wtorek, 28 maja 2013

Czy Ewangelik to Niemiec?

    Często w różnych opracowaniach pojawia się kalka wedle której: Polak ot katolik, a jeżeli ktoś by ewangelikiem to musiał być Niemcem. O fałszywości takiego stwierdzenia historycy wiedzą doskonale, a tym którzy nie mają takiego rozeznania dal przypomnienia kilka tekstów pokazujących, że i tam problemy narodowe odgrywały dużą role. 



    W maju 1911 roku „Nowy Czas”, sympatyzujący z niemieckimi ewangelikami, przestrzegając przez brataniem się z ludem polskim, tymi słowy zwrócił się do swoich polskich współwyznawców: Ewangeliku śląski, spróbuj iść pod Kraków a powiedzieć, żeś Polakiem, ale dodać, żeś ewangelikiem, Lutrem, a zobaczysz, jak groźną minę przeciwko tobie nastroi chłop z pod Krakowa, albo skąd inąd w Galicyi! Brataj się ty z tym, który cię za równego sobie tylko wtenczas uzna, jak się wyprzesz twojej wiary i kościoła! Za nic będzie poczytana twoja inteligencya, twoja wyższa kultura, póki nie będziesz zginał kolan przed Maryą Częstochowską. Kto więc szanuje swoją wiarę, ma poczucie patryotyczne w sobie, nie pójdzie w szeregi Wszechpolaków, ale będzie warował swą niezależność i godność.
    O tym, że sytuacja w kościele ewangelickim była bardzo napięta, najlepiej świadczą uchwały, jakie podjął 7 maja w Suchodolu zjazd niemieckich zborów. Tam dr Schmidt z Bielska w swoim referacie wnioskował, aby dokonano podziału kościoła na niemiecki i słowiański. Referent podniósł, że na przeszłorocznym zjeździe w Ołomuńcu był się przeciw takiemu podziałowi oświadczył, niestety w skutek ostatnich wichrzeń i agitacji polsko-narodowych pastorów, z którymi nie można utrzymywać stosunków braterskich, innego nabył przekonania i oświadczył się za podziałem superintendencyi w ten sposób, aby zbory, które się lokalnym statutem obowiążą do niem. urzędowania i prowadzenia metryk, stanowiły niem. superintenencye, a czeski seniorat morawski i narodowo - polski seniorat śląski słowiańską superintendencye. Na tym zebraniu podjęto jeszcze kilka rezolucji dotyczących Śląska Cieszyńskiego. Zbulwersowani tym faktem polscy ewangelicy podnieśli na łamach „Posła Ewangelickiego”, że zebrani nie mieli podstaw, aby podejmować jakiekolwiek decyzje bez samych zainteresowanych. Zadają również publicznie pytania: Czyby mógł pokój zapanować, gdybyśmy się rozeszli i nie chcieli się znać? Naprawić się trzeba i nie chcieć panować; trzeba się nauczyć przyznać każdemu, więc i naszemu ludowi, co się mu należy po sprawiedliwości. Nie musi wszystko, seniorat, superintendentura, Stow. Gustawa Adolfa, być niemieckie, aby to było ewangelickie. To jest stanowisko fałszywe i nieewangelickie. Zresztą podział taki nie da się łatwo przeprowadzić. Jak podzielić różne fundusze? Albo czy ewangelicy niemieccy myślą, żeby sobie wszystko mogli wziąć? Przydałoby im się, bo my i tak więcej płacimy, a oni więcej biorą. (...) Uchwały bardzo pachną strachem, żeby dla pewnych niemiecko-narodowych fanatyków mogło w superintendecyi morawsko-śląskiej zabraknąć godności wyższych i urzędów; więc prędko trzeba dla nich robić nowe granice. „Nowy Czas”, odpowiadając na te zarzuty i podsumowując wiec polskich ewangelików, wydrukował list, który kończył się słowami: Już od dawna rozsiewacie niepokój, gniew, nienawiść i prześladowanie między ewangelikami, ale biada Wam! Lud ewang. na Śląsku się przecie raz ze snu obudzi i wypędzi was wszystkich (przewódców) za granice kraju naszego pod orła białego, a będziemy raz mieć spokój, bo inaczej ucierpi nasz kościół i stanie się ruiną drugiego spadku po naszych ojcach i praojcach.    Dzień dzisiejszy jasno pokazuję, że obawy „Nowego Czasu” były całkowicie nieuzasadnione...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz