piątek, 31 lipca 2020

O czyste i oświetlone ulice w Bielsku



Co jakiś czas lokalne media narzekają na czystość i oświetlenie dróg. O tym, że jest to temat „nieśmiertelny” lub „dyżurny” świadczą relacje sprzed laty.  Ciekawą dyskusje o stanie dróg odnajdujemy na posiedzeniu Rady Miejskiej w Bielsku, która obradowała 17 grudnia 1923. Pomijając narzekania na opłakany stan dróg, dyskusja skupiła się nad sprawą oświetlenia ulic i ich czystości. Czyszczenie i oświetlenie ulic i dróg miejskich pozostawia wiele do życzenia. Społeczeństwo Bielska jest z tego stanu bardzo niezadowolone. Musimy w końcu raz wreszcie zdecydować się do rozszerzenia oświetlenia na stopień przedwojenny. Powyższy stan potwierdzili wszyscy radni, niezależnie od partii czy narodowości i zgłosili wniosek burmistrzowi. W jego imieniu bardzo obszernie omówił tę kwestię wice burmistrz Fuchs. Długi wywód ekonomiczny można streścić w dwóch jego zdaniach: Zarówno rozszerzenie oświetlenia jak i czyszczenia dróg do rozmiarów przedwojennych jest wyłącznie kwestią budżetową. (...) Niemożliwość zrealizowania tych zamiarów tkwi w stosunkach walutowych, wobec których jesteśmy bezsilni. Po tym wyjaśnieniu radni wycofali się z pomysłu, powołując jedynie komisję, która miała przejść przez miasto i ustalić, które lampy gasimy, a które na ich miejsce rozświetlamy.

Radny inż. Oskar Twerdy zgodził się z powyższą argumentacją. Innego zdania jest mówca w sprawie czyszczenia dróg. Zdaje mu się, że za pomocą używanych do tego celu robotników możnaby o wiele lepszy rezultat osiagnąć, gdyby był odpowiedni nadzór. Posiadamy tylu byłych policjanów z którychby można tego lub owego postawić na to miejsce. Możnaby też próbować za pomocą sił kobiecych, jak to czyni od dłuższego z dobrym powodzeniem miasto Biała, które w ogóle pod względem czystości stoi o wiele wyżej od nas. Brak zdaje się organizacji, można bowiem kilkukrotnie stwierdzić, że zamiecione błoto pozostaje leżeć np. w zimie aż do zamarznięcia, tak że trzeba dopiero robotników z kilofami by kupy te rozbić, poczem dopiero odwozi się je. Przez lepszą i odpowiedniejszą organizacje możnaby nawet czynić oszczędności.
    Za wnioskiem pierwotnym R.g. Grögera oświadcza się gorąco R.g. Zygmunt Arzt, wywodząc, że każdy obywatel czuje się ogromnie zawiedziony przez nową Radę gminną, w której tak wielkie pokładał nadzieję. Na jednym z pierwszych posiedzeń Sekcji budowlano-policyjnych omawiano szeroko i daleko kwestię czyszczenia ulic. Wówczas oświadczył Pan Zarządca Chlupac, że potrzeba mu tylko przydzielić więcej robotników, to temsamem poprawi się stan czystości ulic. Mówca wówczas proponował zakupno maszyny do czyszczenia, i dowiedział się ku niezmiernemu swemu zdziwieniu, że maszyna taka znajduje się w posiadaniu gminy, jest jednak nieczynna wskutek rzekomego złamania się pewnej części składowej. Maszyna spoczywa więc bezużytecznie w jakiejś szopie. Zdaje mu się, że pod tym względem panuje we dworze gospodarczym miejskim pewna indolencja.

czwartek, 30 lipca 2020

Bielsko w wyobrażeniach Hermana Jansona



W 1926r. Rada Miejska powzięła dalekosiężne plany związane z rozwojem miasta. Doskonałe plany Maxa Fabianiego z początku wieku w wielu miejscach straciły na aktualności. Pożary, wyburzenia, powstanie nowych budynków, sprawiły, że tkanka miejska uległa zmianie. W tych okolicznościach radni powierzyli misję sporządzenia nowego planu rozbudowy miasta profesorowi Hermanowi Jansonowi. On w przeciągu 1,5 roku zobowiązał się uregulować całościowo kwestie komunikacyjne miasta za 30.000 złotych.
        Z powierzonego zadania profesor Janson wywiązał się w terminie. Jednak i jego wizje, oficjalnie chwalone, podzieliły los planów Maxa Fabianiego z przełomu wieków. Najlepszym tego przykładem są decyzje Rady Miejskiej z 1928r.

    Komitet dla rozbudowy miasta poinformował o zmianach jakie zostały wprowadzone w planach zaproponowanych przez Hermana Jansona. W dokumencie czytamy: Część drogi objazdowej północnej, projektowana wówczas do katolickiego cmentarza wzdłuż doliny obok Bathelta poniżej ewang. Cmentarza i przez starą cegielnie Korna prowadzi od katolickiego cmentarza w kierunku niemal prostym do gimnazjum polskiego uchodząc tam do ul. Piastowskiej skąd na realności Schadla za pomocą mostu obok dworca „Stare Bielsko” uchodzi do starej ulicy Strzelniczej. Po dokładnym przestudiowaniu odrzucono projekt opracowany przez inną stroną z mający na oku przedłużenie ulicy 3-go Maja w prostym kierunku na północ zamiast właśnie przedstawionego przejazdu. 2. Obejmuje obecny plan w porównaniu z poprzednim na południowej stronie miasta tylko jedną południową drogę objazdową, prowadzącą na północnem zboczu do ul. Sikornik do ul. Górskiej. Dawniej projektowana druga droga okólna na południowem zboczu Sikornika, prowadząca częściowo przez obszar gminy Aleksandrowice została jako ulica komunikacyjna skomasowana, pozostaje jednak na obszarze z Bielska jako ulica dojazdowa. Referent objaśnia w dalszym ciągu rozplanowanie szczegółowe, t.j. podział poszczególnych bloków pomiędzy ulicami komunikacyjnymi. Szczególnie zwraca uwagę na projekt prof. Jansena odnośnie do nowej części katolickiego cmentarza ( używaną dotąd na ogródki działkowe), którą on chce przywrócić na cele mieszkaniowe, utrzymując ulice prawomocną wzdłuż obecnej północnej granicy cmentarza, wobec czego gmina powinna rokować z Katolickim Komitetem parafialnym i właścicielem przyległego do cmentarza wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej gruntu p. Burkowskiego w sprawie wymiany gruntu, aby uzyskać z jednej strony arondacje cmentarza katolickiego i z drugiej strony lepsze zabudowanie tej części miasta. Dalej nadmienia referent, że prof. Jansen proponuje zniesienie stromych ulic poprzecznych pomiędzy ul. Cieszyńską i Sikornikiem jak np. Zdrojowa, św. Anny i innych, a budowę na ich miejscu ulice dojazdowe, równoległych mniej więcej do Sikornika i Cieszyńskiej, stosujących się najdokładniej do terenu. W końcu stawia referent imieniem Komitetu rozbudowy miasta następujący wniosek: Rada gminy raczy w zasadzie zatwierdzić obecny plan rozbudowy miasta i upoważnić Prezydjum do prowadzenia pertraktacji z Katolickim Komitetem parafialnym i z p. Burkowskim w sprawie wymiany gruntu, jak również z właścicielami terenów, położonych na wschód i zachód obecnego placu sportowego BBSV, a mianowicie z PP. Spadkobiercami Walczoka, Körbela i Pollakiem celem nabycia tych gruntów przez miasto na urządzenie tam proponowanego przez prof. Jansena głównego stadionu sportowego. Przedstawiłem obszernie te zamierzenia, ze względu na to, że w przeciwieństwie do planów Fabianiego, nie zostały one nigdy spopularyzowane. Przyczyną tego było między innymi to, że praktycznie władze samorządowe, chociaż oficjalnie go przyjęły, to gdy przychodziło do realizacji, stosowały cały szereg odstępstw.

Najbardziej widocznym tego przykładem było przemianowanie placu Garncarskiego na plac Chrobrego w 1930 roku.


Szczególnie ważną kwestią było urządzenie nowego pl. Chrobrego. Plan regulacji miasta inż. Jansena przewidywał między innymi także regulacje pl. Chrobrego. Regulacja miała na celu zniesienie niebezpiecznego skrzyżowania ulic przed Kasą Oszczędności, jak również zmniejszenie spadku ulicy Wzgórze od budynku Morawitza począwszy do Kasy oszczędności przez przedłużenie tej ulicy. Ponadto przewiduje plan ten różne zmiany architektoniczne w okolicznych zabudowaniach. O ile rozwiązanie to pod względem ruchu technicznego jest bez zarzutu tyle ze strony finansowej jest trudne do przeprowadzenia, gdyż p. Jansen dąży do radykalnego rozwiązania połączenia górnej części Wzgórza z ul. Krasińskiego prostą drogą, przez co musiałby zostać zburzone co najmniej domy należące dawn.  Do Richtera i Frremy. Odkryta ściana zachodnia placu musiałaby otrzymać nową budowlę, ponieważ jednak resztki parceli budowlanej nie nadają się do racjonalnego zabudowania, musiałoby miasto nabyć jeszcze realność Płużka i Rauchmanna. By tego uniknąć wypracował miejski wydział techniczny na podstawie wspomnianego planu regulacyjnego Jansena własny plan, który przewiduje prowadzenie trasy nowej ulicy Wzgórze łukiem obok stojących przy ul. Węgłowej i nad Niprem budynków miejskich dawn. Richtera i Fremy do ulicy Krasińskiego, przez co odpada konieczność burzenia tych budynków aż do chwili nowego zabudowania pl. Bolesława Chrobrego. Refetent objaśnił jeszcze bliższe szczegóły tego planu na podstawie sprawozdania miejskiego wydziału technicznego z dnia 18 listopada 1929r. Plan ten przedłożono stosownie do uchwały radzieckiej Komisji dla rozbudowy miasta z dnia 18 listopada 1929r. p. prof. Jansenowi do zaopiniowania. Prof. Jansen zgadza się na opracowany przez miejski wydział techniczny zarys projektu regulacji placu, zaleca tylko nieznaczną zmianę usytuowania bazaru ze względów architektonicznych. Komisja dla rozbudowy miasta przedstawia obecnie następujące wnioski: 1
Wydziałowi technicznemu poleca się ukształtowanie placu, a mianowicie na razie ściany zachodniej, bazaru, jezdni i placu. Pracę te winien miejski wydział techniczny wykonać do końca października, br., tak aby z dniem 1 listopada można było rozpisać konkurs na przedmiotowy plan.
 Zmieniony przez Wydział techniczny plan regulacji i pl. Bolesław Chrobrego zatwierdza się. Oba wnioski przyjęto jednogłośnie
.

Ogrody książęce jako osiedle mieszkaniowe

O tym jak instrumentalnie plan Jansena traktowali radni, najlepiej świadczy sprawa zabudowy ogrodów księcia Sułkowskiego.

25 kwietnia 1931 r. na obradach Rady Gminy pojawia się temat parcelacji ogrodów zamkowych. Pierwszy plan zakładający ścisłą zabudowę ogrodów nie był do zaakceptowania dla radnych.
Po konsultacjach z ks. Sułkowskim powstał kolejny. Teraz rada mogła go rekomendować, gdyż podzielono teren na 18 parceli. Projekt przewidywał w większości zabudowę rezydencjalną i drogę szerokości 8 metrów. Prowadzącą od wjazdu do ogrodów wzdłuż frontu domów zwartych budowli i mającą stanowić komunikacje z pl. Dunajwskiego, dalej prowadzić wzdłuż lewego brzegu Białki do ul. Nad Ścieżką. Projekt przyjęto z zaznaczeniem, że parcela nr 19 musi zostać niezabudowana, tak aby w przyszłości można tam było dokonać rozszerzenia wjazdu. Jak również uchwalono, co wcześniej zostało uzgodnione z księciem, że pozostałe 3 ha ogrodów zostaną bezpłatnie przekazane miastu jako park publiczny.

Przy okazji tego rozwiązania radni po raz kolejny stanęli przed dylematem, co zrobić z tym planem, tym bardziej, że prof. Jansen, który nakreślił wizję architektoniczną miasta zostawiał ogrody jako zielone płuca miasta i nie przewidywał w nich żadnych ulic. Radni, chcący iść na rękę księciu i pozyskać kolejne nowe domy w mieście doszli do wniosku, że najważniejsze jest zapewnienie godziwego loku mieszkańcom. Przewidując, co na temat ich pomysłu odpisze prof. Jansen postanowili w tej kwestii nie pytać go o zdanie, „gdyż będziemy jego bezpłatnych opinii potrzebować  w innych o wiele ważniejszych problemach” zapisali w protokole radni.
Te przykłady najdobitniej pokazują, jak wielki wizje i śmiałe plany ustępują doraźnym rozwiązaniom.


czwartek, 9 lipca 2020

Wakacje, wakacje

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na bloga w sierpniu.

Most dla wojska






9 września 1903 roku do nowych koszar w Bielsku przez również nowo wybudowany most uroczyście wjechali dragoni. Był to 2. Dywizjon c.k. 3. Dolnoaustriackiego Pułku Dragonów „Jerzego króla Saksoni”. Żołnierzami dowodził mjr Herman Landsteiner, a witał ich burmistrz Karol Steffan.

Aby to jednak było możliwe wcześniej, miasto musiało wykonać nie lada wysiłek finansowy. Warto choćby wspomnieć o budowie koszar i mostu w rejonie dzisiejszych koszar przy ul. Leszczyńskiej.

Rajcy miejscy starali się o sprowadzenie do miasta jednostki wojskowej. Posiadanie jednostki to prestiż i duże poczucie bezpieczeństwa, w tym wypadku dochodził jeszcze czynnik narodowy, gdyż starano się o pułk dragonów, a oni w 90% rekrutowani byli z obywateli narodowości niemieckiej. Jednak te ewidentne plusy miały też minusy. Duża ilość młodych, nieżonatych żołnierzy sprawiała rozliczne, mówiąc delikatnie, problemy obyczajowe. Chcąc maksymalnie zmniejszyć ich uciążliwość, rozpoczęto budowę koszar na  jedynym dogodnym terenie, który znajdował się za rzeką na terenie Galicji w Leszczynach. Z tego powodu wystąpili oni do ministerstwa o wsparcie budowy nowego mostu, który w tych okolicznościach nabrał wagi strategicznego dla obronności kraju.
Późną jesienią 1902 r. bielska filia spółki Pittel & Brausewetter z Wiednia, specjalizującej się w budownictwie żelbetowym, oddała do użytku jednoprzęsłowy most na rzece Białej, usytuowany na osi ulicy Czerwonej Wieży (Roteturmstrasse), umożliwiający komunikację pomiędzy miastem i będącymi w trakcie budowy koszarami kawalerii na Leszczynach.


Orędownikiem budowy koszar był dowódca I Korpusu w Krakowie, generał broni baron Eugeniusz von Albori, w związku z tym Rada Miejska nazwała jego imieniem ulicę prowadzącą do koszar oraz znajdujący się w jej ciągu most.
Tę przeprawę zniszczyli niemieccy żołnierze podczas II wojny światowej, w lutym 1945r.  Most, gdyby istniał, łączyłby dzisiejszą ul. Kościuszki z ul. Batorego.

wtorek, 7 lipca 2020

Parafia w Godziszce cz. 52

Rok 2011
W lutym odnowione zostały w pracowni konserwatorskiej obraz i krzyż z przykościelnej kaplicy.
1 maja - W przyszłą niedzielę składka niedzielna przeznaczona będzie na budowę kościoła w Krasnej – dzielnica Cieszyna, malutka parafia. Kazanie wygłosi proboszcz parafii ks. Stanisław Filapek.
Krasna do 1973 była osobną wsią położoną na Śląsku Cieszyńskim, po tym czasie została włączona do Cieszyna. 2 czerwca 1989 roku została erygowana parafia rzymskokatolicka, za kościół parafialny służyła niewielka kaplica cmentarna. Maleńka parafia, bo licząca sobie zaledwie 600 osób, nie była w stanie udźwignąć ciężaru budowy nowego kościoła. Jednak dzięki wsparciu innych parafii z całej diecezji bielsko-żywieckiej w 2006 roku rozpoczęła się budowa nowej świątyni. Dzięki dużej ofiarności i hojności ze strony wiernych już w czerwcu 2009r. została odprawiona pierwsza msza św. w nowo wybudowanym kościele.
3 maja 20 dzieci z parafii po raz pierwszy przyjęło Najświętszy Sakrament.
Pod koniec maja. Podjęto decyzje o zakupie i wymianie okien w kościele.
11 czerwca 1911r. dzięki staraniom nauczyciela Michała Marka władze austriackie wydają zgodę na założenie pierwszej szkoły w Godziszce. Pierwsze zajęcia lekcyjne odbywały się w niewielkim domu dostosowanym na potrzeby szkoły. W tym samy roku zostaje utworzona Ludowa Szkoła Podstawowa, której kierownikiem i nauczycielem zostaje Antoni Stachowski. Zapotrzebowanie na pobieranie nauki przez dzieci miejscowych gospodarzy sprawia, że mimo rozbudowy szkoły nie jest ona wstanie pomieścić wszystkich chętnych. Do momentu wybuchu wojny w 1939, dzieci pobierały naukę w trzech salach lekcyjnych. Dalszy rozwój i rozbudowa szkoły w Godziszce nastąpiła już w nowej rzeczywistości po zakończonej wojnie.
-    Dzisiaj przed kościołem nauczycieli, pracownicy szkoły podstawowej i gimnazjum oraz rodzice zbierają dobrowolne dary materialne na przygotowania pokrycia kosztów jubileuszu 100-lecia szkoły w Godziszce – zachęcał ks. proboszcz Andrzej Wolny.

W tym roku uroczystości odpustowe w parafii poprowadził ks. rektor Jan Mędrzak, który obchodził 25-lecie kapłaństwa, a kazanie wygłosił ks. Piotr Hoffman.
W lipcu parafianie wspomogli tych, którzy ucierpieli w kataklizmach w województwie Łódzkim i Warmińsko-Mazurskim, a w sierpniu złożyli swój dar na potrzeby misji i głodujące dzieci w Afryce.
23 października ks. proboszcz Andrzej Wolny podczas ogłoszeń parafialnych zachęcał: - U członków Duszpasterstwa Rady Parafialnej będziemy mieli okazję złożyć ofiarę na nowe okna termoizolacyjne. Już wybraliśmy wykonawcę, będą to okna termoizolacyjne, już tak zrobione, że będzie można dokładać witraże, jeśli znajdą się sponsorzy. Obecnie ustalono wzór i kolorystkę oraz tematykę witraży. Bardzo prosimy o wielką hojność, bo jest to duża inwestycja […].
W sobotę 19 listopada Szkoła w Godziszce obchodziła 100–lecie istnienia, uroczystości zostały poprzedzone Mszą św.

poniedziałek, 6 lipca 2020

Kalendarium gminy Bestwina cz. 21

1900

Ostatni rok XIX wieku przyniósł bardzo obiecującą informację dla mieszkańców Kaniowa i Dziedzic. Firma poszukująca węgla kamiennego zrobiła próbne wykopaliska i odkryła bogate złoża. W związku z tym rozpoczęła wykupy terenu.
A o tych wydarzeniach mało kto chciałby dzisiaj pamiętać... 18 stycznia 1900 r. zmarł proboszcz parafii w Bestwinie ks. Jan Kanty Wajda, a z terenu przy plebani znikło drewno. „Neues Wiener Tagblatt“ i wiele innych dzienników donosiło: W miejscowości Bestwina w powiecie Biała ostatnio zmarł katolicki proboszcz Johann Wajda. Jeszcze przed pogrzebem chłopi dopuścili się szabru. Przejeżdżali do posiadłości i wyciągali co mogli. Zabierano ziarno i owies wozami, a co robili ludzie z Bestwiny, a także dwóch sąsiednich wiosek. Rabusie zabrali prawie cały zapas drewna, który można było zabrać (...). Żandarmeria z Białej interweniowała. Prowadzi postępowanie w sprawie utraconych dóbr. Szacuje się, że zmarłemu proboszczowi ukradziono dóbr na około 10 000 K.
Jak się okazało, prasa narobiła niepotrzebnego zamieszania. Postępowanie sądowe wykazało, że żadnego szabru nie było (!), kradzieży ziarna także nie (!). Jedynym prawdziwym elementem w tej informacji było znikniecie drewna, ale i to po wyjaśnieniach okazało się mało sensacyjne. Otóż gospodarz F.S. miał umowę z proboszczem od 1898 r. na korzystanie z tzw. kościelnego lasu. W zamian za pracę miał dostać wynagrodzenie w naturze w postaci drewna. Korzystając z dobrej pogody postanowił swoją zapłatę przewieźć z terenów kościelnych do swojego obejścia. W tym jednak dniu zmarł proboszcz, a „życzliwe dusze” doszły do wniosku, że mieszkaniec Bestwiny wykorzystuje ten fakt i kradnie drewno, o czym „uprzejmie doniosły” żandarmerii. Sąd uniewinnił gospodarza, a obszerną informację o wyniku procesu zamieścił „Wiener Zeitung” w 1901 r..
    Utrzymując się w nastroju Kraniki Kryminalnej trzeba też odnotować, że w maju na wokandzie sądu w Cieszynie toczyły się sprawy przeciw Teresie Mikołajczyk z Kaniowa podejrzanej o dzieciobójstwo oraz przeciw Janowi i Tomaszowi Woloszczykom i stolarzowi Grabcowi o kradzież w zakładzie.

W tak iście sensacyjny sposób zakończył się XIX wiek widziany przez pryzmat gazet na terenie gminy Bestwina.

piątek, 3 lipca 2020

Parafia w Godziszce cz. 51


Rok 2010
12 stycznia doszło do wyjątkowego silnego trzęsienia ziemi na wyspie Haiti na morzu Karaibskim. Społeczność Haitańska należy do najbiedniejszych w regionie Ameryki Łacińskiej. Również i tym razem, jak i przy innych tego typu katastrofach, miejscowa społeczność z Godziszki wykazała się dużą wrażliwością i ofiarnością. Na potrzeby ofiar, które ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi zebrano 1454 zł.
W lutym wsparto Kuchnie św. Brata Alberta pomagającą ubogim i bezdomnym.
- W sobotę 20 marca o godz. 17.00 ks. Bp. Ordynariusz Tadeusz Rakoczy rozpoczyna wizytację kanoniczną parafii. Po powitaniu ks. Biskup udzieli bierzmowania młodzieży klasy II i III gimnazjum.
Wizytacje biskupie zwane inaczej kanonicznymi lub pasterskimi odbywają się co pięć lat. Wizytacji podlegają wszystkie dziedziny życia poprowadzonego przez parafię, m. in. życie religijne, wspólnotowe, gospodarcze, stan budynków sakralnych, cmentarza. Następnie Biskup zobowiązany jest do złożenia relacji z przeprowadzonej wizyty papieżowi.
14-17 marca odbyły się rekolekcje które poprowadził ks. Skórski, salezjanin. Natomiast medytację wielkopostną poprowadził Kuba Abrahamowicz, aktor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej oraz Józef Broda artysta ludowy.
28 marca Podziękowania pani Tersie Fürbinger  za ufundowanie dzwonu dla naszej parafii i pani Urszuli. Dzwon został uroczyście poświęcony w niedzielę na mszy o 7.30. Słowa wielkiej podzięki kieruję do p. Mariana Górnego i syna Marcina za pomoc w zawieszeniu dzwonu i jego zainstalowaniu.
10 kwietnia obiegła całą Polskie tragiczna wiadomość o katastrofie samolotu z delegacją prezydencką udającą się na obchody poświęcone ofiarom zbrodni katyńskiej. Katastrofa wywołała w całym społeczeństwie wielkie poruszenie, odbywały się liczne msze i nabożeństwa w intencji ofiar, również w kościele w Godziszce ksiądz proboszcz prosi wszystkich parafian o modlitwę za zmarłych oraz za rodzinny, które w tej katastrofie straciły najbliższych.
 - Dzisiaj łączymy się w modlitwie z ofiarami tragicznej katastrofy samolotowej i ich rodzinami, bliskimi, którzy osieroceni cierpią po stracie najbliższych.
2 maja 23 dzieci po raz pierwszy przyjęło Komunie św.
6 czerwca parafianie złożyli datki na powstającą w Wilanowie świątynie Opatrzności Bożej. W okresie wakacyjnym podjęto starania związane z malowaniem dachu kościoła i kaplicy.
27 sierpnia parafianie, wspólnie z wiernymi z Kalnej i Rybarzowic odbyli pielgrzymkę do Łagiewnik. Podjęto również prace związane z renowacją wnętrza kapliczki oraz obrazu M.B.Szkaplerznej. Burze uszkodziły radiofonizację kościoła oraz elektronikę dzwonów w związku z czym podjęto starania o zakup nowego systemu nagłaśniającego.
Parafia zorganizowała 4 dniowy wyjazd do tzw. Świętej Lipki. Po wakacjach mieszkańcy Godziszki wsparli powodzian z Bogatyni. 
25 września parafianie udali się na pielgrzymkę do Częstochowy.
  Od października przy kościele organizowane są spotkania formacyjno-dyskusyjne dla młodzieży szkół średnich.
16 października w Godziszce odbył się dekanalny dzień skupienia dla młodzieży i dzieci działających w zespołach Oazowych, Dzieci Marii, KSM-ie i Służbie Liturgicznej. 
17 października został przygotowany kalendarz, który jest jednocześnie informatorem życia parafialnego.
Od października Adam Wadzel rozpoczął studia w Seminarium w Krakowie
- 13 grudnia 1981r. to wyjątkowa data w najnowszej historii polski. Przypominanie o tej smutnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, jest konieczną lekcją wychowania patriotycznego, szczególnie dla młodego pokolenia urodzonego po 1989r.  Pamięć o ofiarach stanu wojennego, m.in. górnikach z kopalni „Wujek”, represjonowanych działaczach ówczesnej opozycji  nie pójdą na marne jeżeli będziemy o nich pamiętać, chociażby przy okazji kolejnych rocznic. O pamięć i modlitwę prosił również ksiądz proboszcz, - módlmy się oto aby nigdy już w Polsce do tego nie doszło.

czwartek, 2 lipca 2020

Jak powstawał najszerszy most w Polsce?



Nie wszyscy wiedzą, że miasto Bielsko-Biała ma jeden z najszerszych mostów w Polsce. Dopiero kilka lat temu dzięki remontowi jaki przeprowadził Miejski Zarząd Dróg na ulicy ks. Stanisława Stojałowskiego młodsi wiekiem mieszkańcy ze zdziwieniem odkryli, że pod jezdnią płynie potok Niwka. Jak się okazuje jeszcze na początku XX wieku płynął ona sobie z wolna, a po obu jego stronach dużo było mostów i poręczy zabezpieczających przed wpadnięciu w jej nurty.  Z czasem od granicy z Bielskiem była ona zakrywana.

Wszystko tak na dobrą sprawę zaczęło się w 1913 roku, aby zapewnić wygodny dostęp do kina miejskiego, które wybudowano obok ratusza. Wtedy to za sumę ponad 8 tyś koron postanowiono wybudować tzw. ogrody, które szczelnie zakryły potok.
Dziennik „Silesia” tak o tym informował: W dalszym toku radny dr Plessner, w imieniu komisji prawnej, finansowej i budowlanej poinformował o projekcie utworzenia miejskiego kinoteatru, na którego prowadzenie gmina posiada już koncesję. Komisja poleciła realizację projektu i budowę po wysłuchaniu ekspertów. Jako miejsce budowy polecone zostały nieruchomości na wschodnim końcu Augasse (ul. Nad Niwką) nr 73, 74 i 75, zakupione przez Kasę Oszczędności za 53 178 Koron. Nadto, kosztem 8000 Koron, potok Niwka będzie musiał być zasklepiony na 25 metrów w dół poniżej mostu ratuszowego i przykryty ogrodami. Wejście do kina powinno następować bezpośrednio z mostu na Niwce.

W listopadzie postanowiono zasklepić Niwkę na długości 126 metrów w kierunku Bielska. Przygotowane plany zatwierdziło Starostwo Powiatowe w Białej 15.02.1914. Co ciekawe dno potoku zostało wyłożone mozaiką z cegieł.

Całość od Bielska do dzisiejszej ul. Ratuszowej budowano bardzo powoli od 1914 do 1916r. Ostatecznie za sumę 40 tysięcy koron wykonała to firma Pittel & Brausewetter.


Źródła historyczne donoszą, że ostatnia część wykonana w trakcie I wojny światowej, została zrobiona z kiepskich materiałów. Z tego powodu Magistrat w Białej w lutym 1922 roku zajął się tym 25 metrowym odcinkiem przykrycia Niwki, które zostało dokonane w 1916 roku. Na nim pojawiły się pęknięcia i nierówności pomiędzy poszczególnymi płytami nakrywającymi, które sięgały nawet 2 cm. Na majowej sesji postanowiono przygotować plan, w jaki sposób powstałe nierówności i pęknięcia naprawić.
W 1923 roku wybudowano betonowy most na Niwce na ulicy Ratuszowej. Równocześnie wiele osób apelowało do władz miasta o to, aby zasklepić dalszy bieg potoku. Tym bardziej, że regularnie podczas intensywnych deszczy potok czynił spustoszenia.
W tej sprawie do Magistratu w Białej pisali w 1926 choćby: Andrzej Szubert, Jakób Dymko, Jan Korzonkiewicz. Mieszkający w bliskim sąsiedztwie potoku Niwki zwrócili się z prośbą, aby jej brzeg został wybetonowany, gdyż użytkowana do tej pory droga przestała istnieć, gdyż zabrała ją woda. Wspomniani zadeklarowali, że przekażą na ten cel 2000zł. Miasto uznało racje wnoszących i poprosiło o kosztorys.
Co ciekawe w 1927 roku pojawił się ciekawy pomysł. W ramach wykorzystania niezasłoniętej Niwki, chciano w kilku miejscach stworzyć basen do rzecznych kąpieli. Jednak projekt ten szybko oprotestowali okoliczni mieszkańcy.
Rok później sprawa budowy betonowych zapór na Niwce koło posesji Andrzeja Szuberta, Jakóba Dymko i Jan Korzonkiewicza ruszyła z miejsca, gdyż Magistrat przyjął kosztorys i starał się do dotacje z Urzędu Wojewódzkiego. Urzędnicy wyższego szczebla, czyli Kierownictwo Regulacji Rzeki Białej i Rzek Granicznych w Katowicach, uznali pilność tych prac, jednak na ochronę brzegów Niwki nie przyznali środków, gdyż stwierdzili, że takich zadań nie mogą dofinansowywać.

Końcem 1929 roku, o zabezpieczenie brzegów Niwki wystąpił również Komitet Kościelny w Lipniku, który zwracał uwagę nie tylko na katastrofalny ich stan, ale również na to, że gdyby w rejonie ul. Kościelnej wybuchł pożar, to straż pożarna nie mogłaby tam dojechać. W odpowiedzi Magistrat zapewnił, że sprawa ta trafi zaraz w styczniu na posiedzenie Rady Miejskiej w Białej.
Jak zapowiedziano, tak też zaraz w styczniu zabrano się za potok Niwka. 10 stycznia odbyła się wizja lokalna, która stwierdziła, znaczne oberwanie brzegów. Jednak ich całościowa naprawa i regulacja należy do Województwa. Miasto ze swej strony zadeklarowało pomoc w miejscowym zabezpieczeniu brzegu i budowie mostku nad potokiem. Ze względu na wielość innych pilniejszych zadań Magistrat w Białej doraźnie zajmował się tą sprawą. Między innymi w 1935 budżet przewidywał wydatki na utrzymanie i konserwacje brzegów Niwki i Białki – 2.364zł.
Nie oznaczało to, że miasto nie zauważało problemu. Jeszcze tego samego roku władze miasta rozesłały zapytania do firm, gdyż postanowiły zakrytą Niwkę na długości 1600m pokryć asfaltem na istniejącej już nawierzchni betonowej. W odpowiedzi na to zapytanie z całej Polski nadeszło kilka ofert.
W marcu 1936 roku dostarczono do Białej, asfalt potrzebny do pokrycia zapowiadanego w roku ubiegłym betonowego pokrycia Niwki, króry sprowadzono aż z Poznania. Betonowe krawężniki wykonała firma Moretto i syn.
Po tej inwestycji do II wojny światowej Magistrat w Białej prowadził tylko prace zabezpieczające.


W pierwszym powojennym budżecie na lata 1945-46 władze miasta Białej przewidziały następujące wydatki na infrastrukturę drogową. W dziale V czytamy m.in., że  w ramach konserwacji i naprawy mostów i kładek zaplanowano 43.000 zł na naprawę mostu na rzece (potoku -JK)  Niwka.
W pierwszych latach po wojnie wspomina się w dokumentach tylko o „szutrowaniu” chodników wzdłuż Niwki.
Zdecydowaną zmianę użytkowania tego potoku nakreślono w 1964 roku. To wtedy rozpoczęto kolejny etap zasklepiania potoku, tak aby stworzyć na nim nową arterie  komunikacyjną.  Tak o tym pisała „Kronika Beskidzka”. „Powoli rysuje się nowa arteria komunikacyjna śródmieścia – ul. Koniewa, która po przebudowie i rozbudowie znacznie poprawi warunki ruchu kłowego w centrum miasta. Od wielu już miesięcy bielszczanie z dużym zainteresowaniem śledzą  przebieg prac rekonstrukcyjnych na mostku przez Niwkę a także sposób przykrywania potoku na odcinku od ul. Bohaterów Stalingradu do placu Kościelnego w Białej. Ul. Bohaterów Stalingradu jest już od dłuższego czasu zamknięta od strony pl. Wojska Polskiego z powodu przebudowy mostku na potoku Niwka […]. Obecnie prowadzona przebudowa ul. Koniewa wraz z nakryciem potoku Niwka od ul. Bohaterów Stalingradu po plac Kościelny i wiążące się z ta sprawą inne uboczne inwestycje komunikacyjne pozwolą w przyszłości całkowicie zlikwidować obecny komunikacyjny węzeł gordyjski śródmieścia. Po zakończeniu prac konstrukcyjnych, bowiem nośność przykrycia ul. Koniewa dostosowana będzie do ogólnie wymaganych dla transportu towarowego. Będzie tu można zaprowadzić ruch jedno kierunkowy a także ul. Dzierżyńskiego na najbardziej newralgicznym odcinku samym śródmieściu będzie jednokierunkowa. Wjazd w ul. Koniewa będzie prowadzić z mostu na ul. Dzierżyńskiego w prawo poprzez obecnie istniejący skwer. Stare wybudowane przed 60 laty nakrycie potoku od rzeki Białej po ul. Bohaterów Stalingradu, musi być zastąpione nowym, gdyż obecnie dopuszczalne obciążenie wynosi zaledwie 2 tony. Plan robót w tym rejonie przewiduje również budowę bulwarów, które będą służyły pieszym i staną się prawdziwą ozdobą miasta”.
Prace trwały tam długo. Jednak gdy zasklepiono ostatni odcinek koło kościoła Opatrzności Bożej ponownie wrócono do odcinka remontowanego w okresie międzywojennym. 

W lutym 1968 nastąpiło rozpoczęcie wymiany najstarszego pokrycia potoku Niwka od ul. Bohaterów Stalingradu do rzeki Białej.
Prasa informowała: Budowa miejskiej arterii komutacyjnej Wschód - Zachód znajduje się w pełnym toku. […] Od kilku tygodni dokonuje się wymiany dawnego pokrycia ulicy Koniewa od ul. Bohaterów Stalingradu – po rzekę Białą. Żelazobetonowe stropy nad korytem Niwki, wykonane jeszcze w latach międzywojennych, wymaga całkowitej przebudowy. Ulica Koniewa, wbrew pierwotnym założeniom, będzie mianowicie arterią o ruchu dwukierunkowym; wytrzymałość nawierzchni powinna być większa niż zakładano. […] W 1969r. zostanie rozpoczęta budowa mostu łączącego ul. Koniewa z placem Smolki. Bielska „trasa W-Z” oddana zostanie do użytku w roku 1970. Dlaczego zrezygnowano z pierwotnych planów, które przewidywały, że ruch kołowy na osi „wschód – zachód” będzie jedno kierunkowy i podzielny na ulice Dzierżyńskiego i Koniewa? Ostanie doświadczenia wykazały, że ul. Dzierżyńskiego, mimo ograniczeń ruchu kołowego, stanowi nadal „wąskie gardło” miejskiej komunikacji. Zadecydowano więc, że po otwarciu ulicy Koniewa – ulica Dzierżyńskiego od placu Smolki poprzez ul. Barlickiego do placu Wojska Polskiego – zostanie całkowicie zamknięta dla ruchu kołowego i stanie się dzielnicą handlową na wzór ul. Warszawskiej w Katowicach, która wiadomo dostępna jest od dłuższego czasu od placu Teatralnego po plac Wolności, wyłącznie dla pieszych. Ulica Dzierżyńskiego stała się istotnie „centrum handlowym” miasta poważnie dotychczas zagrożonym przez intensywny ruch kołowy […].




Wszystko wskazuje, że tzw. budowanie na papierze w tamtych czasach było niezwykle kreatywne, gdyż w 1971 roku Prezydium Raty Miejskiej w Bielsku-Białej przyznało dodatkowe środki na... dokończenie zakrycia Niwki w rejonie kościoła Opatrzności Bożej. Przypomnijmy, że triumf nad tym zadaniem odtrąbiono po raz pierwszy końcem 1968 roku (!).
Tak powstał jeden najszerszych mostów w naszym kraju.