czwartek, 13 marca 2014

Sprawy gospodarcze cz. 2. – marzec 1912

    Prasa po raz kolejny odnotowuje postęp organizacyjny w budowaniu kolei na trasie Żywiec-Oświęcim. W tym czasie ministerstwo udzieliło koncesji na budowę tego odcinka Oskarowi Rudzińskiemu z Osieka oraz dyr. Dóbr w Żywcu Wacławowi Umlauftowi i posłowi Karolowi Hemplowi z Malca. Koncesja została wydana 3 marca i dawała umocowanie prawne na rok, dla podjęcia działań wstępnych. Na tym tematem obradowała 16 marca Bialska Rada Powiatowa. Na zebraniu plenarnym, pod przewodnictwem swojego marszałka dr. St. Łazarskiego. Obecni byli radca namiestnictwa Ritter v. Biesiadecki, niemieccy radni powiatowi: zastępca przewodniczącego burmistrz Franz Wenzelis, E. Rost, E. Ochsner, G. Linnert, H. Hess, H. Fränkel, Dr. A. Plessner, (nieobecni J. Scholz, E. Sutter i Th. Pollak), polscy radni: L. Dobija, A. Śmieszek, A. Hałatek, I. Fox, F. Wiśniowski, J. Ledwoń, M. Krzemień, A. Dusik, A. Szymeczek, Th. Grygierzec, (nieobecni Th. v Wysocki, baron v. Klobus i Łobaszewski). Co się tyczy kolei Oświęcim – Żywiec, ministerstwo kolei przyznało koncesję na prace przygotowawcze członkom komitetu v. Rudzińskiemu, Hämpelowi i Umlauffowi, natomiast opracowanie trasy wraz z wariantami powierzono firmie Czeczowinska & Co. W związku z wcześniejszymi postanowieniami, gdy projekt będzie wykonany, rada powiatowa wesprze go swoimi datkami. Zastępca przewodniczącego Wenzelis, mając wzgląd na niemieckie miasteczko targowe Wilamowice, zażądał informacji, czy trasa będzie wiodła prawym czy lewym brzegiem Soły. Przewodniczący poddał to w wątpliwość, ponieważ budowa na prawym brzegu Soły przedstawia się taniej a z drugiej strony przeprowadzenie trasy na lewym brzegu powyżej Wilamowic zbliżyło by się za bardzo do linii kolejowej Jawiszowice-Oświęcim. Mogłaby się pojawić inna kwestia, czy nie można by przedłużyć toru górniczego z Dziedzic do kopalni Brzeszcze nad Wilamowicami do Podlesia i tu włączyć do linii Bielsko-Kalwaria (około 7-8 km).
    Warto przypomnieć, że w 1912 roku sieć kolei w Austrii wynosiła 22.168 kl., z czego 19. 207 klm. przypadało na koleje państwowe. W samej zaś Galicji było ich 4.234 klm. Na kolei pracowało 99.600 osób z czego 16.450 w Galicji.


   Będąc przy informacjach związanych z komunikacją, warto przytoczyć obwieszczenie z „Gazety Lwowskiej” mówiące o komunikacji przy użyciu listów. Oto w myśl wówczas obowiązującego prawa c.k. Dyrekcja poczty i telegrafów co jakiś czas publikowała informacje o nieodebranych listach i paczkach poleconych. Informując równocześnie, że jeżeli nie zostaną odebrane do roku, to zostaną zniszczone lub poddane licytacji. Na takim obwieszczeniu w marcu znalazł się Tomasz Biela z Łodygowic, który nie odebrał przesyłki z Białej o numerze 225.
W ramach popierania i rozwijania gospodarki polskiej „Wieniec i Pszczółka” pisał:
    Popierajmy nasze towarzystwa!
Istnieje u nas w kraju kilka towarzystw oświatowych i gospodarczych, które nie rozwinęły jeszcze dotąd należytej działal­ności, gdyż nie popiera ich jeszcze nale­życie lud, dla którego te towarzystwa zo­stały stworzone i istnieją.
Bracia Stojałowczycy i członkowie Związku narodowo ludowego!
Nasz zmarły wódz śp. ks. Stanisław Stojałowski był jednym z założycieli towarzystw, niosących ludowi oświatę i od­rodzenie gospodarcze i w ciągu swej czter­dziestoletniej prawie działalności pracował zawsze usilnie nad tem, aby jak najszer­sze zastępy ludu zrozumiały ideę łączenia się w związki towarzystwa i aby czyn­nie popierały polskie towarzystwa oświa­towe i gospodarcze. Idźmy więc za ha­słem śp. zmarłego Woda i wypełniając Jego wolę wstępujmy wszyscy bez wyją­tku do takich towarzystw jak : Towarzy­stwo szkoły ludowej, Tow. Kółek rolni­czych, popierajmy wszelkiego rodzaju spół­ki rolnicze, mleczarskie, kasy Raiffeisena i t. d. Niech każdy Stojałowczyk i członek Związku narodowo-ludowego uważa za swój święty obowiązek należeć do czytel­ni Tow. szkoły ludowej jeśli taka w danej miejscowości istnieje, a jeśli jej niema, stara się o jej założenie; niech każdy ko­rzysta z bibliotek i wypożyczalni Tow. szkoły ludowej i podnosi w swych rodzi­nach uświadomienie narodowe.
Powinniśmy również bracia jak jeden mąż wpisywać się do Tow. Kółek, rolni­czych, bo to jest towarzystwo nasze, dla nas przeznaczone i wielką możemy odnieść zeń korzyść dla podniesienia i ulepszenia naszej gospodarki. Gdyby choć połowa chłopów wpisała się w szeregi członków tego tak pożytecznego Towarzystwa, to stałoby się ono wkrótce tak wielką potę­gą, że usunęłoby zupełnie wpływ ekono­miczny żydów na wsi. Tylko nie trzeba upatrywać całej działalności Kółka rolni­czego w samem tylko prowadzeniu skle­piku; właściwe cele Kółka rolniczego są inne, a mianowicie: podnoszenie wśród włościan wiedzy rolniczej, poznawanie le­pszych sposobów prowadzenia gospodarki, używanie odpowiednich nawozów sztu­cznych, nasion lepszego gatunku, sprowa­dzanie na spółkę maszyn rolniczych i t. d.
Również jeżeli gdzieś powstaje kasa Raiffeisenu lub jakaś spółka rolnicza, mle­czarska, czy jakaś inna, każdy członek Związku narodowo-ludowego powinien rę­kę przyłożyć do tego zbożnego i pożyte­cznego dla ludu dzieła.
Z czasem powinny powstawać we wsiach również takie towarzystwa jak: Sokoły lub Drużyny Bartoszowe, wyrabia­jące w naszej młodzieży sprawność fizy­czną i uświadomienie narodowe, dalej tea­try i chóry włościańskie, dające przedsta­wienia pięknych sztuk narodowych i lu­dowych, wyrabiających w nas zamiłowa­nie do tradycyj narodowych i do swoj­skiego obyczaju.
Wyobraźmy sobie coby dali za to nasi bracia gnębieni pod Moskalom i Pru­sakiem, gdyby im tak było wolno jedno­czyć się i pracować w swych towarzy­stwach, zastanówmy się więc, jaka ciąży na nas odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń, jeśli z tych dogodnych warunków, ułatwiających nam pracę nad rozwojem oświatowym i gospodarczym nie będziemy chcieli należycie korzystać. Sandomierski.



    Powyższe hasła musiały skutkować, gdyż następuje prawdziwy wysyp inicjatyw polskich na tym terenie. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Oto nakład prasy niemieckojęzycznej zaczyna się kurczyć. Z tego też powodu niemiecka „Silesia” rozpoczyna wielką akcje promocyjną swojego wydawnictwa. Na jednym z nich przedstawiła kapitan statku i zachęcała. Kto chce być sternikiem, ten musi mieć szerokie horyzonty. Kto chce uchwycić stery rządu w kraju, powiecie lub gminie i w ogóle brać czynny w życiu publicznym musi wiedzieć co się dzieje w jego najbliższym otoczeniu. Taką wiedzę posiądą na pewno stali abonenci „Silesii”.
    Ten najbardziej poczytny wówczas niemiecki dziennik wydawany w Cieszynie musiał choćby ze względów demograficznych walczyć o czytelnika z innymi niemieckimi tytułami, a tymczasem polski „Wieniec i Pszczółka” ogłaszał: Nowo przybywającym Abonentom oznajmiamy, iż z powodu niespodziewane­go napływu zgłaszających się Czytelników, styczniowe nra tegoroczne są już wyczer­pane, więc dopiero od pierwszych nume­rów lutego możemy im gazetkę wysyłać wraz z naszemi kalendarzami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz