Nasi dziadkowie też oglądali filmy erotyczne...
W mojej książeczce pt. „
Bialski Ilusion” opisywałam jak niełatwe życie miał ówczesny właściciel kina w Bielsku Adolf Zenker. Oto końcem 1911 roku magistrat Bielska zakazał mu działalności ze względu na uchybienia formalno-prawne związane z przepisami przeciwpożarowymi i policyjnymi. On jednak odwołał się od tych zarzutów i kary.
Zenker wniósł względem tego sprzeciw i dowiódł w nim, że zgoła nigdy w Bielsku nie roszczono sobie etycznych pretensji względem jego przedsięwzięcia, przeciwnie, wszystkie filmy z tzw. męskich wieczorków były wcześniej pokazywane policji i gminnej komisji, a jeśli chodzi o bezpieczeństwo pożarowe – to komisja krajowa, która wizytowała jego przedstawienia, nie znalazła żadnego powodu do nagany. Wiedział bowiem doskonale, że straż i policja zainterweniowały nieprzypadkowo, ale na zlecenie władz miasta. Burmistrzowi i rajcom nie podobało się to, że był on konkurencją dla dotowanego przez magistrat Bielska teatru miejskiego. Z tego też powodu właściciel kina postanowił po cichu przenieść swój biznes do Białej. Równolegle Komisja Krajowa, do której odwołał się Zenker, uznała, że nie było żadnych podstaw do jego ukarania i cofnięcia mu koncesji.
19 stycznia 1912 roku tysiąc plakatów na terenie obu miast triumfalnie informowało o jego zwycięstwie w sporze z magistratem Bielska i zapraszało na dwa seanse filmowe do „Kaiserhofu”, gdzie odbywały się przedstawienia filmowe.
Szperając w powyższych okruchach historycznych dotyczących kina w Bielsku i Białej bardzo mnie zainteresowało u Zenkera, że w swoim odwołaniu stwierdził:
nigdy w Bielsku nie roszczono sobie etycznych pretensji względem jego przedsięwzięcia, przeciwnie, wszystkie filmy z tzw. męskich wieczorków były wcześniej pokazywane policji i gminnej komisji. Sprawa tychże wieczorków męskich jak, już wspomniałem wcześniej, mocno mnie zaintrygowała i postanowiłem sprawdzić, co takiego panowie, na tych wieczorkach oglądali. Tym bardziej, że w tym czasie w Wiedniu obradowała specjalna komisja pod przewodnictwem ministra Heinolda na temat kinematografów, która jasno pokazuje, czym dla ówczesnych było kino:
Imieniem konferencji rodzicielskiej zaznaczył profesor Tluchor, że pedagogika widzi w mnożeniu kinomatografów wielkie moralne niebezpieczeństwo dla młodzieży. Radca dworu Lux stwierdził, że kinoteatr daje bardzo często pochop do tych zbrodni, bo pobudza instynkty zbrodnicze już choćby tylko na mocy popędu naśladownictwa. Prócz tego zaś działa szkodliwie na młodzież przez wczesne pobudzanie popędu płciowego. W ten sposób często kinoteatry stają się często przyczynami zbrodni, co wielokrotnie stwierdzić można w czasie rozpraw sądowych. Mówca zwrócił również uwagę na to, że ze względu na niewłaściwy dobór obrazów, kinoteatry stają się dla młodzieży bardzo często wprost „wyższą szkołą” niemoralności. Przyznano także, że publiczność zachowuje się na przedstawieniach kinematograficznych nieprzyzwoicie, a nieraz wykracza przeciw moralności.
Czy te obawy miały podstawy?! Okazuje się, że tak, gdyż nasi pradziadkowie – choć dla wielu będzie to szok- też oglądali filmy... pornograficzne. Ja jednak nie zainteresowałem się wytworami francuskiej kinematografii w tym względzie, ale filmami austriackiej firmy SATURN, która była jedynym wytwórcą takich filmów i w ogóle najstarszą wytwórnią filmów w c.k. Austrii.
W moich filmach nie znajdziesz żenujących scen
Założycielem studia filmowego SATURN był Johann Schwarzer, który urodził się 30 sierpnia 1880 w Javorniku na Śląsku. (Javorník – miasto w Czechach, w kraju ołomunieckim w cyplu jawornickim, na zboczu i u podnóża Gór Złotych. Historycznie miasto leży na terenie Dolnego Śląska).Tam zdobył podstawowe wykształcenie. Później studiował chemię, a jego pasją stała się fotografia. Mając 26 lat podjął decyzje, aby przenieść się do Wiednia. W stolicy założył studio fotograficzne mieszczące się przy ulicy Fasangasse 49. Zasłynął jako mistrz w wykonywaniu fotografii dzieci i portretów rodzinnych, na tym jednak rynku konkurencja była duża, z tego powodu zainteresował się również fotografią erotyczną.
W tym czasie w stolicy nad Dunajem prawdziwą furorę robiły francuskie filmy erotyczne, które wyświetlano na nocnych pokazach dla mężczyzn. Schwarzer postanowił spróbować swoich sił w tej dziedzinie i jesienią 1906 roku dokonał pierwszych nagrań. Pierwszym jego dziełem był film pt. „Herrenabend”, który był szeroko reklamowany w listopadzie 1906 roku.
Jak się okazuje jego propozycja została bardzo ciepło przyjęta. Zainteresowali się nim nie tylko objazdowi „pokazywacze” ruchomych obrazków, ale również poważni właściciele kin. Johann Schwarzer otworzył nowy rozdział w produkcji filmów erotycznych. Nie mają one nic wspólnego ze wstydliwą produkcją francuskich filmów pornograficznych. Są one jak byśmy dzisiaj powiedzieli z artystycznym podejściem do piękna kobiecego ciała. Głównym tematem filmów Schwarzer był podglądacz. Często był on bardzo nieporadny czy wręcz ciapowaty przez co budził sympatie widzów, którzy identyfikowali się z nim. Z tego powodu mnóstwo w jego filmach motywów scen w kąpieli, orientalnych motywów haremowych, relacji artysta - modelka, czy też nieśmiałego marzącego mężczyzny.
Johann we wszystkich reklamach i katalogach podkreśla, że jego filmy mają:
zacięcie artystyczne i smak, stronią od żenujących scen. W pierwszym katalogu dowiadujemy się, że film pt. Nowoczesne małżeństwo kosztował 198 koron. Najtańszy film można było nabyć za 45 koron.
Studio filmowe „Saturn” miało swój styl i logo, które od 15 września 1907 umieszczane było w każdym filmie, które szybko stało się rozpoznawalne na rynku europejskim. I to właśnie prawdopodobnie jego sukces stał się przyczyną kłopotów. W 1909 austriacki rząd otrzymał wiele protestów z zagranicy wobec zalewających Europę „filmów pornograficznych” z Wiednia.
Nie jest wykluczone, że te oburzone głosy były inspirowane przez francuską konkurencje, która postanowiła wyłączyć Schwarzera z rynku. Policja zaczęła w 1910 roku utrudniać działalność studia, by ostatecznie w 1911 roku sąd zakazał publikacji katalogów i filmów studia „Saturn”. Ogółem wyprodukował 52 filmy z czego zachowało się 26.
Johann Schwarzer, zawiesił produkcje filmów, skupił się na fotografii. W 1913 roku kręcił kroniki filmowe. Po rozpoczęciu I wojny światowej, 8 października 1914 roku Johann Schwarzer zginął jako oficer rezerwy na froncie wschodnim (Wierzbolów- Litwa) .
Filmy Schwarzera to kolejny przykład na to, że tak naprawdę ludzie się nie zmieniają. Mają podobne pragnienia, radości i smutki, a jak pokazał powyższy przykład panowie zawsze byli wrażliwi na piękno kobiecego ciała.
Prywatnie też nieźle sobie radzono
Będąc przy tej tematyce filmowej warto jeszcze wspomnieć o tym, że już wtedy kręcono „specjalne” prywatne filmy z tego gatunku. Oto, jak donosił „Czas” niejaki pan L., pracujący dla firm zajmujących się produkcją filmów, postanowił wykorzystać nieobecność żony, która pojechała z dziećmi do Ciechocinka, i zaprosił na męską imprezę kolegów. Aby jednak nie było zbyt nudno panowie zaprosili na ową kolacyjkę dwie „damy”.
Po kolacyi, zakrapianej obficie trunkami, uprzejmy gospodarz zaproponował gościom utrwalenie miłego wieczoru na filmie kinematograficznym. Goście chętnie zgodzili się na ów projekt. W dwa dni po „festivalu” wszyscy uczestnicy jego znowu zebrali się w mieszkaniu przy ul Polnej, gdzie p. L. zademonstrował na ekranie całe widowisko, którego aktorami byli przed dwoma dniami obecni widzowie. Całe towarzystwo ogromnie się bawiło, wspominając niektóre szczegóły „festivalu”.
Można by zakończyć w tym miejscu tę historię i tak pewnie chcieliby uczestnicy tej kolacji. Jednak, jak to zwykle bywa życie napisało ciekawszy scenariusz. Oto pan L., musiał wyjechać w sprawach zawodowych za granicę. Pod jego nieobecność w dzień urodzin najstarszej córki jego żona zaprosiła liczne grono gości.
Wieczorem pani L., na prośbę dzieci, urządziła im widowisko kinomatograficzne. Przez zbieg okoliczności wyjmując z biurka mężowskiego filmy do kinematografu, trafiła właśnie na tę, która uwieczniła opisany powyżej „festiwal”. Gospodyni z goścmi usiadła w salonie, demonstrator lokaj zgasił światło i zaczęło się „widowisko”. Łatwo zrozumieć przerażenie i osłupienie samej pani domu i jej dorosłych gości, poznających na ekranie własnych mężów w towarzystwie dam. Przeciwnie dzieci były ogromnie rozradowane poznawszy swych ojców w towarzystwie pięknych pań. Gospodyni w osłupieniu nie była w stanie przemówić ani słowa, a niczego nie podejrzewający lokaj demonstrował obraz do końca, ujawniając wciąż nowe szczegóły „festivalu”. W grobowym milczeniu rozeszły się damy po skończonym „seansie” mimo protestów dzieci, które domagały się powtórzenia widowiska raz jeszcze.
Więcej o filmie na terenie Bielska i Białej przeczytasz w książce „
Bialski Ilusion”
Plebiscyt
„Dziennik Zachodni” włączył mnie do plebiscytu pt.
„Patriotycznie zakręceni”. Jeżeli uważasz, że takie określenie pasuje do mnie,
to proszę oddaj głos.
Dziękuję. Jacek
Głosować można codziennie do 6 stycznia.