środa, 30 października 2013

Sprawy gospodarcze listopad 1912 cz. 2


    W tym samym czasie, gdy ministerstwo wojny zamawiało nowe armaty, a z dworca w Bielsku i Cieszynie w rejon ewentualnego konfliktu zaczęły odchodzić pociągi z rekrutami atmosfera biznesowa bardzo się pogorszyła. Jednak myliby się ten, kto by pomyślał, że oto teraz armia cesarza Franciszka Józefa w obliczu potencjalnego konfliktu, cała i zwarta szykuje się do wojny, bowiem miała ona inne „ważniejsze” problemy, a oto jeden z przykładów, który bez zbędnego komentarza przekazuję w całości. Z damą pod rękę? Budapeszteńska komenda placu wydała rozporządzenie, zakazujące oficerom  tamtejszego garnizonu prowadzenia przez ulicę damy pod rękę. Rozporządzenie to - jak donoszą  dzienniki miejscowe - wywołało wśród oficerów  żywy protest, tem bardziej, iż nie można doszukać się motywów tego niezrozumiałego i niczem nieuzasadnionego zakazu. Tylu przecież oficerów posiada żony, narzeczone lub siostry, z któremi ukazują się na ulicach, trudno im więc zakazywać pod grozą kar służbowych prowadzenia ich pod rękę, zwłaszcza wieczór, kiedy ujęcie damy pod rękę zapewnia jej wszelkie bezpieczeństwo i oparcie. Z drugiej strony podanie damie ręki jest ogólnie przyjętym zwyczajem, trudno go więc zwalczać — bez widocznych zresztą powodów — zapomocą rozkazów i zakazów służbowych.
W nakazie tymi znajdują się następujące słowa: „Bardzo często widzieć można na ulicach Budapesztu oficerów idących pod rękę z damami; komiczny i śmieszny ten zwyczaj uważają oni za elegancyę i wytworność. Jeżeli jaki  oficer jest tak słaby i chory, iż nie może ukazać się na ulicy bez opierania się na damie, w takim, razie niechaj zgłosi dymisyę, jako niezdolny do czynnej służby”. Ciekawi jesteśmy, czy i w innych korpusach wyjdzie takie rozporządzenie?!

    Zanim przejdziemy do omówienia batalii o oszczędności mieszkających na Podbeskidziu ludzi krótka informacja o tym, że Poczta zawiadomiła, iż nowe składnice pocztowe powstały w 22 miejscowościach w tym w Bystrej i Międzybrodziu. Jak również zapowiedziała, iż w 1913 roku założy kolejnych 30.
W tak niepewnych czasach podstawą bezpieczeństwa były oszczędności. Polskie gazety apelowały: Składajmy pieniądze w Banku krajowym Galicyjski Bank krajowy, posiadający swą filię w Białej, (...) Pieniądz polski powinien leżeć w polskich kasach i nam pożytek przynosić — a nie wrogom. Wiemy, że bialscy Niemcy np. gniotą nas głównie z pomocą zysków z miejskiej kasy oszczędności, gdzie mają 18 milionów wkładek, a płacą tylko 4 proc, chociaż; ani w setnej części nie daje Miejska kasa oszczędności takiej gwarancyi, jak Bank krajowy.


Należy się spodziewać, że ludność polska pojmie obecnie swój własny interes i interes narodowy i oszczędności swoje składać będzie jedynie w najpewniejszej kasie, a tą jest kasa Banku krajowego w Białej przy placu Franciszka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz