sobota, 27 maja 2023
poniedziałek, 22 maja 2023
Kronika Kryminalna maj 1913
Maj
1913 roku był wyjątkowy, gdy chodzi o pracę organów ścigania w naszym regionie.
Rabusie, bandyci i złodzieje nie próżnowali.
Trup
pozostawał prawdopodobnie w ziemi, już kilka miesięcy. Policya zdołała już
wykryć i uwięzić matkę dziecka. Chodzi teraz o stwierdzenie, czy dziecko
urodziło się nieżywe, czy też mamy tu do czynienia z morderstwem.
Jak
ustalili nasi wywiadowcy tego czynu zabronionego dokonała 22-letnia służąca
Anna Bernatówna z okolic Białej.
W
pobliżu przystanku kolejowego Biała— Lipnik znaleziono na torze kolejowym
robotnika Jana Kocura z Krościenka, któremu pociąg przejechał przez obie nogi.
Niestety
po ulicach grasowali też złodzieje.
Przed
kilku dniami skradło dwóch próżniaków w Czechowicach 30 K, a w ubiegłą środę
włamali się do pewnej gospody w Komorowicach niewyśledzeni dotąd złodzieje i
zabrali ze sobą piwo, wino, kiełbasę i wódkę. W czwartek skradli znowu nieznani
złodzieje w sklepie Zontka w Bujakowie różne rzeczy i 120 K gotówki a kupcowi
Guttmannowi piwo we flaszkach i 15 kg kiełbasy. -
Zdaje
się, że się tu ma do czynienia z rafinowaną szajką złodziei.
Również
konduktorzy na kolei okazali się złodziejami.
Odnotowano też włamanie. Do sklepu rzeźnika Englerta w
Białej włamali się w sobotę w nocy złodzieje i skradli 57 K w gotówce. Dziwny wypadek natomiast odnotowano w
Lipniku.
Prasa
informowała, ze Ślady po zbiegu wojskowym zostały odesłane.
W niedzielę w nocy zastrzelił się tu 17-letni uczeń szkoły przemysłowej Wiktor Aksmann, pochodzący z Mikuszowic. Przyczyna samobójstwa dotąd nie została wyjaśniona. Prasa odnotowała też nagłą śmierć Józef Tomczykiewicz, majstra szewskiego i właściciel domu na Blich.
W tym też miesiącu w dyrekcja kolei państwowych
ogłosiła rozporządzenie, że: w
obrębie austrjackich kolei państwowych noszenie szpilek przy kapeluszach
damskich niezaopatrzonych klapsami.
Niestosując
się do tego panie narażały się na mandat w wysokości nawet do 200 koron albo
karze aresztu od 6 do 14 dni.
piątek, 12 maja 2023
Powspominali kino Wanda
Powspominali kino Wanda
O tym, jak kino miejskie
w Białej stało się kinem Wanda, opowiadał 11 maja w Książnicy Beskidzkiej -
podczas spotkania z cyklu Historii czar - historyk i dziennikarz Jacek Kachel.
Na wykład pt. Jak Kino
Miejskie w Białej stało się kinem Wanda. Początki sztuki filmowej w Bielsku i
Białej licznie przybyli mieszkańcy miasta, wśród których byli również
prezydent Jarosław Klimaszewski i radna Rady Miejskiej w Bielsku-Białej Urszula
Szabla.
- Kino jak
pałac i aparat Edisona do wyświetlania filmów dźwiękowych oraz tysiące wzruszeń
to niewymierny, ale trwały ślad w pamięci wcześniej urodzonych mieszkańców
miasta, którzy z rozrzewnieniem wspominają kino miejskie w Białej, z czasem nazwane
kinem Wanda – mówił Jacek Kachel.
Historyk
opowiadał, że pokazy filmowe, a
następnie regularne seanse dosyć wcześnie przywędrowały do naszego regionu.
Prekursorem kina w Bielsku był niejaki Adolf Zenker, który swój filmowy biznes
prowadził w Hotelu Kaiserhof (obecnie
Hotel President). Jednak jego działalność nie spotykała się z aprobatą władz Bielska
- oficjalnym powodem był zarzuty o szerzenie zgorszenia, nieoficjalnie zaś burmistrzowi i rajcom nie podobało się
to, że kino Zenkera było konkurencją dla dotowanego przez magistrat Bielska
teatru miejskiego.
W tych okolicznościach Zenker postanowił poszukać
bardziej sprzyjającego miejsca na kinową działalność za rzeką Białą.
Zaintrygowani rajcy z Białej pomysł podchwycili, ale zdecydowali się go zrealizować
samodzielnie. Samorząd Białej i podjął starania o
koncesję na prowadzenie kina. Nie czynił tego z miłości dla X muzy, lecz dla...
podreperowania kasy miejskiej.
- W owym czasie kino uważano, za kurę znoszącą złote jaja. Konstrukcja
finansowa tej inwestycji była, przynajmniej teoretycznie, bardzo prosta.
Najpierw wykładamy środki, w tym również z te przegródki na tzw. pomoc
społeczną, a potem całe zyski przekazujemy na pomoc społeczną i edukację dzieci
- mówił Kachel.
Historyk zrelacjonował etapy rozwoju kina na terenie dwumiasta.
Zaprezentował archiwalne filmy i dotąd nie pokazywane projekty architektoniczne
budynku kina nadesłane na konkurs zorganizowany przez samorząd Białej, przypomniał
perypetie związane z budową.
Intensywne prace trwały kilka miesięcy, wreszcie 12
października 1913 roku dokonano uroczystego otwarcia. Historyk cytował relację prasową
z tego wydarzenia:
Budynek
kina, tak z zewnątrz, jak i wewnątrz, jest jedną z najelegantszych i
najpiękniejszych budowli tego rodzaju w całej monarchii i pod architektonicznym
względem tworzy prawdziwą ozdobę miasta. Wygląda jak mały zameczek z nader
ujmującą fasadą i przy całej przestronności jest niezwykle drobny. Projekt
dostarczył pan architekt Artur Corazza z Igławy. Sala jest wysoka, zaopatrzona
w sufit z nowoczesnym oświetleniem, podczas gdy na ścianach umocowane zostały
nieduże lampy. W sumie dostępnych jest równo 550 miejsc siedzących, dalej 6 lóż
na ścianach głównego wejścia i 8 lóż bocznych. Na widownię prowadzi gustownie
utrzymany westybul. Koszty budowy opiewają na około 200.000 Koron.
Już w
listopadzie 1913 roku nowe kino w Białej zostało wyposażone w najnowszy aparat
Edisona do wyświetlania filmów również dźwiękowych.
- To była
zupełna nowość. Jak to bywa z prototypami, na początku w nielicznych w tym
czasie filmach dźwiękowych obraz rozjeżdżał
się z głosem, wywołując wesołe sytuacje - opowiadał Jacek Kachel
Z entuzjastycznym przyjęciem spotkał się wyświetlany w miejskim kinie film
pt. Johann Strauss nad pięknym, modrym Dunajem. Można w nim było
zobaczyć sopranistkę Selmę Kurz - primadonnę Opery Wiedeńskiej, pochodzącą
z bialskiej rodziny żydowskiej.
Historyk
wspomniał też filmowo-obyczajowy skandal, do którego doszło w
mieście.
Oto niejaki pan L., pracujący dla firm zajmujących się produkcją filmów, pod
nieobecność żony zaprosił kolegów na męską imprezę. Aby nie było zbyt nudno,
panowie zaprosili na ową kolacyjkę dwie damy.
Po
kolacyi, zakrapianej obficie trunkami, uprzejmy gospodarz zaproponował gościom
utrwalenie miłego wieczoru na filmie kinematograficznym. Goście chętnie
zgodzili się na ów projekt. W dwa dni po festivalu wszyscy uczestnicy jego
znowu zebrali się w mieszkaniu, gdzie p. L. zademonstrował na ekranie całe widowisko,
którego aktorami byli przed dwoma dniami obecni widzowie. Całe towarzystwo
ogromnie się bawiło, wspominając niektóre szczegóły festivalu.
-
Można by zakończyć w tym miejscu tę historię i tak pewnie chcieliby uczestnicy
tej kolacji. Jednak życie napisało ciekawszy scenariusz. Pan L. musiał wyjechać
w sprawach zawodowych za granicę. Pod jego nieobecność w dniu urodzin
najstarszej córki jego żona zaprosiła liczne grono gości - mówił Kachel.
Wieczorem
pani L., na prośbę dzieci, urządziła im widowisko kinematograficzne. Przez
zbieg okoliczności wyjmując z biurka mężowskiego filmy do kinematografu,
trafiła właśnie na tę, która uwieczniła opisany powyżej festiwal. Gospodyni z
gośćmi usiadła w salonie, demonstrator lokaj zgasił światło i zaczęło się widowisko.
Łatwo zrozumieć przerażenie i osłupienie samej pani domu i jej dorosłych
gości, poznających na ekranie własnych mężów w towarzystwie dam. Przeciwnie,
dzieci były ogromnie rozradowane, poznawszy swych ojców w towarzystwie pięknych
pań. Gospodyni w osłupieniu nie była w stanie przemówić ani słowa, a niczego
nie podejrzewający lokaj demonstrował obraz do końca, ujawniając wciąż nowe
szczegóły festivalu. W grobowym milczeniu rozeszły się damy po skończonym
seansie mimo protestów dzieci, które domagały się powtórzenia widowiska raz
jeszcze.
- Takie to były historie,
które równie dobrze mogłaby się zdarzyć dzisiaj, a zdarzyły się naszym przodkom
w 1912 roku - podsumował Kachel.
Wspaniałe
kino w Białej, chociaż piękne i świetne wyświetlało filmy, to jednak kokosów
nie przyniosło. Wojny bałkańskie, a potem I wojna światowa ograniczyła
możliwości kinematografu. Kiedy wydawało się, że lokalny świat podnosi się z
pożogi wojny, przyszedł czas wielkiego kryzysu. Totalne bezrobocie i bieda
odcisnęło piękno na kondycji finansowej tej instytucji. Pojawiły się
konkurencyjne kina Apollo i Rialto.
Po II wojnie
światowej kino w Białej przeszło rewolucję, która ostatecznie doprowadziła do
jego unicestwienia. Najpierw zamieniono mu nazwę na Wanda. Oczywiście miało to
mieć wydźwięk propagandowy, bo to wiadomo - Wanda Niemca nie chciała, a po
wojnie o Niemcach można było pisać tylko źle i z małej litery.
Kino nie
miało szczęścia. Na domiar złego na jaw wyszły oszczędności ojców założycieli.
Rezygnacja w trakcie budowy z klasycznego fundamentu na rzecz wysokiej
podmurówki, połączona z wilgocią od przebywającego obok potoku Niwka sprawiały,
że budynek popadał w ruinę. Prowadzone przez całe lata 60. XX wieku pozorne
remonty dopełniły dzieła. To wtedy kino pracowało po kilka tygodni w roku, a w
pozostałym czasie było
zamknięte.
Czas agonii nastąpił na początku lat 70. Postanowiono wówczas
nie remontować obiektu, lecz rozebrać go i poskładać na nowo w rejonie
dzisiejszej dzielnicy Złote Łany, gdzie planowano budowę osiedli robotniczych, aby
pełnił funkcję domu kultury.
Niestety, plan udał się częściowo. Kino rozebrano tak
skutecznie, że nie było z czego poskładać go na nowo.
- Dzisiaj młodzi nie wiedzą, że w ogóle istniało takie
kino. Wcześniej urodzeni patrzą na zdjęcia tego obiektu z
perspektywy swojej pierwszej randki lub wyciśniętej podczas melodramatu łzy. I
taka właśnie jest magia kina..., trwa pomimo tego, że kina już dawno nie ma –
podsumował Jacek Kachel.
Organizatorem cyklu
spotkań Historii czar jest Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa BB. Następne
spotkanie z tego cyklu odbędzie się w Książnicy Beskidzkiej 22 czerwca, a
historyk będzie mówił o Kamienicy pod Żabami, ewangelikach z Białej, placu
Wojska Polskiego i o związkach Witkacego z Białą.
czwartek, 11 maja 2023
Bielsko-bialski problem śmieciowy
Problemy z pozbywaniem się śmieci towarzyszą nam nie
od dzisiaj. Sporo o sprawach komunalnych poruszanych na sesji rady miejskiej w
Białej pisał w maju 1913 roku dziennik Silesia.
Oto jedna z zamieszczonych w nim informacji:
Radny Linnert skrytykował zanieczyszczenie rzeki
Białej przy moście żelaznym przez rozmaite przedmioty, które naniesione zostały
z kanału przy domu Burdy i polecił ewentualne zamknięcie wyjścia kanału żelazną
kratą, niezależnie od tego, że wyjście to położone jest na bielskim gruncie.
Przewodniczący odpowiedział, że w sprawie zanieczyszczenia rzeki już
pięciokrotnie nalegał na odpowiedź bielskiego magistratu, jednak bez żadnego
efektu. Radny Scholz zalecił umocowanie tablicy w korycie rzeki z napisem To są przedmioty z
Bielska!.
poniedziałek, 8 maja 2023
Jak Kino Miejskie w Białej stało się Kinem Wanda. Początki sztuki filmowej w Bielsku i Białej
Jak Kino Miejskie w Białej stało się Kinem Wanda. Początki sztuki filmowej w Bielsku i Białej
11.05.2023 r. godz. 17:00 – Jak Kino Miejskie w Białej stało się Kinem Wanda. Początki sztuki filmowej w Bielsku i Białej – spotkanie z historykiem i dziennikarzem Jackiem Kachlem
Organizatorem cyklu spotkań jest Stowarzyszenie „Wspólnota Samorządowa BB”
piątek, 5 maja 2023
Wiwat 3 maj 110 lat temu w Białej
Rocznicę
uchwalenia Konstytucji 3 maja, podobnie jako odsieczy Wiednia czy obrony Jasnej
Góry, nasi przodkowie świętowali uroczyście i radośnie. W 1913 roku w Białej oficjalne
uroczystości wspominania majowej konstytucji zaplanowano na niedzielę 4 maja.
Gwiazdka
Cieszyńska relacjonowała: O godz. 9. uszykował się na boisku sokolnem w
Białej olbrzymi pochód, liczący kilka tysięcy uczestników, który przy udziale
kilku muzyk ruszył do kościoła parafialnego. W kościele wygłosił o. Zygmunt
Janicki, gwardyan Reformatów z Krakowa, jeden z najlepszych kaznodziei, jakich
Kraków posiada, patryotyczne kazanie.
Złotousty
kaznodzieja przemawiał tak do serca, że ani jedno oko nie było suche. Po
uroczystej mszy św., podczas której chór seminarzystów śpiewał, powrócił pochód
na boisko sokole, gdzie do zebranych tłumów przemawiał delegat TSL p. inżynier
Natanson z Krakowa i prezes sokoła bialskiego. Po południu odbył się w auli
seminaryum TSL wiec oświatowy, a wieczorem koncert. Bardzo mile uderzało to, że
w licznych oknach mieszkań polskich widniały nalepki iluminacyjne TSL
Tegoroczny
obchód konstytucyi 3 maja udowodnił, że rozwój ducha narodowego na kresach
naszych obejmuje coraz to szersze warstwy ludu naszego, który wyzwala się z pod
jarzma niemieckiego.
Dziennik
Cieszyński informował, że w uroczystym pochodzie wzięło udział ok. 5 tysięcy
osób. Na Dar Narodowy zebrano do puszek ponad 140 koron, a wydawnictw i
kokardek sprzedano za ponad 320 koron.
W
pochodzie wzięły udział gniazda sokole z Białej, Bielska, Buczkowic, Komorowic,
Bestwiny, Międzybrodzia Lipnickiego, Pisarzowic, Mikuszowic, Janowic, Czechowic
i Dziedzic i kilka okolicznych straży pożarnych. Od samego boiska sokolego, aż
do kościoła ciągnął się ten barwny pochód narodowy.
Z
samego Lipnika uczestniczyło 300 ludzi.
Obchód
trzeciomajowy zorganizowano również w wielu sąsiednich miejscowościach. Polska
Czytelnia Towarzystwa Szkoły Ludowej w Kamienicy przy Bielsku urządziła
spotkanie w drugi dzień Zielonych Świątek, 12 maja. Aby było łatwiej trafić na
miejsce, lokal czytelni został oznaczony - dla nie znających drogi - flagą
polską. Wieczorek o Konstytucji 3 maja urządziły też 18 maja Towarzystwa Sokół
i Koło TSL w Bielsku.