środa, 19 lutego 2014
Sprawy narodowe cz.2 - luty 1912
Powracając do głównego tematu w tym podrozdziale, czyli sprawie ratowana Domu Polskiego trzeba odnotować sukces. Oto we Lwowie zebrano 7000 k. A Sejm galicyjski przyznał subwencji 4000 k. W tych okolicznościach „Wieniec i Pszczółka” mógł triumfalnie pisać: Dom Polski w Bielsku uratowany,
Wprawdzie nie całkowicie, ale przynajmniej na razie nic zagraża mu licytacy - ze strony stowarzyszenia niemieckiego, gdyż, rata terminowa, która wniesiona być miała w dniu 16 b. m. całkowicie drogą składek ofiarnych obywateli pokryta na czas została.
Zakomunikował o tem zebranym w piątek w Domu polskim robotnikom, dyrektor gimnazyum miejscowego i prezes Spółki Ochrony i Pomocy Narodowej p. Stein. Mówca poinformował zebranych jak się to stało, że tak poważna suma w dość krótkim stosunkowo czasie została zebrana, ratując Dom polski od zagłady. Stało się to dzięki niezmordowanej, jak mówił, akcyj posła Jana Zamorskiego, który losem Domu polskiego zdołał zainteresować wschodnią Galicyę, a zwłaszcza Lwów, gdyż jak wiadomo, Kraków w pierwszym rzędzie powołany do sypania na tej granicy Śląska wałów ochronnych przeciw naporowi wojującego germanizmu, w akcyi ratunkowej żadnego udziału nie brał. Za to Galicya wschodnia stanęła do apelu, ofiarnością swą składając dowód, że interes i potrzeby narodowe są tam rozumiane należycie i głęboko odczuwane. W ostatnim momencie poprzedzającym termin płacenia raty, dniem i nocą płynęły od strony Lwowa na ręce posła Zamorskiego i dyrektora Steina sute ofiary, nadsyłane przekazami telegraficznemi i nadto dwie instytucye bankowe deklarowały się pokryć całkowicie pożyczką sumę potrzebną na spłacenie raty. To też, gdy dyrektor Stein zawiadomił zebranych robotników o tak radosnym wyniku akcyi ratunkowej co chwila zrywała się burza oklasków i okrzyki na cześć znajdującego się w objeździe powiatów posła Zamorskiego. Wybuchów radości nie było wprost końca. Profesor Mikułowski w krótkich słowach podniósł zasługi prezesa Spółki Ochrony i Pomocy Narodowej, dyrektora Steina, który wymieniając nazwiska szlachetnych, odczytując ich depesze, oraz wskazując tych, którzy jak poseł Zamorski np. dzwonili na alarm i pukali gdzie się tylko dało o składki, całkowicie pominął swoje zasługi, usuwając się w cień, O jego wytężonej pracy wspomniał prof. Mikułowski, a zebrani, którzy własnemi oczyma mieli sposobność przyglądać się cichej owocnej działalności dyrektora Steina, wyrazili mu cześć i uznanie. W radośnem podniesieniu ducha, chowając w sercach wdzięczną pamięć o tych,(...)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz