wtorek, 31 grudnia 2024
środa, 18 grudnia 2024
wtorek, 17 grudnia 2024
środa, 11 grudnia 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 47
1904 cz. 2
Duch sztuki teatralnej w Łodygowicach zamieszkał na stałe, a powstałą przed laty grupa zachwycała swoją grą. Oto kolejny dowód, który zamieścił „Kurier Lwowski”.
Teatr włościański w Łodygowicach i jego kierownicy.
Pracownikiem rzetelnym, wytrwałym dla ludu, jest ks. Dziekan Miodoński z Łodygowic. Skromny, a światły ten kapłan parafian nie prowadzi do zwycięstw politycznych, ale dobrawszy sobie podobnego brata, lekarza Miodońskiego i grono nauczycieli Łodygowskich, założył w wiosce teatr włościański, który za krótki czas rozwinął się w teatr mogący grą zadowalać nawet duże wymagania. Początkowo opracowali sztuki drobniejsze, dziś jednak już i trudniejsze pokonują. Ostatnio grali sztukę ludową „Krakowiacy i górale”.
Na 1. Maja zaprosił trupę włościańską „Sokół” żywiecki na własną scenę. Pośpieszyli tam bez wahania. Sam fakt starczył za to, by sala „Sokoła” zapełniła się po brzegi. Pół tysiąca osób stawiło się na miejsce.
Gra amatorów wskazuje dużą prace nad sobą i sztuką. Dykcja czysta, gestykulacja wyraźna. Można się wprost zachwycać grą Mosza, Józefów Jakóbca, Suchanka i Kajzera i grą tych dziewuch dziarskich M. Jakóbiec, Fr. Januły i A. Gardaś, które przejmują się sztuką, grają ze zrozumieniem… Nie małe wrażenie wywarła również deklamacja Moniki Suchonek, która dzielnie deklamowała wiersz pt. „Sursum corda”. Zakończenie stanowiły obraz z żywych osób, układu ks. Miodońskiego, a przestawiający łączność Sokolą z ludem.
Na cześć Konstytucji 3 maja odbędzie się w „Sokole” wieczorek. Nowy wydział „Sokoła” mozoli się, ale chce jak najgodniej spełnić swe ciężkie obowiązki, by wysoko trzymać sokoli sztandar i starać się i o materialny rozwój kresowego gniazda. Sejm galicyjski w swoim czasie powinien także pamiętać i uchwalić dla Sokoła żywieckiego pewną subwencje .
W ślad za tym występem Sokoli z inteligencja z Żywca wybrała się po święcie konstytucji do Łodygowic na wycieczkę
poniedziałek, 9 grudnia 2024
wtorek, 3 grudnia 2024
sobota, 30 listopada 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 46
1904
Początkiem roku prasa zapowiadała zabawy karnawałowe na 17 stycznia w Zarzeczu i 23 w Leszczynach. Jednak początkiem roku nie to było najważniejsza informacja, gdyż ludzie jeszcze ciągle leczyli rany po wydarzeniach z roku poprzedniego.
W poprzednim roku 18 powiatów w Galicji, w tym powiat bialski i żywiecki zostały dotknięte klęską powodzi. Rząd wyasygnował na pomoc dla tych obszarów na terenie Galicji 2.900.000 koron. Powiat bialski otrzymał 15.000K, a Żywieckie 6000K. Wśród gmin najbardziej dotkniętych powodzią pojawiają się zarówno Łodygowice jak i Szczyrk, Rybarzowice czy Buczkowice. Szkody w drogach i mostach na tym obszarze były ogromne. Gminy żaliły się na niesprawiedliwy rozdział zapomóg i opieszałość władz.
Z tego powodu namiestnik hr. Potocki przyrzekł dodatkowe wsparcie dla powiatu żywieckiego w wysokości 40.000 K . W tych okolicznościach z funduszu zapomogowego tygodnika „Przyjaciel Ludu” związanego z PLS rozdzielono doraźnie wśród najbardziej poszkodowanych 50 koron.
W marcu fabryka mebli w Łodygowicach otrzymała w ramach szerzej umowy zakładów drzewnych z regionu obniżkę opłaty za przewożone koleją meble .
środa, 27 listopada 2024
wtorek, 26 listopada 2024
O Selmie Kurz w KTK
https://bielsko.biala.pl/aktualnosci/55620/byla-celebrytka-dawnych-czasow-za-wystep-zarabiala-tyle-ile-jej-maz-lekarz-przez-rok
Gościem kolejnego spotkania z cyklu #kulturatradycjakompetencje organizowanego przez LO KTK w Bielsku-Białej był Jacek Kachel - historyk, dziennikarz, fotograf, stypendysta Marszałka Województwa Śląskiego, Osobowość Ziem Górskich i laureat konkursu Kancelarii Prezydenta RP. Tematem wydarzenia została natomiast postać Selmy Kurz - pochodzącej z Białej gwiazdy scen operowych początku XX w.
Historia Bielska i Białej to historia trzech narodów: polskiego, niemieckiego i żydowskiego, które na przestrzeni wieków tworzyły tygiel kulturowy dwumiasta. Ta niezwykła różnorodność stanowiła podatny grunt dla rozwoju wybitnych osobowości wyruszających na podbój świata właśnie z miasta nad Białą.
Bez wątpienia do postaci takich zaliczyć należy Selmę Kurz, która dzięki talentowi, ale przede wszystkim niesamowitej determinacji wytrwale dążyła do spełnienia marzeń, a przełomowym wydarzeniem w życiu dziewczyny był kategoryczny sprzeciw ugodowego zwykle ojca wobec planów córki pragnącej przyodziać habit i dołączyć do bielskiego zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre-Dame.
Od tego momentu Selma, zmuszona do zmiany obranej drogi, zawsze już stawiała na swoim. Pragnąc śpiewać, najpierw dostała się do chóru Ignacego Goldmana, z którego pomocą zdobyła pieniądze na wymarzone studia w Wiedniu, aby następnie zaśpiewać w Londynie, Frankfurcie, a także odbyć tournée po Stanach Zjednoczonych. Gdy zaś rodzice znaleźli jej bogatego męża, który zapewniłby jej finansową stabilizację i bezpieczeństwo, stwierdziła, że „nie chce kochania, chce śpiewania”. I śpiewała, i to jak!
Stała się prawdziwą celebrytką na miarę swoich czasów - pisano i mówiono o niej wszędzie: firmowała swoim nazwiskiem papierosy, zagrała w filmie, a jedną z 26 jej płyt zamknięto w wiedeńskiej kapsule czasu. Angażowała się ponadto w działania dobroczynne: wspierała Czerwony Krzyż oraz inicjowała wiele akcji charytatywnych, przeznaczając na nie swoje astronomiczne gaże - potrafiła w jeden wieczór zarobić 5000 koron - tyle, co jej mąż - lekarz i dyrektor szpitala w Wiedniu przez cały rok.
Życie Selmy Kurz to nie tylko historia ponadprzeciętnego talentu wokalnego, ale przede wszystkim inspirująca opowieść o dążeniu do realizacji nieosiągalnych na pierwszy rzut oka celów. Prowadzący Jacek Kachel porównał aspiracje młodej Kurz do planów rozpoczęcia kariery astronauty – jest to możliwe, ale wymaga mnóstwo wysiłku i zaangażowania. Licznie zgromadzeni na spotkaniu goście, wśród których dominowała młodzież, wyszli z niego z przekonaniem, że warto w siebie wierzyć i czasem zaufać swojej intuicji, bo taka właśnie ścieżka prowadzi do spełnienia marzeń.
Liceum Ogólnokształcące KTK to szkoła o blisko 20-letniej historii usytuowana w sercu Bielska-Białej. Należy do ścisłego grona najlepszych szkół w mieście, co potwierdzają wysokie lokaty w publikowanych każdego roku rankingach miesięcznika Perspektywy, dające placówce nieprzerwanie od wielu lat status Złotej Szkoły.
wtorek, 19 listopada 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 45
1903 cz. 4
Do rozbój doszło też w Łodygowicach. „Wieniec i Pszczółka” tak o tym pisał: Do czego prowadzi brak oświaty, pijaństwo i złe wychowanie dzieci, dowodzi część wsi Łodygowice tz. Dół. Szajka młodych ludzi urządza tam ciągłe napady nocne na przechodzących, a przyszło nawet do tego, że i w dzień nikt nie jest bezpieczny swego życia. Jaskrawym przykładem tych stosunków jest napad wykonany przez łodygowskich opryszków na robotniku S. Człowiek ten poszedł w niedziele 4. b.m. na szklankę piwa. Opuszczając gospodę został obsaczony przez bandę opryszków, której przywódcą jest niejaki Kufel, Bożyczkiem zwany – i w tak barbarzyński sposób zaczęto go bić kułakami, że tylko pomoc szczęściem nadeszła, uratowała go od niechybnej śmierci.
Napady takie odbywają się ciągle, a władze odnośne jakby o tem wcale nie wiedziały. Ba nawet doszło do tego, że napastnicy uderzają na stacyi na pasażerów, kalecząc i rabując. A gdzież tu straż bezpieczeństwa?
Na razie wymieniamy nazwisko tylko jednego z burzycieli, ale gdbyby podobny wypadek jeszcze raz się miał powtórzyć, to wymienimy nazwiska wszystkich i będziemy się starać o to, aby tego rodzaju wybryki ustały, a sprawcy ich ponieśli zasłużoną karę”.
Zdarzało się i tak, że swój swego wskazywał kogo bić! Do takiego wypadku doszło w ramach walki politycznej w Żywcu: Po zgromadzeniu żywieckiem zdarzyło się, że niejaki Bartłomiej Imielski z Łodygowic, zajęty jako ślusarz kolejowy w Żywcu i szwagier jego Robert Góra z fabryki Zipsera w Łodygowicach pokazywali socyaldemokratom zabłockim, którzy ludzie są z Łodygowic i których dlatego trzeba bić. Bartłomiejowi Imielskiemu pomagała przytem jego żona. Na wskazanych socyaldemokraci rzeczywiście się rzucali. Ładne indywidua mają zatem między sobą Łodygowianie!
poniedziałek, 18 listopada 2024
piątek, 15 listopada 2024
O Selmie Kurz porozmawiamy
LO KTK - Liceum Ogólnokształcące Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego zaprasza 22 listopada o godz. 17.00 na spotkanie z Jackiem Kachlem - historykiem, dziennikarzem, fotografem, autorem licznych książek i publikacji o historii Bielska-Białej, Śląska i Galicji, który przybliży zebranym historię urodzonej w Białej, legendarnej śpiewaczki operowej Selmy Kurtz. Spotkanie odbędzie się w budynku szkoły przy ul. Krasińskiego 17 w ramach cyklu #kulturatradycjakompetencje
środa, 13 listopada 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 44
1903 cz. 3
Żandarmeria dokonała aresztowania Jana Kubicy z Bystrej, który z czterema towarzyszami, trudnił się przeprowadzaniem ludzi przez granice, a przy tym niemiłosiernie oszukiwał emigrantów . W tej samej miejscowości, 31 sierpnia, żandarmeria aresztował Michała Kufla i Macieja Cembalę, którzy pokaleczyli ciężko Jana Adamusa z Kalnej, a ten w wyniku odniesionych ran zmarł .
Magistrat w Białej postanowił zorganizować muzeum, w który zamierza zbierać tylko niemieckie ślady tych ziem. Po raz kolejny jedną z tych niemieckich miejscowości są Łodygowice .
W sierpniu poczmistrz z Łodygowic Wilchelm Reich razem ze swoją córką Fridą przebywa na wypoczynku w Karsbadzie .
Na ten roku Straż Pożarna c.k. Austrii wydała specjalny kalendarz ( Fromme's Österreichischer Feuerwehr-Kalender 1903 ). W części informacyjnej podają zarządy OSP w poszczególnych miejscowościach. W Łodygowicach gdzie działało 25 strażaków w zarządzie byli: Wojciech Worek, Wojciech Imielski, Józef Filuś .
Samobójstwo odnotowała prasa 29 października 1903 roku. Wtedy to Julia Dutka żona chałupnika z Wilkowic postanowiła zakończyć ciągłe kłótnie z mężem i w nocnej porze położyła głowę na torze, a nadjeżdżający pociąg obciął ją...
wtorek, 12 listopada 2024
wtorek, 5 listopada 2024
poniedziałek, 4 listopada 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 43
1903 cz. 2
czwartek, 31 października 2024
środa, 30 października 2024
𝕭𝖆𝖗𝖔𝖓 𝕺𝖙𝖙𝖔 𝕶𝖑𝖔𝖇𝖚𝖘 𝖎 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖆 𝖏𝖊𝖌𝖔 𝖗𝖔𝖉𝖚 𝖜 Ł𝖔𝖉𝖞𝖌𝖔𝖜𝖎𝖈𝖆𝖈𝖍
Gminna Biblioteka Publiczna w Łodygowicach zaprasza na wykład pt. 𝕭𝖆𝖗𝖔𝖓 𝕺𝖙𝖙𝖔 𝕶𝖑𝖔𝖇𝖚𝖘 𝖎 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖆 𝖏𝖊𝖌𝖔 𝖗𝖔𝖉𝖚 𝖜 Ł𝖔𝖉𝖞𝖌𝖔𝖜𝖎𝖈𝖆𝖈𝖍, który odbędzie się 6 listopada (środa) 2024 o godz. 16:15
wtorek, 29 października 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 43
1903 cz. 1
Po raz pierwszy pociąg do zatarcia śladów zbrodni na trasie z Bielska do Żywca wykorzystano 21 stycznia 1903 roku. Wtedy to o godzinie 9 wieczorem odnaleziono ciało około pięćdziesięcioletniego Jana Gleda blacharza ze śląskich Mikuszowic. Ślady nie pozostawiały wątpliwości, że popełniono tam rabunek i morderstwo. Widok ciała był okropny: Koła pociągu przecięły ciało w ten sposób, że lewa ręka pozostała z dolną częścią tułowia, prawa zaś z głową i częścią ciała aż po żebra, leżała osobno. Serce i wątroba, wyrwane gwałtownie tenderem, znajdowały się 20 kroków na torze dalej porzucone. Zwłoki, przedstawiające straszny widok, leżały 18 godzin na torze kolejowym, otoczone zgrają gawiedzi, oczekującej przybycia komisyi sądowo-lekarskiej.
„Gwiazdka Cieszyńska” w lutym informowała: Z Łodygowic (Koło Bielska.) W tutejszej wiosce obchodzono uroczyście w d. 1. lutego czterdziestoletnią pamiątkę powstania. Po słowie wstępnem, wypowiedzianem przez dra Fr. Miodońskiego, a wyjaśniającem treściwie i dosadnie cel i znaczenie obchodu styczniowego, odegrali tutejsi domorośli artyści obrazek dramatyczny „Za sztandarem", osnuty na tle r. 1863. Przedstawienie wypadło nadspodziewanie dobrze, zwłaszcza, gdy się zważy, że sztuczkę odegrali z przejęciem i zrozumieniem należytem ludzie, którzy pracują na roli lub przy warsztatach fabrycznych.
Obchód zakończony żywym obrazem „Widzenie" z Litbuani Grottgera, ułożonym pięknie i artystycznie, wywarł na wszystkich obecnych głębokie wrażenie. Muszę tutaj podnieść nadzwyczaj pocieszający objaw, że sala była przepełnioną i to samą ludnością wiejską.
Czysty dochód, przeznaczony na rzecz tutejszej czytelni ludowej, wyniósł 120 Koron .
poniedziałek, 28 października 2024
wtorek, 22 października 2024
Czyn legionowy
Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Bielsku-Białej zaprasza na konferencję pt. 110-lecie czynu legionowego na Podbeskidziu i Śląsku Cieszyńskim. W programie interesujące wykłady oraz spotkanie z prawnukiem Józefa Piłsudskiego.
Konferencja na temat tła politycznego i kulturowego obecności Legionów w naszym regionie odbędzie się 23 października o godz. 16.00. Wykłady wygłoszą historycy Maciej Bujakowski, Jacek Kachel i Stefan Król. Będzie też okazja do spotkania z członkami Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej Okręg Ziemi Krakowskiej w oryginalnych strojach z epoki.
Osoby, które chcą wziąć udział w konferencji, powinny zgłosić się przez formularz dostępny jest na stronie: https://www.pbw.bielsko.pl/aktualnosci/konferencja-110-lecie-czynu-legionowego-na-podbeskidziu-i-slasku-cieszynskim
Organizatorzy zapowiadają, że pierwsze pięćdziesiąt zgłoszonych osób otrzyma w prezencie książkę Andrzeja Chwalby Legiony Polskie 1914-1918.
Oto program wykładów.
dr Maciej Bujakowski: Relacje polityczne i narodowe w Bielsku i w Białej przed I wojną światową,
Jacek Kachel: Dylematy legionistów z naszego regionu podczas I wojny światowej,
Stefan Król: Zaangażowanie Polaków na Śląsku Cieszyńskim w służbę i wsparcie Legionów Polskich.
poniedziałek, 21 października 2024
Śladami kin podążaliśmy
Za obecność pytania i rozmowy serdecznie dziękuję, a Panu Krzysztofowi i Natalii za zdjęcia. Do zobaczenia na następnej wycieczce...
wtorek, 15 października 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 42
1902
Zgromadzenie w Lipowej powiat żywiecki
„Dnia 12 stycznia odbyło się zwołane przez posła Fijaka, zgromadzenie w Lipowej na które prócz miejscowych około 200 włościan przybyli nasi bracia z Lesznej, z Godziszki, Słotwiny i Łodygowic pod przewodnictwem M. Marka. Przewodniczącym został wybrany Fijak, zastępcą Marcin Bąk, sekretarzem Michał Marek.
Poseł Fijak w swojem sprawozdaniu poselskim, wyliczył wnioski stawiane w parlamencie przez naszych posłów. Po nim zabrał głos Marek i przywitawszy Lipowian, zaznaczył, że jest to pierwsze zgromadzenie w tej gminie, oraz wyraził radość z tego, że Lipowianie nie dali się nikomu i żadnym mowom zastraszyć, lecz przybyli tak licznie. Następnie przedstawił korzyść ze zgromadzenia i wykazał dla czego tak źle na świecie. Najogólniejszą tego przyczyną jest brak oświaty. Wszyscy wykształceni, czy to urzędnik, czy ksiądz wikary, czy pisarz sądowy, dopominają się skutecznie o polepszenie swego bytu, a tylko chłop milczy i siedzi cicho, dlatego, że ciemny i nie umie sobie radzić. Kto pragnie podźwignięcia się z tej ciemnoty, niech przystępuję do stronnictwa chrześcijańsko ludowego.
Poseł Fijak opisał następnie ustawę gminną, łowiecką i drogową i pouczył jak lud w poszczególnych wypadkach ma postepować, aby się obronić od nadużyć. Koniecznym warunkiem ku pokonaniu złego jest trzymać się razem, a nie rozbijać się na różne partyjki, jak to było przy ostatnich wyborach sejmowych.
P. Matlak opowiedział, że w pewnej gminie żyd stracił 80 złotych dlatego by tylko mieć wójta po swojej woli. Tak żydzi robią po wsiach, a przytem nienawidzą chrześcian i wpajają tę nienawiś swoim dzieciom. Marcin Bąk również wyraził życzenie, aby się tych pijawek już raz pozbyć.
Poseł Fijak zabrawszy wobec tego po raz trzeci głos, pouczył o sposobach pozbywania się z gminy żydów, a następnie o sposobie zachowania się włościan w różnych urzędach, które powinno być godne, nie zaś nacechowane jakąś niewolniczością i kłanianiem się do kolan. Gdy się zgadało o urzędach , Marek poprosił posła, aby się przeszedł do urzędu podatkowego w taki dzień, gdy jest płacenie podatków, a zobaczy tam wiele niewłaściwości, któreby należało usunąć. Takie uznawanie książeczek pomiętych za niezdatne do użytku, także wpisywanie tylko jednej ogólnej sumy podatkowej, zamiast wypełniania każdej rubryki odpowiednim podatkiem, to rzeczy wygodne dla urzędników, ale uciążliwe dla chłopa. Wielską uciążliwością jest także, że ludziska z podatkiem muszą się smykać do powiatu, podczas gdy przecież łatwiej byłoby jeździć jednemu urzędnikowi od gminy do gminy i wybierać pieniądze.
Poseł przyrzekł starać się o poprawienie złego w tym kierunku, poczem zgromadzenie, po którem miłe wspomnienie zostanie uczesnikom zamknięto odśpiewaniem hymnu chrześcijańsko ludowego .
Na katowane polskie dzieci we Wrześni pod zaborem Pruskim oraz na pomoc rodzicom, który otrzymali grzywny sądowe datki przekazali m.in.: Michał Marek z Łodygowic 20 groszy. Za jego pośrednictwem Szczepan Lenfka i Jan Szypnik po 10 groszy, Tomasz Szczotka 8 groszy .
Przystanek w Pietrzykowicach
8 marca 1902 roku kolej ogłosiła otwarcie robotniczego przystanku w Pietrzykowicach . Oznaczało to, że od tego dnia pociągi robotnicze, będą zatrzymywać się na tym przystanku . Pozostałe pociągi osobowe nie zatrzymywały się w tym miejscu, z tego powodu trudno szukać tego przystanku na rozkładach jazdy .
Sprawy robotnicze
Początkiem czerwca Michał Marek z Łodygowic, który był szefem chrześcijańskich związków zawodowych wydał odezwę do robotników.
Słowo do kochanych Braci i Przyjaciół, robotników
w Bielsku-Białej.
Niech będzie pochw. Jezus Chrystus! Kochani i drodzy Bracia! Przez 20 lat pracowałem z Wami nietylko w warsztacie, ale i w innych kierunkach; poznałem przy tej pracy wielu z Was i przekonałem się, że moglibyśmy cudów dokazać, gdybyśmy chcieli jak jeden pod sztandar krzyża się zaciągnąć i naszego kochanego Wodza w tylu potyczkach doświadczonego posłuchać i jemu też w pracy nad nami dopomagać.
Co do mnie, to kochani Bracia, już osobiście nie będę mógł, przynaj¬mniej tak często się widzieć, i z Wami pod względem społecznym pracować ponieważ opuściłem Bielsko -Białe,, i tyczyłbym sobie więcej tam nie wracać! Przyjąłem pracę w Żywcu w fabryce p. Boguckiego i pomimo wielu niedo¬godności, przecież mi tu milej, naprzód dlatego, że jestem bliżej strzechy rodzinnej i mogę każdy dzień latem być w kółku mych najbliższych. Po dru¬gie jako polakowi miło mi być u swojego, który nie patrzy na robotnika z podełba i z pogarda, jak to niemcy robią, i nie odsyłają do majstrów i do różnych zastępców, ale sam mile z każdym pogada. Kończąc, żegnam Was kochani Bracia; nie mogłem tego uczynić osobiste, więc czynie to przez ga¬zetkę, a prósze Was, ruszcie się teraz, kiedy już widzicie taki ogromny krok naprzód i pomóżcie do ostatka doprowadzić. Bo jak wszystkim wiadomo, zawsześmy lamentowali na brak własnego kąta, więc więc ten kąt już macie, tylko teraz od Was zalety, jak wy o ten kąt dbać będziecie. Jak dom będziecie mieli, to też raźniej poprawa losu Waszego pójdzie. Niejeden z Was prosił w. Ojca naszego, ażeby się też starał o to lub o owo. WX Redaktor robił już co w jego sile, ale teraz na Was kolej. Chcecie poprawy doli pracujcie teraz nad sobą, a na to już każdego stać, żeby pomagał bodaj drobnym groszem. Zachęcajcie jedni drugich, po fabrykach i pomiędzy sobą grosze zbierajcie Widzicie, jak to socyalniki czynią i wiele to oni już pieniędzy od ro¬botników zebrali — a co im za to dali ?
Myśmy haraczu z robotników nigdy nie ściągali, ale teraz, kochani Bracia, musicie być ofiarnymi, ażeby się nie dać niemcom wyszydzić: pracujcie wszyscy i ja też będę, ile będzie w mej mocy.
Pozdrawiam Szanowna, Redakcyę i wszystkich Braci robotników!
Wasz brat i sługa, Michał Marek z Łodygowic .
W tym samym czasie w gazetach pojawiła się informacja, że młyn parowy Sigfida Pilzera ma zadłużoną hipotekę na sumę 400,000 K .
Teatr mamy prawie zawodowy
„Dziennik Polski” wydawany we Lwowie w lipcu zamieszcza ciekawą korespondencje z Łodygowic: Staraniem naszego proboszcza i dra Miodońskiego z Buczkowic, zawiązało się w Łodygowicach Kółko dramatyczne. Członkami tego Kółka są robotnicy i robotnice, włościanie i włościanki. Dnia 29 czerwca urządziło Koło przedstawienie amatorskie, na dochód łodygowickiej straży pożarnej. Przybyło około 30 osób z Żywca, którzy nie mogli wyjść z podziwu, ze w gronie rolników i robotników znajdują się ludzie, którzy przy kierownictwie ich umiejętnej ręki, przedstawiają się , jako wcale dobrzy aktorzy. Jeśli patrzył kto na grę robotnika Mosza, lub gospodyni Pawełkowej, zapominał kompletnie, że ma przed sobą aktora-chłopa. Bez przesady rzec możemy śmiało, że Mosz potrafiłby swą grą zadowolić publiczność wielkomiejską. Nie można mieć dość słów pochwały dla ludzi, którzy się całym sercem dla sprawy oddali. Zasługą ich jest również, że w ten sposób obudzają zamiłowanie do sztuki i piękna, a odciągają od karczmy i bójek. Sala była przepełniona włościanami i ich żonami, a dochód wcale dobrze zasilił fundusze straży pożarnej .
Wieniec i Pszczółka tak o tym wspominał: Dwa przedstawienia amatorskie na dochód koszta przyborów pożarnej straty miejscowej odbyły się w hotelu Narodowym w Łodygowicach w dniu 29 czerwca przy licznym napływie widzów. Odegrano dwukrotnie, to jest o l-szej i 6-stej godzinie po poł. sztukę: „Orzeszek czyli przybłęda”, której wykonacie było bardzo udatne. Aktorami byli mieszkańcy Łodygowic, przeważnie młodzież. Na ogólne żądanie ludzi popierających rozwój oświaty, przedstawienie tejże sztuki powtórzonem będzie jeszcze dwukrotnie,; tak samo o tej i 6-tej godz. w tymże hotelu Narodowym w Łodygowicach w niedzielę dnia 6 lipca. Komitet straży ogniowej zaprasza łaskawych gości i o liczny udział w tej pouczającej i przyjemnej zabawie .
O tym, że grupa teatralna budziła powszechny podziw najlepiej świadczy inne relacje prasowe. Szczególnie warto zwrócić uwagę na zamieszczony kilka miesięcy od rozpoczęcia działalności teatru artykuł w wiedeńskiej gazecie.
Niemiecki dziennik „Deutsches Volksblatt” w swoich relacjach zamieścił informacje, że w Łodygowicach rozwinął się wśród miejscowych rolników i ich żony talent aktorski. Utworzyli oni dramatyczną trupę amatorów, i zaczęli grać ludowe sztuki w taki sposób, że widzom trudno było uwierzyć, że mają przed sobą amatorów, a nie zawodowych aktorów. Z tego powodu na ich przedstawienia odbywają się nawet pielgrzymki z sąsiednich wsi a nawet miast. Najbardziej chwaleni byli pani Pawełkowa i rolnik Mosz . Warto zwrócić uwagę na tą informacje, gdyż zamieścił ją wiedeński niemiecki dziennik, który nie pałała życzliwością do Polaków, a tutaj takie peany na cześć polskiej amatorskiej grupy teatralnej.
Uważaj na oszustów
Podobnie jaki i dzisiaj, tak i ponad 100 lat temu nieuczciwych sprzedawców i tych którzy korzystali z łatwowierności zwykłych ludzi było wielu. Oto jeden z takich przypadków.
Bezczelna zuchwalstwo ajentów. Żona Sebastyana Koniora z Łodygowic pracującego w fabryce tamże, stała z dziećmi dnia 9 maja około godz. 7 i poł rano przed domem, który oddalony jest od wsi na 2 kilometry, gdy ujrzała zbliżających się dwa nieznajomych lodzi. Chcąc się prędzej z nimi rozprawić, gdy przystąpili do niej, zapytała, czego ta żądają. Jeden z nich poprosił o kubek wody. Nie chcąc mu odmówić, poszła po wodę, by je ma wynieść, ale zaledwie weszła do doma, wepchali się tam i owi wędrowni i zaraz zaczęli namawiać niewiastę, by zapisała sobie sieczkarnię z fabryki J. Glazera i K. Lorenca w Bielowcu. Kobieta odpowiedziała, że nie potrzebuje, bo mają maszynę do cięcia sieczki, oni obejrzawszy maszynkę w sieni stojącą, zaczęli ją przekonywać, że ani porównać się da z tą, co oni jej radzą. Komorowa wymawiała się to tem, że bez męża nie może robić zamówień, że się obejdą bez nowej sieczkarni, bo teraz nie mają pieniędzy, ale ajenci byli coraz natarczywsi. Kobieta wyszła na kilka chwil z domu. Oni tedy zapytali 11 letniego jej synka, jak się, nazywa ojciec, Chłopiec napisał nazwisko, nie przewidując podstępu. Gdy Koniorowa wróciła, ajenci nakła¬niali ją, by swój podpis też dała na zamówieniu, a gdy odrzekła że pisać nie umie, natrętnie ją namawiali, by choć krzyżyk naznaczyła na papierze, co ta wreszcie, zmuszona obawą przed obcymi ludzmi i dla świętego spo¬koju, uczyniła. Kobieta opowiedziała mężowi co się stało, ale nie przewidy¬wali nic złego, aż tu w 3 tygodnie po tej przygodzie, dostaje Konior awizo z kolei o nadejściu maszyny. Bez zwłoki zwrócił on awizo nadawcy, a je¬dnocześnie wójt łodygowski opisał w liście do fabrykanta, jak się rzecz miała i że Konior maszyny wcale nie żądał. Odpowiedzi jednak na ten list i drugi podobny, nie było, tylko dwukrotnie dostał Konior kartki drukowane z we-, zwaniem, aby maszynę co prędzej wykupił. Zaniepokojony, zniecierpliwiony i obawiając się większych kosztów, namyślił się choć ze szkodą swą, by ma-azynę wykupić". Naczelnik stacji odpowiedział ma jednak, że bez awiza, po¬syłki wydać nie może. Konior pisał do fabryki o zwrot awiza, jednak mu go nie przysłano, natomiast nadesłano fakturę od maszyny i papier do wypełaienia wraz z ostatecznem wezwaniem do wypłaty. Biedny człowiek jest teraz jak w kleszczach. Daj Boże, aby w razie sądowej skargi trafił na sumiennego sędziego, któryby go uwolnił wreszcie od tej nikczemnej napaści! Dodać trzeba, że Koniorowa od dnia tego wypadku zapadła na chorobę ser¬cową z przestrachu i zmartwienia, z której, kto wie, czy wyjdzie. Strzelcie się; tych włóczęgów — ajentów i żadnych zobowiązań z nimi nie czyńcie!
Dopisek red. Postępowanie Koniorów było całkiem mylne i na ich własną szkodę. Koniorowa powinna była ajentów z domu wygnać, a je¬żeli się sama bała to zrobić, mogła im rzec, że z domu wychodzi i musi zamknąć chałupę — i tak ich wyprosić za drzwi . Jeszcze gorsze było kła¬dzenie krzyżyka. Konior pod żadnym warunkiem nie powinien odbie¬rać maszyny, której nie zamawiał. A żydowskich kartek i pism się nie bójcie i do pieca je wrzućcie. Tylko pisma sądowe musi się przyjąć i trzeba je zachować, pism żydów — nie potrzeba przyjmować .
Łodygowicka krew na bielskim bruku
Szczególnym echem w całym kraju odbiło się otwarcie Domu Polskiego w Bielsku. Ta pierwsza polska instytucja w mieście, która zmieniła życie społeczne całego otwarta została w nadzwyczajnych okolicznościach. Warto dodać, że inicjatorem był ks. Stanisław Stojałowski, a pomagali mu poseł Maciej Fijak z Pietrzykowic i przewodniczący związków zawodowych Michał Marek z Łodygowic.
Tak o tych wydarzeniach pisała prasa:
Napad i gwałty Niemców.
„Na naszej polskiej śląskiej ziemi dożyliśmy niesłychanych rzeczy, dożyliśmy brutalnego napadu i krwawych gwałtów, dokonanych według planu naprzód przygotowanego przez Niemców na spokojnych Polakach.
Posłuchajcie wy wszyscy Polacy z Galicyi i Śląska jak się z waszymi braćmi obeszli Niemcy w Bielsku! Przedewszystkim już w noc poprzedzającą poświęcenie domu, tłum germański zasmarował ściane frontową i boczną domu polskiego terem, namalował na ścianie frontowej świnie, mającą wyobrażać przezwisko na Polaków rzucane: „świnia polska” i wybiła ta horda niemal wszystkie okna w domu polskim kamieniami wielkości dwóch pięści. Cały dom wygląda z zewnątrz jak po najeździe Hunów.
Policja bielska przypatrywała się spokojnie całemu zajściu nie przeszkadzając Niemcom w robieniu awantury i nie usiłując nikogo z awanturników przyaresztować.
Lecz to był najskromniejszy objaw nienawiści niemieckiej. Dopiero przed południem 19 października wybuchła nienawiść i przeszła we wściekłość i w szał przeciw wszystkiemu co polskie.
Na każdy pociąg przychodzący z Galicyi i z Sląska do Bielska, czekały przed dworcem tysiące Niemców z rewolwerami, laskami, nożami, kamieniami, flaszkami z bryzgającą farbą i atramentem, zgniłemi owocami, błotem itd. i przyjmowały przyjezdnych Polaków wyciem nieludzkim oraz rzucały się na nich w dzikim zapamiętaniu, tłukąc, bijąc i poniewierając.
Był to napad bezczelny i podły. Bezczelny, bo nikt nie śmie Polakowi zabraniać wstępu do Bielska, które stoi na polskiej ziemi i przez Polaków jest założone, a podły, bo rzucać się w kilkutysięcznej przewadze na kilkuset zupełnie bezbronnych ludzi, którzy idą w spokoju, to rzecz nie męska i nie honorowa , lecz podła.
Iluż ludzi zostało poranionych, tego jeszcze do dzisiaj dania nie udało się dokłądnie stwierdzić, w każdym razie nie ulega wątpliwości, że najstraszniej ucierpiałą straż pożarna z Łodygowic i Buczkowic, która przyjechałą na obchód z swoja kapelą.
Tłum wyjacy i gwiżdżący pochwycił strażaków miedzy siebie i parł ich ulicą prowadzącą od kolei ku poczcie, okładając laskami, kopiąc, kłując żelaznymi gwoździami od lasek, obrzucając kamieniami, rąbiąc nawet żelaznymi siekerami.
Z okien przydrożnych kamienic drudzy Niemcy rzucali na strażakó polskich zgniłymi owocami, jajami, łupinami i flaszkami z gryzącą farbą, które pękały na obrzucanych i oblewały ich zawartością. Wyjące gromady niemieckie, obrzucały ponadto strażaków błotem.
Między tłumem widziano dyrektora gimnazyalnego z Bielska jak pchał demonstrantów przed siebie, aby strażakom zastępowali z przodu. Widziano także inne osoby, piastujące wybitne godności w Bielsku, które na ten dzień zapomniały czem są, a dawały tylko folgę swojej wściekłości przeciw Polakom.
Nie dziw też, że niektórych Polaków tak zbito, iż ledwie żywi uszli. Michał Wrona z Buczkowic uszedł z rozciętą głową, a Niemcy zdarli mu i zabrali hełm. Jędrzeja Maczek z Buczkowic został przez tłum niemiecki rzucony na ziemie, poczem deptano po nim nogami, kopano go i rozcięto mu brodę. Naczelnikowi straży łodygowickiej chciano wyrwać szablę, a gdy się szrpał i szable ujął w ręce, został aresztowany. Michałą Marka z Łodygowic porozpinali, zbili i obrzucili jajkami. Jakubowi Kubicy z Buczkowic wbili mu Niemcy dziurę w głowie.
Napad to był niesłychany, straszny i wściekły ze strony Niemców. Dokładniejszy jego przebieg podamy w przyszłym numerze, a tu stwierdzamy, że fabrykant Josefy, wysyłający przeważną część maszyn do Królestwa polskiego, był głównym sprawcą rozruchów, że burmistrz Bielska Steffan swojem postępowaniem najbardziej zachęcał Niemców do krwawych bitek, że rozmaici kupcy z Bielska i Białej, żyjący wyłącznie z polskiej ludności wiejskiej, jak Schlee z Białej, żyd Weiss Ignac, żyd Israel Landau, Scharf, Stoklasa stary i młody i inni najwścieklej rzucali się na Polaków. Handlarz bydłą Franc Olma z Hałcnowa, który za bydłem jeździ po powiecie bialskim, żywieckim i wadowickim, przeprowadził nawet na pomoc Niemcom z Bielska cały oddział Niemców hałcnowskich i pomagał bić Polaków.
Tyle stwierdzamy tymczasowo i dodajemy, że we Lwowoie i w Krakowie i po innych miastach polskich Niemcy obchodzą spokojnie poświęcenia swoich czytelni niemieckich i swoich świąt narodowych, a Polacy im nie przeszkadzają, dodajmy, że Niemcy żyją z Polaków i wyzyskują ich, a Polacy są dla nich jeszcze grzeczni, lecz dodajemy, że dopóki dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie .
W listopadzie w spotkaniu niemieckiego towarzystwa turystycznego udział wziął major von Klobus z Łodygowic . Zapis jest bardzo niedokładny i uniemożliwia 100% identyfikacje. Zarówno Adolf jak i jego syn Otto byli majorami i obaj interesowali się turystyką i łowiectwem. Z tego powodu bardzo trudno gdy zapis jest ogólny rozstrzygnąć o którego chodzi. Zdaniem autora tym razem chodzi o Otto, gdyż w tym czasie Adolf przeniósł się do Mikuszowic.
poniedziałek, 14 października 2024
Śladami bielskich i bialskich kin działających przed I wojną
Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej zaprasza na tradycyjne jesienne wycieczki historyczne z cyklu Dawniej niż wczoraj. Najbliższa pt. Śladami bielskich i bialskich kin działających przed I wojną światową odbędzie się 19 października, początek o godzinie 10.00.
Tym razem historyk Jacek Kachel zabierze uczestników w świat filmu i szeroko rozumianej kinematografii. Dzieje poszczególnych kin dwumiasta przypomniane zostaną na szerokim tle społeczno-obyczajowym.
Dowiemy się, jak długo wyświetlało filmy kino LUX w hotelu pod Czarnym Orłem. Przyjrzymy się kinu miejskiemu w Białej, które wcześniej urodzeni jeszcze pamiętają jako kino Wanda; poszukamy odpowiedzi, kiedy dokładnie zostało ono zburzone. Usłyszymy o tajemniczym inwestorze, który chciał wybudować trzecie kino w Białej. Poznamy wreszcie działalność kinową przedsiębiorcy Adolfa Zenkera prowadzoną nie tylko w Bielsku w hotelu Kaiserhof, ale w całym regionie.
Prowadzący zapowiada sporo ciekawostek i anegdot związanych z kinem, w tym także smakowitą opowieść o męskich wieczorkach filmowych naszych szacownych przodków.
Wstęp na wycieczkę bezpłatny, liczba miejsc ograniczona, obowiązuje kolejność zgłoszeń. Zapisywać można się od 15 października pod numerem tel. 334971769.
W razie niepogody wycieczka przekształci się wykład, który odbędzie się w sali sesyjnej Ratusza w tym samym terminie.
Śladami Selmy Kurz
Foto relacja Krzysztof Lubowski, Bardzo dziękuję Panie Krzysztofie i dziękuję Natalii za organizacje i fotografie.
środa, 9 października 2024
Zapraszam na wycieczkę
Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej zaprasza na tradycyjne jesienne wycieczki historyczne z cyklu Dawniej niż wczoraj. Pierwsza z nich Śladami Selmy Kurz odbędzie się 12 października o godzinie 10.00.
15 października przypada 150. rocznica urodzin śpiewaczki operowej światowego formatu, Selmy Kurz. Ta urodzona w Białej, a dorastająca w Bielsku artystka udowodniła, że marzenia się spełniają, jeżeli ma się ogromny talent i jest się pracowitym, także ma się…szczęście. Gwiazda wydała kilkadziesiąt płyt zagrała w filmie i stała się jedną z najbogatszych mieszkanek Wiednia.
Zanim jednak Selma Kurz została jedną z najsławniejszych śpiewaczek początku XX w., żyła w ubogiej, wielodzietnej rodzinie. Jak trafiła na najsłynniejsze sceny operowe, dowiecie się państwo podczas spaceru, który poprowadzi historyk Jacek Kachel. Przewodnik, który zgłębił życie osobiste i zawodowe naszej rodaczki, wydał na jej temat książkę oraz stworzył wiele artykułów i filmów na jej temat, wprowadzi uczestników wycieczki w świat Selmy Kurz. Pokaże, gdzie nasza gwiazda mieszkała, gdzie się uczyła. Opowie, jak wyglądały jej występy w Bielsku. Nie zabraknie również ciekawostek z jej życia.
Wstęp na wycieczkę jest bezpłatny, obowiązują zapisy, a liczba miejsc jest ograniczona. Zapisywać można się od 8 października, dzwonić pod numer telefonu 334971769. Obowiązywać będzie lista według kolejności zgłoszeń. W razie niepogody zamiast spaceru będzie wykład na temat Selmy Kurz w sali sesyjnej Ratusza.
czwartek, 3 października 2024
czwartek, 26 września 2024
Kalendarium Prasowe Łodygowic nr 41
1901
Kurort sanatoryjno-wypoczynkowy w Krapina-Toplitz (dzisiejsza północna Chorwacja) chwalił się, że od początku roku odpoczywało tam 1500 kuracjuszy, a jednym z nich był major Adolf von Klobus z Łodygowic.
Informatory wspominają, że w Łodygowicach była komora celna (myto) z tzw. pisarzem, który pobierał opłaty.
Tygodnik „Rolnik” zamieszcza frachty kolejowe (opłaty dowozowe) dla dostarczania nawozów . Chodziło o żużel Thomasa czyli Tomasyne, która była pierwszym otrzymanym sztucznie nawozem fosforowym (1886). Jest ona produktem ubocznym jaki powstaje przy wytopie stali metodą Thomasa z rud bogatych w fosfor. Ma postać drobno zmielonego ciężkiego proszku. Jest nawozem zasadowym, działającym szczególnie dobrze na glebach wilgotnych i kwaśnych.
Jak bumerang wracała sprawa niemieckości regionu, a w tym i Łodygowic. Niemieckie stowarzyszenie szkolne zorganizowało cały cykl odczytów podczas których przekonywali o niemieckości nie tylko Łodygowic, ale i Wadowic. Kilka szpalt aby to opisać poświeciła oczywiście niemiecka „Silesia”.
wtorek, 24 września 2024
poniedziałek, 23 września 2024
wtorek, 17 września 2024
Detal żywiecki
Detal żywiecki wraca po wakacjach i zaprasza na wykład Jacka Kachla!
Podstawowym warunkiem szybkiego rozwoju gospodarczego danego terenu jest dobre skomunikowanie regionu z wiodącymi centrami handlu i przemysłu. Stosunkowo szybko zauważono, że geograficzne położenie Bielska czy Żywca można wykorzystać do budowy nowych szlaków komunikacyjnych. Z tego też powodu przyjrzymy się jak w rejonie zachodniej Galicji rozwijała się kolej ze szczególnym uwzględnieniem linii Bielsko-Żywiec, Żywiec-Sucha i Żywiec-Zwardoń.
Autor przedstawi też plany budowy dwóch regionalnych linii, które nigdy nie powstały Łodygowice-Szczyrk i Żywiec przez Porąbkę do Oświęcimia.
Jak zawsze przy jego prelekcjach można liczyć na garść ciekawostek, anegdot oraz porcję humoru i informacji z kroniki kryminalnej, tym razem oczywiście związane z lokalną koleją.
Wydarzenie odbędzie się 21 września o 10:30 w budynku zabłockiej stacji kolejowej (ulica Dworcowa 52) w Żywcu. Dzięki uprzejmości właścicieli spotkamy się w gościnnych murach należących obecnie do Restauracji Dworcowej. Wstęp wolny! Wejście od frontu budynku będzie otwarte już od godziny 10:00. Przed rozpoczęciem wykładu w Restauracji Dworcowej można zakupić napoje.