Bij mistrza,
czyli wszystkie siły na Opawe.
W mieście nad rzeką Białą dobrze pamiętano ostatnie jesienne spotkanie z „Deutchen Sportverin Troppau” zakończone wynikiem 8:1. Po tej bolesnej klęsce z obawą spoglądano na kolejną konfrontacją z tym zespołem na rozpoczęcie sezonu. Tym bardziej, że „czarno-niebiescy” mieli za sobą tylko treningi, a klub z Opawy rozegrał już kilka meczy. Sprzedaż biletów prowadzono u Geyera przy ulicy Bahnstraße.
Mecz z gośćmi odbył się przy bardzo niekorzystnej pogodzie i na niezwykle grząskim boisku. Opawianie jeszcze nie zdążyli się dobrze rozbiec po boisku, a Bathelt już w pierwszej akcji umieścił piłkę w siatce. Zdezorientowani i zaskoczeni tym obrotem sytuacji przyjezdni dali sobie jeszcze w pierwszej połowie strzelić cztery gole.
Chociaż mówi się, że nie kopie się leżącego, to „czarno-niebiescy” -mając w pamięci spotkanie z jesieni- dokonali w drugiej połowie prawdziwego dzieła zniszczenia. Dodatkowo jeden z graczy gości podczas starcia z bielskim zawodnikiem wybił sobie bark, z tego powodu musieli oni kończyć mecz w 10. Ostatecznie w „piłce błotnej” wyraźnie lepsi okazali się gospodarze. Bathelt i Chaloupka strzelili po trzy, Sleinböck, Weiße i Heger po jednej. „Bielitz-Bialaer Fussball Club” „Deutchen Sportverin Troppau” 9:0. Wynik był zaskoczeniem i został przyjęty jako dobry prognostyk na przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz