Z gazet dowiadujemy się, że: Sokół włościański ma powstać w najbliższej przyszłości w Międzybrodziu Lipnickiem. Inicyatorami są robotnicy, pracujący w fabrykach bielsko-bialskich. Równocześnie usiłowania założenia w Międzybrodziu „Strzelca” z ramienia komisyi tymczasowej spotkały siej
ze stanowczym oporem ludności włościańskiej i robotniczej. Inaczej było w Pietrzykowicach. Tampo wykładzie Józefa Sanojcy, pt. Sprawa bałkańska, a kwestia polska”, który odbył się 9 marca 1913 w kółku rolniczym doszło do zawiązania organizacji Strzeleckiej. Na czele 20 ochotników stanął Karol Baron.
Aby zrozumieć te różnice trzeb cofnąć się w czasie. Oto gdy na terenie Galicji już od wielu lat działało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, w dość zaskakujących okolicznościach pojawia się Związek Strzelecki. Zakłada go Józef Piłsudski, który wszystkie działania z tereniu zaboru rosyjskiego przenosi się do Lwowa i zakłada Związek Strzelecki. Jest to organizacja paramilitarna założona oficjalnie w Galicji w 1910 roku z inicjatywy powołanego wcześniej Związku Walki Czynnej.
Różnice te były bardzo wyraźne. Po pierwsze Odziały Strzeleckie były bojówkami ściśle związanymi z nurtem robotniczo-socjalistycznym, uważane były wręcz za „zbrojne ramię” PPS, gdy tymczasem „Sokoły”, choć „bezpartyjne”, to z wyraźnym ciążeniem do środowisk narodowych i konserwatywnych. Strzelec przygotowywał się do walki z Rosją, a „Sokoły” za głównego wroga Słowian uznawały narody germańskie, co uwidoczniło się oficjalnie w 1910 roku podczas uroczystości grunwaldzkich. Nie oznaczało to, iż w „Sokole” nie było zwolenników orientacji austriackiej, jednak dominował duch czysto polskiej orientacji. Te właśnie różnice w sposób zasadniczy zadecydowały o różnym traktowaniu przez władzę Austro-Węgier tych organizacji. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że Strzelcy z wyższych szarż, aby awansować w Związku musieli przyrzec, że uznają w przyszłości tylko ten rząd polski za prawowity, który uzna za taki także Polska Partia Socjalistyczna.
Z tych też powodów Jan Zamorski na łamach „Wieńca i Pszczółki” pisał: Lud, mając polskie organizacje niema zaufania do Związków strzeleckich, które zakładane są za pieniądze rządowe i z rozkazu Bobrzyńskieg. (...) Mamy z jednej strony Radę narodową i powołany przez nią komitet obywatelski, do którego należą konserwatyści, wszechpolacy, stojałwszczycy, stronnictwo katolicko-narodowe, chrześcijańsko-społeczne, Sokół, dryżyny Bartoszowe, drużyny sokole i wszystkie organizacje narodowe. Z drugiej strony jest Komisja Tymczasowa, której nikt nie wybierał , do którego należą żydzi i żydodemokraci, socjaliści i stapińczycy. Wybór łatwy. Naszym hasłem jest: Precz z Komisją Tymczasową. Niech żyje Rada narodowa i Komitet obywatelski. Dodatkowo dla uwiarygodnienia swoich słów, podał skład gdzie oprócz Piłsudskiego, Daszyńskiego znajdują się same żydowska brzmiące nazwiska.
Z tych też powodów rywalizacja „Strzelca” i „Sokoła” narastała. A aktywne zwalczanie TG „Sokół” przez władze czy jednoczesnym „niedostrzeganiu” Strzelca utwierdzało wielu w przeświadczeniu, że miano doczynienia z „koncesjonowaną” organizację. Przykładem tego traktowania może być zażalenie, jakie złożył poseł Jan Zamorski na starostwo w Białej, które uniemożliwiło odbycie 26 stycznia wiecu w Kozach, podczas którego chciano oficjalnie ogłosić założenie tam gniazda. Równie ciężko pracowało się w Bielsku. Jak donosi Przegląd Sokoli: Gniazdo uścielone w samem środowisku niemieckiem, postawiwszy hasło „Czołem Ojczyźnie, szponem wrogowi”, nie tylko nie doznało uszczerbku, lecz pracą swą przyczyniło się do tem silniejszego zespolenia tutejszej Polonii. Praca to tem cięższa, że polski żywioł w Bielsku składa się przeważnie z mas rzemieślniczych i robotniczych, które tłumaczą swą rezerwę niejednokrotnie zależnością stanowiska czy bytu od Niemców.
Oprócz tych zewnętrznych trudności, były i kłopoty wewnętrzne co ujawniło się podczas walnego zgromadzenia Sokoła w Białej, które odbyło się w sobotę 15 marca. Dyskusya nad sprawozdaniem ustępującego wydziału przybrała charakter namiętny z powodu listu, jaki ustępujący wydział wystosował był do Wydziału Związku. List ten zredagowany bez wiedzy ogółu członków udzielał w tonie ostrym wskazówek Wydziałowi Związku z powodu przystąpienia do Komitetu Obywatelskiego. List po dłuższej dyskusyi uchwalono odczytać na zgromadzeniu, jakkolwiek niektórzy członkowie Wydziału byli zdania, że samo odczytanie listu, mającego rzekomo charakter poufnej enuncyacyi Wydziału, może się przyczynić do naruszenia karności w Sokole. Nad treścią listu wywiązała się żywa dyskusya,; Druhowie Matuszewski i Makuch twierdzili, że stanowisko Wydziału Związku było nieformalne. W obronie Wydziału Związku wystąpili druhowie Podgórski, Dziedzic, dr. Mikułowski i Olech, udawadniając, że tak przystąpienie do Komitetu obywatelskiego jako organu Koła sejmowego wszystkich posłów polskich, jak i wystąpienie z Komitetu z chwilą usunięcia się z niego pewnych stronnictw! było słuszne i ze strony Związku Sokolego usprawiedliwione. List do Wydziału Związku zdaniem mówców opozycyjnych był aktem niekarności, bo nie wydziały gniazd, ale delegaci na Zjeździe są powołani do krytykowania Wydziału Związku. Był ten list przytem krokiem politycznym, bo naruszał zapatrywania polityczne wielu członków Sokoła, w imieniu których wydział gniazda list wystosował.
Na końcu posiedzenia wybuchła jeszcze raz bardzo burzliwa dyskusya, stwierdzona bowiem, że w czasie Zgromadzenia członkowie Sokoła zbierają składki nie na Skarb Sokoli, ale na Polski Skarb Wojskowy, będący pod zarządem socyalistycznej Komisyi Tymczasowej. Organizacyę tę Wydział Związku uważa za konkurencyjną z powodu zaciętych! atków na Sokół, wychodzących z tamtej strony. Powszechne zdumienie wywołał fakt, że wiceprezes gniazda bielskiego z całą otwartością przyznał się, iż on jest organizatorem! składek na Komisyę Tymczasowa.. W dłuższym wywodzie motywował to stanowisko, nie szczędząc ostrej krytyki Wydziałowi Związku Sokolego. Ze stanowiska sokolego odpowiadał na wywody wiceprezesa dr. Mikułowski, powołując się na ostatni okólnik Wydziału Związku. Zarazem udowadniał faktami i składem osobistym organizacyi, że rzekomo międzypartyjna Komisya Tymczasowa jest w istocie ekspozyturą partyi socyalistycznej, zachodzi więc wielkie pytanie, czy obowiązkiem Sokoła jest popieranie obozu socyalistycznego.
Zgłoszony przez opozycyę wniosek wyrażenia wotum ufności Związkowi Sokolemu nie uzyskał większości. Większość stanęła bowiem na stanowisku Dyr. Steina, że wszelka krytyka Wydziału Związku, a więc zarówno nagana jak i pochwała jest niedopuszczalna.
Na rok przyszły wybrany został prezesem druh Matuszewski, wiceprezesem druh Makuch, do wydziału przeszła cała lista popierana przez wydział dotychczasowy. Ta relacja najlepiej pokazuje jakie wtedy panowało zamieszanie, a z drugiej strony jaka walka i rywalizacja pomiędzy tymi organizacjami.
Po tym trochę długim wywodzie Sokolo-Strzeleckim warto powrócić do typowych spraw osobistych. Warto zwrócić uwagę, że w Bielsku pojawił się jako katecheta w ewangelickiej szkole ludowej Fryderyk Christ. Przyjął on też redakcje gazety kościelnej dla całej Austrii, której wydawcą jest ks. dr Schmidt. Ten sam pastor przyjął również kierownictwo oddziału młodzieżowego działającego przy Seminarium Nauczycielskim. W tych dniach bowiem dotychczasowy dyrektor Seminarium Nauczycielskiego Karol Gerhardt zrezygnował ze stanowiska, a jego miejsce zajął Fryderyk Täuber.
Prasa odnotowuję również wyjazd z Białej państwa Roszkowskich. W p. Roszkowskiej traci też mała dziatwa ochronki najserdeczniejszą opiekunkę. Nie mniejszą pracą i życzliwością wspierali państwo Roszkowscy także Towarzystwo Szkoły ludowej. Żegnając państwo Roszkowskich, czujemy wielki ubytek w szczupłych i tak szeregach pracowników narodowych, co w Białej wobec wzmożonej zaborczości Niemców nie może być drobną sprawą.
„Nowy Czas” wspomina o jubileuszu 60 lecia urodzin Edwarda Sikory, dyrektora żeńskiego seminarium w Bielsku.
„Ślązak” przypomniał o obowiązku meldunku, każdej osoby, która zostaje na noc w urzędzie gminy.
Na koniec spraw osobistych, miłośnikom sporów politycznych polecam kolejny cykl artykułów, jakie zamieszcza „Przyjaciel Ludu”, organ posła Jana Stapińskiego, który ze wszech miar atakuję posła Zamorskiego. Tym razem Zamorskiemu dostaje się za szerzenie fobii socjalistyczno-żydowskiej i za zbyt dużą aktywność polityczną na Żywiecczyźnie, gdzie od zawsze był matecznik PSL. Tak na marginesie po cichu trwają już przymiarki do nowych wyborów, ale o tym następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz