Patrząc na tą sytuację organizacje narodowe w Białej coraz poważniej zaczęły snuć plany budowy tam Domu Polskiego. Do tej pory bowiem liczne organizacje polskie ograniczały swój rozwój ze względu na braki lokalowe. Organizacye zawodowe rękodzielników i robotników mogą w szybkim tempie potroić swoje szeregi, skoro tylko zyskają duże, wygodne sale na zebrania, prace i wiece ludowe.
Szybkie ziszczenie nadziei powyższych zależy w Białej przedewszystkiem od „Polskiej Czytelni”, która dzięki poparciu całego społeczeństwa, zebrała kapitał 58.000 K. i kapitał ten może każdej chwili uruchomić. Inne towarzystwa polskie pospieszą „Czytelni” z możliwą pomocą a z pewnością i poszczególni obywatele poprą udziałami zbożne dzieło, które stanowić będzie granitowe podwaliny dla sprawy narodowej na kresach.
TSL w Krakowie godzi się na sprzedam nie parceli budowlanej tuż obok seminaryum a zatem największa trudność znika i przy dobrej woli obywateli Dom polski w Białej może stanąć jeszcze w tym roku.
O język polski w sądach. Nieraz poruszaliśmy sprawę Języka polskiego w sadach na Śląsku wogóle, a w szczególności w Bielsku, gdzie język polski wbrew ustawom jest zupełnie lekceważony przez sam sąd, który chyba w pierwszym rzędzie powinien stać na straży sprawiedliwości.
Dziś na podstawie licznych doniesień z samej Białej i Bielska pragniemy kwestyę powyższą wyjaśnić jeszcze z innej strony: Są ustalone fakta, że adwokaci niektórzy w Białej a prawie wszyscy w Bielsku sami wnoszą do sądu podania niemieckie w zastępstwie klientów Polaków. — Wygląda to tak, że za polskie pieniądze panowie ci przyczyniają się do utrącenia polskiego języka w c. k. urzędach, wiadomą bowiem jest rzeczą, że urząd jest zobowiązany odpowiadać w tym języku, w jakim podanie było napisane.
Adwokaci Niemcy lub żydzi niechętnie posługują się językiem polskim — wolą zawsze niemczyznę, zwłaszcza, że nie zawsze polskim językiem poprawnie władają.
Rezultat tych adwokackich praktyk jest ten, ze nawet sąd w Białej musi załatwiać mnóstwo skarg niemieckich, chociaż stronami interesowanemi są Polacy. Winę ponoszą tu adwokaci Niemcy i żydzi, poniewierający językiem polskim. Pisząc o tem, zwracamy uwagę polskiej ludności, żeby udawała się tylko do tych adwokatów, którzy znają gruntownie język polski.
Adwokatów zaś wnoszących skargi niemieckie i zastępujących w sądzie polskich klientów po niemiecku, — będziemy ogłaszali w gazetach jako szkodników sprawy polskiej.
Popierajmy tych tylko adwokatów, którzy naszą narodowość szanują!
Pism i druków niemieckich z c. k. urzędów nie przyjmujmy, — żądajmy polskich, jak przepisuje ustawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz