czwartek, 16 października 2014

Razem na Wołyniu

  
Połączone legiony działały w ramach austro-węgierskiej 4 armii. Wysyła­jąc wszystkie polskie oddziały w jeden rejon frontu, Austriacy spełniali postulaty Naczelnego Komitetu Narodowego. Liczyli, że w ten sposób zniwelują rosnące w polskich szere­gach rozczarowanie dotychczasową postawą Wiednia i naczelnego dowództwa. Jednak to, co mogło wywrzeć pozytywny skutek jesienią 1914 roku, obecnie było daleko niewystarczające. Teraz legioni­stów interesował przede wszystkim los Królestwa Polskiego, znajdującego się pod okupacją wojsk państw centralnych, oraz możliwości związania z nim polskich formacji zbroj­nych. Oczekiwali połączenia ziem zaborów rosyjskiego i au­striackiego, powołania na nich polskiej administracji i usamo­dzielnienia się Legionów.

    Józef Piłsudski, korzystając z okazji połączenia legionów, postanowił rozegrać kolejną partię pokerową. Postanowił zalicytować, gdyż nabrał przekonania, że już czas, aby jasno okreś­lić przyszłość Polski i legionów, jak również zawalczyć ze słabnącym NKN o przywództwo polityczne. Czas wydawał się odpowiedni, tym bardziej, że I Brygadzie groziło podporządkowanie się Komendzie Legionów. Do tej pory zwierzchnictwo to było czysto teoretyczne, a jego I Brygada cieszyła się znaczną autonomią. Teraz, gdy jednostki znalazły się obok siebie, ingerencja komendy była pewna. W związku z tym podjęto cały szereg działań, aby na każdym kroku podkreślać swoją odrębność i autonomię. Ostatecznie zaczęło to skutkować dorabianiem czarnej legendy „Żelaznej Brygadzie”, o której wszędzie, gdzie było można, mówiono: ck brygada. Było o tyle łatwiejsze, że legiony już samym wyglądem różniły się. Żołnierz II brygady pozdrawia całą ręką, na kołnierzu nosi gwiazdki typu austrjackiego, również nakrycie głowy różni go od żołnie­rza I brygady, gdyż II brygada nosi miękkie rogatywki, miast przyjętych w oddziałach Piłsudskiego maciejówek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz