wtorek, 24 września 2019

1939 rok w Bielsku i Białej cz. 9

Wojna propagandowa

W mieście nasilała się cicha wojna propagandowa. Alojzy Springer, który przy ul. 3 Maja trudnił się dystrybucją prasy, z okien wystawowych swojego lokalu uczynił sobie trybunę propagandową i wystawiał tylko tytuły związane z narodowymi socjalistami. Na próżno szukać można było u niego niemieckiej gazety Die Deutschen in Polen, opozycyjnej wobec faszystowskiej wizji świata. Korporacja restauratorów w Bielsku podjęła 10 maja decyzję o niesprowadzaniu w obecnej sytuacji do swoich lokali narodowo-socjalistycznych pism faszystowskich, które szkalują Polskę i Polaków. W lipcu i sierpniu policja kilkukrotnie interweniowała w sprawie zbyt głośno puszczanej muzyki, nie chodziło jednak tylko o zakłócanie porządku, ale oto, że kilka osób ustawiło swoje radia na Berlin i na cały regulator z otwartego okna puszczało nazistowską propagandę.
   
    Nasiliły się też działania, które trzeba nazwać prowokacjami. Wychodząca w Polsce poczytna niemiecka gazeta Schlesische Zeitung od 18 maja w drukowanym na swoich łamach nowym rozkładzie jazdy kolei przestała używać polskich nazw miejscowości. Zamiast Bielska jest Bielitz, a Katowice to Kattowitz. Właściciel sklepu obuwniczego Erwin Bogusch, gorący zwolennik Hitlera, ogłosił, że nie zależy mu na polskich klientach. Ochrzczony przez prasę apostołem hitleryzmu Wiktor Christianus chodził po Kamienicy, z której pochodził, oraz po Bielsku i Białej i nauczał, że Niemcy hitlerowskie to raj, który już niedługo nastanie, wobec czego wszyscy muszą mówić po niemiecku. Apostoł został przykładnie ukarany.

    Od 12 do 14 czerwca przeprowadzono w całym regionie zbiórkę metali szlachetnych i nieszlachetnych na cele FON. Jubileusz 75-lecia obchodziła straż pożarna, 20 lat związek inwalidów, a 25 lat odział bielski Polskiego Czerwonego Krzyża. Związek Inwalidów Wojennych RP w okazji swojego jubileuszu ufundował CKM dla wojska i przekazał miejscowemu pułkowi.

    Ruszyły prace przy budowie Polskiego Domu Oświatowego, który miał powstać w części dawnych ogrodów księcia Sułkowskiego. Parcele na ten dom uzyskano w roku 1934, a teraz, po przygotowaniu planów i środków finansowych, zamierzano przystąpić do wznoszenia tego centrum oświatowo-kulturalnego Polaków w Bielsku.

    Także teatr miejski stał się w czerwcu areną polsko-niemieckiego konfliktu. Niemieckiemu Towarzystwu Teatralnemu, które wynajmowało w nim lokale, skończył się okres najmu, a nowej umowy ze względu na sytuację społeczno-polityczną nikt nie chciał podpisać. Niemieckie Towarzystwo nie chciało wydać pomieszczeń, a gdy je opuściło, rozpoczęło akcję propagandową o prześladowaniu niemczyzny przez Polaków. Potem członkowie towarzystwa zajęli pomieszczenia siłą i się w nich zabarykadowali. Takie zachowanie w świetle prawa, było zajęciem bezumownym cudzej własności i wywołało zdecydowane działania ze strony władz państwowych - co podgrzało jeszcze bardziej i tak napiętą atmosferę.
Tymczasem miasto otrzymało niespodziewany zastrzyk gotówki od wojewody, który przekazał na cele drogowe 80.000 zł z Nadzwyczajnego Funduszu Inwestycyjnego. Kwotę tę postanowiono spożytkować na poprawę nawierzchni na ul. Piastowskiej, która miała stać się w przyszłości główną drogą obwodową na Cieszyn.

    Po czerwcowej powodzi radni uznali, że stara kładka na ul. Nad Ścieżką jest już wysłużona i rozpoczęli postępowanie przygotowawcze oraz pertraktacje z Białą w sprawie wybudowania nowej i większej kładki.

    Ze względu na niemieckie zakusy na Gdańsk z wielkim rozmachem zorganizowano w Bielsku Dni Morza.

30 lipca do miasta powrócił bielski batalion Obrony Narodowej. Ulica 3 Maja była udekorowana, bramę powitalną przygotowano w rejonie dworca kolejowego, gdzie wojaków przybyłych po ćwiczeniach witał burmistrz Przybyła.



Wezwania na ćwiczenia i liczne powoływania rezerwistów nie pozostawiały złudzeń, że świat zmierza w stronę konfrontacji.
Społeczeństwo polskie w obliczu spodziewanej wojny podjęło wiele wysiłków. Pakty o nieagresji, wojskowe sojusze i wielkie ofiary na dozbrajanie armii sprawiały, że Polacy byli mentalnie przygotowani na wojnę, o czym najlepiej świadczy przedstawiony poniżej żarty z gazety.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz