Kiedy początkiem sierpnia 1914 roku rozpoczęła się wojna, Polacy mieszkający na naszym terenie byli zdezorientowani. Mając w pamięci lata walki z aparatem wojskowo - policyjnym Austrii i ostatnie wypadki w Bielsku z 28 czerwca zachowywali daleko idącą neutralność, by nie powiedzieć wrogość do tej wojny. Powszechnie panowało przekonanie, że nie warto ginąć za cesarza w nie naszej wojnie. Wystarczy tylko przypomnieć, że w owym dniu na święto jubileuszowe TG „Sokół” do Bielska przybyło ponad 2 tysiące Polaków ze Śląska Austriackiego i z Galicji. Władze Bielska nie zgodziły się na ich wejście do miasta, a zorganizowani nacjonaliści niemieccy, wsparci przez żandarmerię i policję doprowadzili do krwawego starcia nad rzeką Białą.
Politycy o wojence
O tych nastrojach wiedzą doskonale posłowie i dlatego 1 sierpnia Prezydium Koła Polskiego wydaje odezwę, w której między innymi czytamy:
Gdy ważą się losy Europy, gdy nadchodzi Przełom, jeden z największych, jakie zna historia, my Polacy tego kraju, wiemy, rozumiemy i czujemy, że wierność dla monarchy i dbałość o to państwo, któremu dawaliśmy zawsze wszystko, co jego moc wzmagało, zgodne jest z interesem naszego narodu. To oświadczenie nie było aktem poparcia dla wojny, lecz tak naprawdę było tylko przejawem kurtuazji wobec państwa i dynastii Habsburgów. Przedstawiciele polskiego życia politycznego, podkreślając swoją narodową odrębność, w imieniu społeczeństwa polskiego, zobowiązali się do spełniania obowiązków obywatela tego kraju. Przyrzekli więc to, co w czasach wojny z całą stanowczością egzekwują żandarmi i sądy polowe i nic więcej.
Sytuacja jednak z czasem się zmieniała, tym bardziej, nadzieja na odzyskanie wolności podczas starcia gigantów rosła wśród zwykłych ludzi.
Ciało polityczne
Parlamentarne Koło Polskie obradujące w Krakowie w sali Rady Miejskiej w dniu 16 sierpnia 1914 r. uchwaliło następujący manifest:
POLACY!
Godzina, której napróżno oczekując trzy pokolenia naszego narodu krwawiły się w strasznych a beznadziejnych z najazdem moskiewskim zapasach, godzina, o którą modlił się naród cały, godzina wielka wybiła.(...)
Pod polską komendą a w ścisłej łączności z naczelnem dowództwem armii austryacko-węgierskiej, pójdą Legiony polskie w bój, aby na szalę tej największej wojny rzucić także godny narodu polskiego czyn, jako warunek i zadatek lepszej dla niego doli.
Powstanie Naczelnego Komitetu Narodowego nadało ramy prawne związywania Legionów Polskich. W pierwszym oświadczeniu NKN czytamy: Na podstawie tego zjednoczenia przystępuje się do utworzenia na razie DWÓCH LEGIONÓW POLSKICH, jednego w zachodniej, drugiego we wschodniej Galicyi pod komendą polską, opierając się na istniejących już zbrojnych organizacyach polskich.
Oddziały polskie użyte być mają do walki przeciw Rosyi na ziemiach polskich w związku z Monarchią austryacko-węgierską.
Wszyscy walczący w szeregach oddziałów polskich muszą mieć prawa kombatantów i muszą otrzymać uzbrojenie i wyekwipowanie wojsk regularnych, a oddziały obejmować winny wszystkie gatunki broni..
Od tego momentu formowanie legionów zostaje formalnie zapoczątkowane, a w oddziałach sokolich pojawia się nadzieja, że zaangażowanie po stronie Austro-Węgier doprowadzi do odbudowania wolnej Polski.
Z Białej też udali się na wojnę
Początkiem sierpnia 1914 roku polską mobilizację podjęto również na terenie powiatu bialskiego. Komendant drużyny TG „Sokół” w Białej Władysław Skut, przygotowujący ochotników do wymarszu miał wielki problem, gdyż jego ludzie nie przeszli ostrego strzelania z karabinów. Magistrat miasta Bielska, na którego terenie znajdowała się Strzelnica, nie pozwolił Sokołom na przejście za Białkę w mundurach, ani w zwartych szeregach, a tem więcej z bronią,- na odbywanie ćwiczeń w strzelaniu. Odbywały się więc tylko ćwiczenia w strzelaniu „ślepem” w sali Sokoła. Strzelać mieli nauczyć się zatem na placu boju.
Po dwóch tygodnia przygotowań w Białej 26 sierpnia 1914 roku odbyło się pożegnanie ochotników na rynku przed hotelem „Czarny Orzeł”. Wszyscy byli w mundurach polowych, z plecakami, a okrycie głowy stanowiły kapelusze sokole z kokardą. Miasto było udekorowane flagami o barwach polskich i austriackich. Odchodzących żegnał dyrektor gimnazjum. TSL prof. Stein.
Nie obeszło się bez zgrzytów polsko-niemieckich.
Pamiętam, że tuż przed rozpoczęciem uroczystości pożegnania przyszedł do mnie jakiś przedstawiciel władzy i żądał odegrania po mojem przemówieniu hymnu austrjackiego, a nie hymnu polskiego, jak było w programie - wspomina Ignacy Stein. Odmówiłem, powołując się na program, którego zmienić nie mogę. Ruszył więc nasz oddział przy dźwiękach: „Jeszcze Polska nie zginęła”! Hymn austrjacki zabrzmiał, kiedy drużyna była już w drodze ku dworcowi kolejowemu w Białej.
Następnie odbyła się defilada przed sztandarem sokolim i władzami miejskimi. Zaproszeni goście wspólnie z ochotnikami zjedli śniadanie w Czytelni Polskiej, gdzie były dalsze przemówienia.-
Po śniadaniu kompanja odmaszerowała, przy dźwiękach muzyki, do stacji kolejowej. Tłum wznosił okrzyki. z okien domów rzucano kwiaty, papierosy, a nawet pieniądze. Tak żegnało nas to samo miasto, które niespełna dwa miesiące temu, obrzuciło kamieniami i zgniłemi jajami polski pochód. Wtedy to niemiecki „Turn Verein” przy pomocy policji i gawiedzi ulicznej, nie wpuścił do Bielska idący z Białej pochód Polaków. Teraz zaś krzyczą „Heil! i Niech żyją!”- relacjonował Antoni Maj. Natomiast Ignacy Stein, wspominając tamten dzień, dodaje:
Za oddziałem poszliśmy wszyscy na dworzec. Było łez, lecz i radości wiele, że oto na tę wielką wojnę, której doniosłości nikt wówczas nie przewidywał, idą oddziały, mające być, według ówczesnych zapewnień, zawiązkiem osobnego wojska polskiego, walczącego przy boku wojsk państw centralnych.
„Bielitz - Bialaer Anzeiger”, który do tej pory, jeżeli pisał o „Sokołach” to tylko w negatywnym świetle, tym razem zdobył się na życzliwą krótką notatkę:
Wymarsz Bialskich polskich młodych Sokołów na wojnę nastąpił dzisiaj o godz. 12 przedpołudniem z Placu Wolności. Zebrany tłum oklaskiwał żywo młodych wojaków. Na ulicy Dworcowej kilku Niemców młodym Polakom słało życzenia szczęścia, co Polacy odwzajemniali okrzykami. Przed wymarszem dyrektor polskiego prywatnego gimnazjum pan Stein wygłosił do młodych wojaków uroczystą przemowę i zachęcał ich, aby dzielnie walczyli za kulturalne państwo Austrię, które gwarantuje równouprawnienie wszystkim narodom, za dynastię Habsburgów, pod berłem której Polakom dobrze się powodzi. W pochodzie znajdowała się górująca polska flaga z białym (srebrnym) orłem. Licznie zgromadzeni Polacy śpiewali z towarzyszeniem muzyki i z odkrytymi głowami pieśń „Jeszcze Polska nie zginęła.
O zmianie nastrojów bielskich Niemców najlepiej świadczy fakt, że wraz z tzw. drugim zaciągiem 24 września do Polskich Legionów zgłosili się Jucker i Nikiel Józef, Niemcy z Bielska.
Sokoły i ochotnicy z Białej i okolic
Wśród Sokołów i ochotników z Białej do tworzonych legionów wyruszyły następujące osoby:
Biała: Boryczka Henryk, Adamaszek Stanisław, x Brzuchański, Fedyńczyszyn Jan (wrócił z Wieliczki), X Gronuś, Prokopek Józef, Patyk Franciszek, Rudnicki X (przeniósł się do armii austr. w roku 1915), Szypuła Franciszek (poległ pod Mołotkowem), Sobaniak Piotr.
Straconka: Adamczyk Władysław (przeniósł się do armii austr.), Chrobak Józef (przeniósł się do armjł 1915 austr), X Procner.
Lipnik: Bakalarczyk Jan (poległ w 1915) X Babicki, Braczek Franciszek, Bernaś Robert, x Bernaś, x Boroniec, Dobija Rudolf, Dudzik Rudolf, Gilowski Jan (umarł w roku 1922), Kościelniak Michał, Kościelny Andrzej, Kubica Rudolf, Konior Antoni (zwolniony w roku 1915), Paluch Franciszek, Stańco Tomasz (poległ w Zielenicy), Światłoń X (powrócił już z Bochni), Zemanek Józef.
Leszczyny: Bogacki Antoni, Drewniak Jan, X Kowacki, Olejarczyk Jan (powrócił już z Bochni), Pawlik Antoni, Stopka Franciszek (umarł w szpit. wojsk, w Aleksandrowicach 1921), Sadlik Wiktor, Zacny Jan.
Łodygowice Filuś Marcin, Imielski Stanisław (umarł z ran), Marek Wojciech (umarł w domu), Marek Jan (poległ).
Bez miejscowości: Curyło Jan , X Dadak, Frączkiewicz Józef (zaginał pod Mołotkowem), Górnisiewicz Adam, Korczyk Władysław (zabity pod Lwowem), Kreczmer Jan, Leśniak X, Morawiec Józef, Pyś Władysław, Pasierbek Jan, Ryś Andrzej, Tichy Franciszek (poległ pod Mołotkowem), Wiktorczyk Karol (poległ pod Mołotkowem), Walaszek Franciszek, Ziemba Wojciech, X Dziecichowicz Poznań (odwołany z Bochni do armji pruskiej).
Śląsk: Gajer Jan, Kocman Paweł, Kocman Franciszek.
Olszówka Dolna: Gniza Józef.
Bielsko: X Górny, Matłosz Józef (powrócił już z Bochni w roku 1914), Szymański Wacław (poległ pod Mołotkowem).
Jaworzno: Ohli Wiktor.
Andrychów: Staszczyk Władysław.
Komorowice: Kraus Jan, Kraus Karol, Klimczak Jan, Kołot Władysław, Cizbok Karol, Janusz Franciszek, Zohlich Antoni, Małecki Robert, Wróbel Ignacy, Krywult Ignacy, Chyliński Michał.