czwartek, 24 kwietnia 2014

Dzieci w szkołach to miejsca pracy dla nauczycieli - kwiecień 1914

    Gazety wspominają o konflikcie o szkolę w Lipniku tam bowiem szkoły niemieckie są upaństwowione lub też wspomagane przez samorząd, a nieliczne polskie nie mają żadnego wsparcia, pomimo tego, że Polaków jest tutaj tylko 10 % mniej niż Niemców. Prasa wylicza dokładnie ile dzieci jest w poszczególnych klasach i szkołach i dodaje ze smutkiem: Czas już nareszcie skończyć z tą bolączką i wstydem, by do hakatystycznej szkoły „Schulvereinu” uczęszczało 69 dzieci polskich, to już wygląda na owo wrzucanie dzieci w rozpalone wnętrze Baala, praktykowane u Fenicyan, bo z tej szkoły serca i umysły dzieci polskich wychodzą zupełnie wyparzone. Zbojkotować tę szkołę przyjdzie tem łatwiej, że i wśród samych Niemców nie cieszy się ona uznaniem, że frekweneya w niej upada, i tak w porównaniu z r. 1912, było w 1913- o 20 dzieci mniej, w tem 13 Niemców a 7 Polaków. Obecnie zatem wypada na jedną klasę przeciętnie po 35 uczniów. Od pięciu lat panuje w tej szkole zastój, nie wiele wysiłku, a odjąwszy jej dzieci polskie, można ją zdegradować do trzyklasowej, a gdyby równocześnie odebrać dzieci polskie ze szkół niemieckich, to starczyłoby materyału na nową szkołę polską w innym końcu Lipnika. Szeroko o tych sprawach pisze „Silesia”, która przedstawia swoje wyliczenia.
  
Tę propozycje trzeb zobaczyć w szerszym kontekście, gdyż w całym regionie zwiększała się ilość dzieci w polskich szkołach. To zaś powodowało, że niemieckie placówki miały ciągły odpływ uczniów, a wraz z nim mniej oddziałów szkolnych i posad dla nauczycieli. W tym samym czasie Polacy regularnie zamieszczali ogłoszenia o wolnych posadach. W kwietniu Seminarium zgłosiło zapotrzebowanie na nauczyciela historii i geografii. Zainteresowanych warunkami płacowymi odsyłam do „Dziennika Cieszyńskiego” przypominając jednocześnie, że to ogłoszenie jest sprzed stu lat i nie warto na nie odpowiadać. Jednocześnie można wczuć się w sytuacje niemieckich nauczycieli, którym z roku na rok kurczyły się etaty. Rosła w nich irytacja i złość, z którą obwiniali...Polaków. Tym bardziej, że kolejne ogłoszenia mówiły o wolnych posadach w szkole realnej i podstawowej w Białej. 

    W tym samym czasie tutejsze koło TSL opublikowało sprawozdanie. Warto zapoznać się z nim, gdyż pokazuję w całej rozciągłości tamtejsze realia:
Rok 1913 był dziewiętnastym istnienia naszego Koła, a czwartym intenzywnej oświatowej pracy. Koło tutejsze, jeszcze jako Koło Pań. dało inicyatywę zaraz po swem powstaniu do założenia szkoły polskiej w Białej, która, popierana przez Bielsko, wchłaniała w siebie ludność polska, zagrożoną przez szkołę niemiecką, oraz przewagę ekonomiczną Niemców- Żądaniom ówczesnej Polonii bialskiej dało posłuch społeczeństwo polskie, a najważniejsza jego instytucya oświatowa TSL w Krakowie założyło szkołę ludową im. Tadeusza Kościuszki w roku 1898. Długie lata ograniczało Koło swą pracę do Białej samej i gromadziło fundusze, aby wesprzeć dziatwę, uczęszczającą do szkoły polskiej, z okazyi urządzanej w tych stronach ,,gwiazdki”, lub dać tej dziatwie okazyę zabawienia się podczas polskiej majówki.
Dopiero po powstaniu szkół średnich TSL, gimnazyum realnego i seminaryum
nauczycielskiego, przeobraziło się Koło Pań na Koło mieszane, zakrzątało się za powiększeniem ilości członków, i istotnie z 76 członków wzrosło w czterech latach do 300 członków. W ślad za zwiększeniem liczby członków poszło rozszerzenie zakresu pracy, uświadomiono sobie, że równolegle pracą w szkole polskiej nad dziatwą musi pójść praca pozaszkolna wśród rodziców dziatwy, uczęszczającej do polskiej szkoły, albo mogącej do niej uczęszczać. Praca ta narzucała się sama przez się chodzi tu bowiem o ludność robotnicza, która, tysiącami napływa codziennie do Białej i Bielska, do tutejszych fabryk. Uświadomienie narodowe tych mas roboczych decydować musi o charakterze miast zgermanizowanych; dalej nikt, kto po polsku czuł, nie mógł patrzeć na to, by w garść Niemców wsiąkały dziesiątki i setki Polaków,  iżby zrenegaciałe pogłębiały grób ojczyźnie.
Jako środków do uświadomienia wiodących użyło Koło odczytów i wypożyczalń. Poprzednie sprawozdania, jako też obecne, wykazują, jakie rezultaty osiągnęło Koło, o ile chodzi o efekt liczebny. Ważniejszą sprawą jest jednak rezultat moralny, jest to wewnętrzne przekonanie wszystkich pracowników, że praca Koła, wspierana przez szkoły polskie i inne polskie organizacye, wstrzymała proces germanizacyjny, że daleko nam co prawda jeszcze do zwycięstwa na wszystkich polach życia społecznego, politycznego, ekonomicznego, ale że niemczyzn; stanęła w miejscu, ba zaczyna się cofają
Najważniejszym zyskiem po stronie polskiej jest to, że niemczyzna straciła urok, jaki miała, przestała robotnikom i chłopom imponować. Obecnie przeżywamy pewne przesilenie, dotychczasowe metody pracy zaczynają nie wystarczać, obudzone żywioły szukają nowych form organizacyjnych i to poszkołach, odczytach przychodzi pora na organizacye ekonomiczne, jak składnica. Kółka rolnicze, Kasy Raiffeisena, których lat temu pięć było zaledwie dwie w powiecie, a obecnie ma je prawie każda gmina. Rozbieżne dawniej życie polityczne zaczyna szukać wspólnego koryta, powszechnie uświadamiają sobie Polacy, że obok spraw partyjnych, osobistych, które dzielą społeczeństwo, są sprawy wspólne, ogólno narodowe, na które wszyscy jednakowo patrzeć musimy. W rezultacie tego przekonania powstaje nowa organizacya, o charakterze politycznym ,,Kresowy związek polski”.  Koło bialskie w dużej mierze przyczyniło się do takiej zmiany stosunków, ono było najsilniejszem ogniwem, łączącem Białę i powiat bialski, oraz pogranicze śląskie ze społeczeństwem polskiem, które za pośrednictwem TSL., krocie dało na uratowanie, obudzenie, rozruszanie Białej.
Rok 1913 z powodu smutnego położenia ekonomicznego kraju, ogólnych klęsk elementarnych oddziałał bardzo niekorzystnie na stan funduszów Koła; odbiło się to zwłaszcza na datkach, nadsyłanych z kraju na gwiazdkę, które nie przyniosły tej kwoty, jaką dawała składka po inne lata.
Drugą przeszkodą w rozwinięciu szerszych planów pracy w roku ubiegłym było wielkie przesilenie wewnętrzne, spowodowane zmianami zaszłemi w łonie zarządu. W ciągu roku ustąpili z powodu przeniesienia przewodniczący, zastępca przewodniczącego, sekretarz, skarbnik, (zrezygnował) i zastępca skarbnika, nadto i w reszcie szeregów wydziału zaszły zmiany. Przez trzy miesiące panował z tego powodu zastój w pracy Koła, a gdy zastępca przewodniczącego wrócił na posterunek i szeregi wydziału zostały uzupełnione, to musiano uporządkować sprawy przerwane i podtrzymać pozaczynane prace.
Mimo tych trudności prowadziło Koło dalej akcyę odczytową, zwłaszcza na terenie bialskim, w auli seminaryum TSL., a również w kierunku zakładania wypożyczalń, w r. 1913. powstały dwie nowe wypożyczalnie w Mesznej i Wilkowicach, nadto Koło nasze wyposażyło w książki wypożyczalnie
przejętą od VI. Koła im. Słowackiego w Krakowie, w gminie Witkowice pod Ketami.
Plan założenia w Białej wielkiej biblioteki polskiej i czytelni dla miejscowych robotników, przekazany przez r. 1912  nie mógł być urzeczywistnionym. Brak funduszów potrzebnych na powiększenie księgozbioru Koła, oraz na wynajęcie lokalu i urządzenie takowego na publiczną czytelnię ludową nie pozwolił wykonać tych niezbędnych dla Białej konieczności. Przyszły Zarząd przy sprzyjających okolicznościach, gdy zwłaszcza wszystkie polskie organizacye bialskie wybudują wspólny dom znajdzie miejsce, środki na stworzenie stałej publiczne uczelni dla ludności robotniczej, która masami korzystałaby z takiej instytucyi w czasie przerw w pracy, w południe lub wieczorami.
Koło tutejsze, mając za sobą własną pracę, a nadto będąc cząstką tej wielkiej organizacyi oświatowej i kulturalnej, jaką jest TSL., ma prawo żądać poparcia od wszystkich Polaków w Białej i okolicy. A jednak ze smutkiem stwierdzić nam wypada, że liczba członków naszych jest zawsze jeszcze za małą, nieproporcyonalną do ogromu wkładów, jakie TSL. w Białej zrobiło. Bardzo co prawda rzadko, ale trafiają się wypadki i to w sferach inteligentnych, że kursor wykonawca tylko woli zarządu spotyka się przy zbieraniu wkładek z ofuknięciem, i oświatczeniem, że dana jednostka nie chce należeć do TSL. i że nie da wkładki, (t. j. 2 kor. rocznie).
Pamiętajmyż także o tem, że TSL. buduje fundament dla naszej lepszej przyszłości, a wobec tak wzniosłej idei należy zapomnieć o osobistych niechęciach i waśniach partyjnych, patrzeć trzeba „na to, „co” kto robi, a nie „kto” robi. Ataki ludzi nieżyczliwych na Zarząd Koła mają ten skutek,
że, chcąc dotknąć jednostkę, zwracają ostrze nienawiści przeciw całemu T. S. L. a przeparaliżują jego dobroczynną działalność.
W Białej zaś gdzie istnieje tyle szkół polskich, utrzymywanych przez T. S. L., niechęć do Koła miejscowego, czy do Zarządu Głównego, jest wprost nie do wytłumaczenia, przybiera formy takiej niewdzięczności, że nie potrzeba nawet wyroku potępienia wydawać, bo daje go samo sumienie ....lekkomyślnych.

    W tym samym czasie Oddział uniwersytetu ludowego w Żywcu otrzymał niesamowity dar. Wydawnictwo Arcta przekazało 500 egzemplarzy książek. 19 kwietnia na cele biblioteczne mieszkańcy Żywca złożyli 221 kor. 73 gr. W tym dniu uczniowie szkoły realnej pod kierunkiem prof. Bilińskiego odegrał komedie Fredry pt. Pan Jowialski. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz