czwartek, 13 lutego 2014

Sprawy oświatowe - luty 1912


   W lutym 1912 roku bardzo aktywie rozpoczęło pracę Towarzystwo Szkół Ludowych, które zorganizowało liczne spotkania.
    Odczyty bezpłatne w seminaryum  polskie w Białej, w bieżą­cym tygodniu: D. 6 we wtorek, Dr. Maciej Kwieciński: Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach    część II.  D. 8 w czwartek, p. Karol Rybarski: O słońcu z obrazami świetlnymi. Początek o godz. 6 ½ wieczorem. Odczyty bezpłatne, w seminaryum  polskim w Białej w bieżącym tygodniu: D 13. we wtorek, prof. Z. Podgórski. Wojna włosko — turecka, z obrazami  świetlnymi. — D.  15. we czwartek, dyr. Ign. Stein:  Stara Baśń z obrazami świetlnymi.Początek o godz. 6 ½ wieczorem.


    Ciekawy odczyt z obrazami latarni magicznej o Arturze Grottgtrze, sławnym malarzu polskim wygłosi p. Winc. Sierakowski w Domu polskim na Blichu, we wtorek dnia 13. lutego br. o godz. 7 wie­czór Wstęp bezpłatny. Posiedzenie Wydziału Kola T. S. L. z Bielska odbędzie się tego samego dnia po odczycie o godz. 8 mej wieczór.
    Odczyty bezpłatne w seminaryuim polskiem w Białej, w bieżącym  tygodniu: D. 20. we wtorek, Dr. Leon Chrapczyński: Życie polskie w dawnych wiekach, z obraazmi świetlnymi. D. 22 Lehrfreund: Prawo własności. Początek o godzinie 6 ½ wieczorem.
Odczyty bezpłatne w semmaryum polskiem odbędą się w Białej w bieżącym tygodniu: Dnia 27 we wto­rek, prof. T. Mikułowski:  Z dziejów porozbiorowych. 9. Dzieje Galicyi pod  panowaniem austryackiem, w  dobie konstytucyjnej.
    Komisya gwiazdkowa tutejszego koła TSL wyraża tą drogą gorące podziękowanie łaskawym ofiarodawcom z całego kraju jako też Paniom mejsrowym, które pracę Swoją oddały na usługi tejże komisyi. Z zebranych składek obdaro­wano 210 dzieci szkoły TSL kosztem l544 K. Praca Pań miejscowych ponatdo oszczędziła kołu wydatków na szy­cie sukienek w kwocie około 360 K.
Zamiast wieńca na trumnę ś. p. Maryi Glatmanowej, byłej prezesowej Koła T. S. L. w Białej uchwaliło Koło bialskie złożyć 100 K. na ręce p. dyrektora Stina juko jednorazową zapomogę dla biednego uczniu tutejszego Gimnazytim realnego lub Seniinaryurn naucz. TSL do uzna­nia p. dyrektora Steina.

    Dnia 8 lutego odbyło się w Lipniku pod Białą, posiedzenie rady gminy. Przedmio­tem obrad między innymi była prośba To­warzystwa Szkoły Ludowej o zasiłek na prywatną polską szkołę, utrzymywaną przez to towarzystwo w lipnickim przysiółku Leszczyny.
    Panowie radni Geyer, handlarz skór z ulicy Głównej w Lipniku i Bittner z Biel­ska, którzy nigdy na posiedzenia rady gminnej nie chodzą, przyszli teraz, żeby pokazać swoje krzyżackie uczucia. Trzeba będzie częściej polskie sprawy stawiać na porządku obrad, to i ci rajcy częściej będą poczuwali do obowiązku wykonywania radzieckiego urzędu, którym zazwyczaj się nie interesują.
Uczciwi Niemcy z lipnickiej rady nie chcieli się poddać komendzie z Bielska. Tłumaczyli, ze Niemcy tutejsi, kupcy i rzemieślnicy żyją z polskich odbiorców, te szkoła prywatna umniejsza gminie wy­datków na rozszerzenie istniejących szkół - ale wszystkie te rozumne słowa trafiały na opór hakatystów. Według panów Geyera i Bütnera Polacy nie mają prawa do ucze­nia swoich dzieci po polsku, a gdy się na to porwą, to gmina nie tylko popierać ich nie powinna, ale przeciwnie jeszcze prześlado­wać. A przecież i Polacy są obywatelami tej gminy i na równi z Niemcami płacą do­datki gminne. Ale te sprawiedliwe i sta ranę rozważania nie trafiają do krzyżackiego poczucia sprawiedliwości. To też uchwa­lono prośbę polską odesłać do rozpatrze­nia osobnej komisy!, która i do stu lat za pewne jeszcze się w tej prośbie nie rozpatrzy. Takie załatwienie nazywa się pogrzebem pierwszej klasy.
    A więc w Lipniku, gdzie Polacy stanowią połowę ludności, dziecko polskie nie ma prawa uczyć się w swoim języku ojczystym. Gmina Lipnik nie uznaje Pola­ków za równorzędnych obywateli — oni dobrzy do płacenia podatków, którymi Niemcy szafują na swoją korzyść.
Lud polski z Lipnika zapamięta sobie przy najbliższych wyborach do rady gminy życzliwość pruskich najemników. A tymczasem kto się czuje Polakiem, kto nie chce, żeby nim poniewierano, ten po­winien omijać sklep p. Geyera.
    Jeżeli pol­ska szkoła w Lipniku nie zasługuje na po­parcie u niego, to powinien nie przyjmo­wać polskich odbiorców w sklepie a i z polskich rąk brać pieniędzy. A jeżeli p. Geyer powie, ze to co innego, a tamto co innego, to szanujący się Polacy z Lipniku powinni sobie powiedzieć, że to jest wszy­stko jedno. Jeżeli mu Polak niemiły w radzie gminnej, to i polski odbiorca po­winien być niemiły w sklepie.
    Bracia kochani! Nie dajmy sobą po­niewierać. Potrafiliśmy utworzyć wielką składnicę towarową, która świetnie idzie, pokażmy jeszcze co może jedność i zgoda. Za nami stoi cały naród polski. Pokazało się to przy domu polskim w Bielsku. Całe społeczeństwo, magnat, ksiądz, urzędnik, nauczyciel, chłop z najdalszych zakątków kraju pospieszają nam z pomocą pieniężną — oni nas i w tej walce z hakatystami nie opuszczą. Bogu dzięki jest nas dosyć, tylko się nie kłóćmy i nie rozdzielajmy. My Niemcom nic zabierać nie chcemy, ale też swojego nie damy. A nam w Lipniku należy się nie zasiłek gminny na szkołę utrzymywaną z ofiar publicznych, ale nam się tu należy szkoła, całkowicie przez gmi­nę utrzymywana, bo i my na równi z Niem­cami płacimy podatki. O swoje się upo­minajmy, a wrogów podszczuwanych z Berlina czy z Bielska unikajmy i nie wzbo­gacajmy ich swoim groszem. Niech idą do Berlina uprawiać nieprzejednaną hakatystyczną politykę.
Jest w Białej spółka szewska. Zwra­camy się do niej z prośbą i radą, niech jak najrychlej otworzy skład skór dla ca­łego powiatu. Utrzymujemy naszym gro­szem składnicę towarową, potrafimy utrzy­mać i skład skór. Niech się naszym gro­szem nie panoszą ci co dziecku odmawiają polskiej szkoły. Polska mowa dla duszy jest tem, czem powietrze dla ciała.
Do pracy Bracia, w jedności i zgodzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz