poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Sprawy oświatowe - lipiec 1914 cz. 4

                                                Dar Grunwaldzki a obrona narodowa kresów.

    Z kolei prof. Wincenty Sikora wygłosił referat na temat akcji składkowej Daru Grunwaldzkiego i zaapelował, aby teraz przeznaczono: Dar Grunwaldzki z jednej strony na zakupno gruntów i nieruchomości dla akcyi szkolnej na kresach zachodnich, a z drugiej strony na ortganizacye i utrzymanie szkół dla mniejszości polskich na kresach wschodnich. Na kresach zachodnich!  Wtórował mu przyjęty wniosek zebranych: Walny Zjazd TSL zwraca się do Rady szkolnej krajowej z usilną prośbą, aby szczególniejszą opieką otoczyła powiaty kresowe tj. bielski, chrzanowski, żywiecki, oświęcimski, tak pod względem o organizacyi szkół, jak ich wyposażenia, a to przez zakładanie szkół wydziałowych, organizację szkół na więcej klasowe o normalnej ilości dzieci i budowę nowych szkół w tychże powiatach.  
„Kurier Lwowski” w kilku numerach szczegółowo opisuję obrady i dokonane wybory poszczególnych organów TSL. Zainteresowanych odsyłam do tego periodyku.  Po dokonaniu wszystkich statutowych wyborów posiedzenie zamknięto. Delegaci zwiedzali szkoły TSL w Białej, oraz polskie szkoły w Leszczynach, Hałcnowie, oraz Dom Polski w Bielsku. Prezes dr. Bandrowski zwiedził polską szkołę wydziałową w Czechowicach i był obecnym na popisie szkolnym. 
Przy tej okazji „Dziennik Cieszyński” zamieścił artykuł pt. Niemcy w strachu o niemiecki charakter Bielska....
W Bielsku anieli delegaci sposobność zapoznania się nieco bliżej z kultura i gościnnością niemiecką. Złośliwie prowokacye hakatystów bielskich witały już samą zapowiedź naszego dorocznego- Sejmu oświatowego. Gmina m. Bielska przed kilku dniami ogłosiła plakatami zjawienia się „mitt Veremsaibzeichen” mając na myśli odznaki zjazdu T S L. W Bielsku skonsygnowano 150 żandarmów i kilkudziesięciu policyautów. Miejscowe pisma niemieckie zaimieściły zjadliwe i napastliwe artykuły przeciwko zjazdowi, nabywając go „nowa prowokacyą” Niemców. Gdy w sobotę po południu udała się grupa delegatów, złożona z 80 ludzi, do Bielska, natychmiast otoczyli ją konni policyanci i żandarmi i odprowadzili do Domu Polskiego, którego zwiedzanie było celem wycieczki. Gdy wycieczkowcy po zwiedzeniu chcieli gromadnie Wrócić do Białej, policyanci wstrzymali ich, oświadczając, że można powracać tylko grupkami po pięciu ludzi. Tak się też stało, niemieckość Bielska została znowu uratowaną.
    Między innymi dzięki takiej postawie policjantów i żandarmów w sposób oczywisty utrwalała się opinia o lokalnych stosunkach polsko-niemieckich. Delegaci, którzy doświadczyli takiej ochrony z wielkim przejęciem opowiadali o tym co ich spotkało i łatwiej było im sobie wyobrazić jak wyglądały zamieszki z 28 czerwca br. Hakatyści niechcący sprawili, że przez dwa dni zjazdu zdeklarowano na polska ochronkę w Bielsku blisko 7.000.  Co po raz kolejny pokazuję, że jak mówi mądrość ludowa: „nie ma tego złego, co by się na dobre nie obróciło!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz