piątek, 29 lipca 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 7.


Jak się darzy, to się darzy,
czyli idziemy za ciosem.

    Po wysokim pokonaniu Opawy i Chorzowa piłkarze uwierzyli w swoje umiejętności. Jednak przed meczem z „Dianą Kattowitz” i „Wisłą” sporo było obaw. W dotychczasowej rywalizacji z katowiczanami Bielszczanie wygrali tylko raz, a stosunek bramek we wszystkich meczach towarzyskich i ligowych (22 do 9) mówił sam za siebie. Równie mało optymistycznie zapowiadało się starcie z „Wisłą”, która po dwukrotnym pokonaniu „Cracovi” uznawana była za najlepszy klub w Galicji. Respekt był duży, gdyż to biało-czerwone pasy jesienią udzieliły im bolesnej lekcji gry w piłkę, a tu teraz przyjedzie ich pogromca.


    Jak się okazało, obawy przedmeczowe sprawiły, że gospodarze przystąpili do meczów bardzo skoncentrowani. To się opłacało, po ciężkim siłowym meczu „Diana Katowitz” została pokonana 5:2. Dla Bielska gole strzelali: Chalupka trzy, a  Steinböck i Bathelt po jednym.


   Podobny ostry styl gry zaserwowano 4 kwietnia gościom z Krakowa. Sędzia profesor Strauss miał dużo pracy, gdyż piłkarze nie oszczędzali się wzajemnie i regularnie dochodziło do przepychanek. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem 3:2 dla bielszczan.  Jednak ich ostra gra nie przeszła bez echa. „Czas” relacjonował: Poniedziałkowa wycieczka „Wisły” do Bielska skończyła się porażką „Wisły”. Było to do przewidzenia, bo klub bielski ma na swem boisku szczególne „szczęście”. Gra była prowadzona nadzwyczaj bezwzględnie tak, jak absolutnie kluby sportowe grać nie powinny. Wielu członków „Wisły” odniosło liczne obrażenia cielesne w tej walce, która przecież miała być prowadzoną o przewagę sportową, a nie przewagę w brutalności. 


Należy się spodziewać, że Związek wiedeński, któremu przedłożona ma być skarga tak krakowskiej „Wisły”, jak i innych klubów, które dotychczas z bielskiem grały, udzieli klubowi bielskiemu odpowiedniej nagany, a zarazem wskazówek, jak się grać w piłkę powinno.
    Kolejny przeciwnik „S.C. Germania –Kattowitz” był na podobnym poziomie ich dotychczasowy bilans bramkowy wynosił 9:9. Jednak to katowiczanie byli w sezonie 1909/1910 mistrzami Górnego Śląska.  To spotkanie nie zaczęło się dobrze dla gospodarzy. Wszystko wskazuje, że w pierwszej połowie swoje głowy zostawili oni w szatni. Jak pisała lokalna gazeta: Gra sprawiała wrażenie silnej niespójności, każdy grał dla siebie. Na jej efekty nie trzeba było długo czekać. „Germania” strzeliła gola. Po przerwie jakość gry, w porywającym zimnym wietrze, niewiele się zmieniła, jednak katowiczanie dwukrotnie sfaulowali w polu karnym. Sędzia wskazał na „wapno”, a „czarno-niebiescy” zamienili je na gole. Pod koniec meczu w kontrowersyjnych okolicznościach Chaloupka strzelił trzecią bramkę, którą goście oprotestowali nieskutecznie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.

wtorek, 26 lipca 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 6.



Hutnikom lekcje daliśmy,
czyli przy pięknej pogodzie też wygrywany.

Mecze zaplanowane na Wielkanoc zostały ze względu na fatalną aurę  odwołane.  Jednak kilka dni później, gdy przyszło do spotkania z „S.C. Königshütte” dzień był słoneczny. Piłkarze z Bielska pokazali gościom i swoim widzom, że potrafią dobrze grać w każdych warunkach. Chorzowianie zaskoczeni szybkością i tzw. męską grą gospodarzy, właściwie tylko statystowali na boisku. Biernie przyglądali się jak Steinböck trzy raz umieszcza piłką w siatce, dwa razy robią to Singer i Mister, a Weiße i Bayer po jednej. BBFC królowało na boisku i w drugiej połowie swymi zagraniami wręcz ośmieszało piłkarzy z Górnego Śląska.

Ci, upokorzeni, starali się grać równie ostro jak piłkarze znad rzeki Białej, jednak i w tej materii musieli uznać wyższość gospodarzy, i skończyli mecz w dziewiątkę!!! Pod sam koniec meczu, na otarcie łez, rozluźnieni gospodarze pozwolili gościom zdobyć honorową bramkę. Mecz zakończył się wynikiem 9:1.

środa, 20 lipca 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 5.


Bij mistrza,
czyli wszystkie siły na Opawe.

    W mieście nad rzeką Białą dobrze pamiętano ostatnie jesienne spotkanie z „Deutchen Sportverin Troppau” zakończone wynikiem 8:1. Po tej bolesnej klęsce z obawą spoglądano na kolejną konfrontacją z tym zespołem na rozpoczęcie sezonu. Tym bardziej, że „czarno-niebiescy” mieli za sobą tylko treningi, a klub z Opawy rozegrał już kilka meczy. Sprzedaż biletów prowadzono u Geyera przy ulicy Bahnstraße.

   Mecz z gośćmi odbył się przy bardzo niekorzystnej pogodzie i na niezwykle grząskim boisku. Opawianie jeszcze nie zdążyli się dobrze rozbiec po boisku, a Bathelt już w pierwszej akcji umieścił piłkę w siatce. Zdezorientowani  i zaskoczeni tym obrotem sytuacji przyjezdni dali sobie jeszcze w pierwszej połowie strzelić cztery gole.

   Chociaż mówi się, że nie kopie się leżącego, to „czarno-niebiescy” -mając w pamięci spotkanie z jesieni- dokonali w drugiej połowie prawdziwego dzieła zniszczenia. Dodatkowo jeden z graczy gości podczas starcia z bielskim zawodnikiem wybił sobie bark, z tego powodu musieli oni kończyć mecz w 10. Ostatecznie w „piłce błotnej” wyraźnie lepsi okazali się gospodarze.  Bathelt i Chaloupka strzelili po trzy, Sleinböck, Weiße i Heger po jednej. „Bielitz-Bialaer Fussball Club” „Deutchen Sportverin Troppau” 9:0. Wynik był zaskoczeniem i został przyjęty jako dobry prognostyk na przyszłość. 

piątek, 1 lipca 2016

Przerwa techniczna

   Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na bloga ok. 20 lipca. Pozdrawiam i dziękuję za dotychczasową obecność. Jacek

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 4.



Mistrzostwo nie tym razem,
czyli Opawie nie podskoczysz.


Jak się jednak okazuje, porażka w Krakowie nie wpłynęła dobrze na piłkarzy, gdyż w październiku przyszło im po raz pierwszy walczyć o mistrzostwo ligi z Opawą.

W dwu meczu lepsi okazali się bardziej doświadczeni piłkarze „Deutchen Sportverin Troppau”. Najpierw wygrali 5:1,  a w rewanżu rozgromili piłkarzy znad rzeki Białej 8:1.    Końcem października na sparing do Bielska udali się piłkarze „Wiener Germania”. Niestety anonsujące to wydarzenie gazety „Reichspost” i „Wel Blatt” nie zamieściły wyniku tej konfrontacji. 


Rok 1910


Treningi, sparingi i zebrania,
czyli okres przygotowawczy trwa.

Przygotowania do nowego sezonu „czarno-niebiescy” rozpoczęli już w lutym. Korzystając z dobrych warunków atmosferycznych, ich gry treningowe mogli oglądać widzowie na placu zabaw dla młodzieży. Wyselekcjonowany pierwszy skład zgrywał się, tocząc boje z różnymi lokalnymi grupami sportowymi,  zapowiadając równocześnie, że sezon zacznie się po Wielkanocy.  Aby wszystko było, jak trzeba, 17 lutego 1910 w „Pawilonie Lodowym” w obecności około 40 członków odbyło się walne zgromadzenie. Sekretarz złożył sprawozdanie roczne za rok 1909, z którego dowiadujemy się, że: W 1909 roku rozegrano oficjalnie dwanaście meczów. Pięć wygrali, cztery przegrali i trzy zremisowali. Na wyjazdach grano trzy razy- dwa w Krakowie i jeden w Opawie. Stosunek wszystkich bramek wyniósł 33 strzelone i 31 gole stracone. (...) Od nowego roku przy klubie utworzono sekcje  lekkoatletyczną. W sposób szczególny zarząd podziękował prof.  Victorowi  Straussowi, który był arbitrem prawie wszystkich  spotkań. (...) Klub liczył 152 członków zwyczajnych i 80 wspierających. Sytuację finansową uznano za zadawalającą.  Dokonano wyboru dziesięciu członków komisji. Przewodniczącym został G.R. zastępcą Rob. Jaworek, sekretarzem Dr. Ludwig Dilles, zastępcą sekretarza Handel, skarbnikiem H. Kolarzik, pierwszym kapitanem R. Jedrzejowski, drugim kapitanem O. Steiuböck, kierownikiem drużyny J. Heger, zastępca kierownika G. Gaunert, rada doradcza: V. Golonka i K. Jankowski.

Poinformowano, że wiosenny sezon zaczynie się 20 marca, a skończy z początkiem czerwca. Do starych wrogów dołączą nowi drużyny z Wrocławia i Wiednia.  Przypomniano, że pierwszym przeciwnikiem będzie drużyna z Opawy. Zachęcano również członków, aby w czasie letnim oddali się lekkoatletyce, a zimą sportom zimowym. 
   W tym samym czasie w restauracji Fuchs, przy ulicy Bleichstraße 35 spotkał się zarząd konkurencji, czyli „Bielitz-Bialaer Fussball Klub Germania”. Na to zebranie zapraszano również wszystkich chętnych.  Podobnej treści ogłoszenie pojawia się co miesiąc, z czego można wyciągnąć wniosek, że konkurencja także miała problemy z rekrutacją nowych członków.

Mniej znane widoki Bielska i okolicy nr 5.

W poprzedniej publikacji w ramach serii Mniej znane widoki Bielska i okolicy nr 4. ukazałem budynek „widmo”. Dziękują za wszystkie opinie i tropy. Na razie można z całą pewnością stwierdzić, że to nie budynek z Bielska. Pytaniem otwartym pozostaje gdzie on się znajdują. Podsyłane tropy przynajmniej na razie niestety się nie potwierdzają, więc szukam dalej.
Pozdrawiam i dziękują za zaangażowanie 

A teraz już kolejna widokówka z serii Mniej znane widoki Bielska i okolicy nr 5.