środa, 5 sierpnia 2020

Kalendarium gminy Bestwina cz. 24

Rok z życia politycznego posła Jana Kubika  cz. 3

Zaraz w lutym posłowie Stojałowski i Kubik organizowali wiele wspólnych wieców. Gromadziły one nawet po 1500 osób. Opowiadali się na nich między innymi za powszechnymi, bezpośrednimi i tajnymi wyborami, w których mogliby brać udział wszyscy, którzy ukończyli 21 lat. Postulowali, wyprzedzając całą epokę, aby prawo wyborcze przysługiwało wszystkim niezależnie od płci! .


Do historii parlamentaryzmu przeszło ich zachowanie 27 kwietnia, podczas głosowania nad pociągnięciem do odpowiedzialności premiera Kazimierza Badeniego.
W Radzie Państwa został złożony wniosek, aby postawić Badeniego przed trybunałem za łamanie konstytucji i zamach na samodzielność parlamentu. Badeni jako namiestnik wsławił się m.in. tym, że wszystkich niepokornych kandydatów na posłów, który nie udało się mu przekupić, powsadzał prewencyjnie do więzień, aby utrudnić im kandydowanie w wyborach (ks. Stojałowski był jedną z osób, które tego doświadczyły). Teraz jednak izba poselska postanowiła wybrać komisję śledczą złożoną z 36 posłów i wyposażyć ją w szerokie uprawnienia, aby ukarać Badeniego. Trybunał miał się zająć tzw. „Lex Falkenhayn” - prawem z 1897 r. pozwalającym na wykluczenie na pewien czas posła z obrad, z którego premier Badeni notorycznie korzystał. Los premiera był właściwie przesądzony, gdyż swoim postępowaniem zyskał wielu „wielbicieli”. Kiedy jednak doszło do głosowania, posłowie z klubu księdza Stojałowskiego, w tym i Jan Kubik, wstrzymali się od głosu, ratując tym samym głowę Badeniego. Zadziałali w myśl zasady, że polskie rachunki krzywd należy załatwiać u siebie, a na forum zewnętrznym, jeżeli nie można się wspierać, to należy przynajmniej sobie nie szkodzić...



W maju 1898 roku w prasie można zaobserwować bardzo ciekawą tendencję. Socjalistyczna prasa, nieprzychylna środowisku ks. Stojałowskiego, zaczęła powoli rozbijać jedność klubu. Widać to w relacjach z wydarzeń. Do tej pory każdy stojałowczyk był marny, nikczemny i mało inteligentny. Teraz sytuacja uległa zmianie, posłowie chrześcijańsko-ludowi nadal są opluwani, jednak poseł Kubik jakby mniej. „Kurier Lwowski”, pisząc jak najgorzej o poselskich spotkaniach z wyborcami, Stojałowskiego przedstawia jako antysemitę, Szajera jako pijaka, o Kubiku pisze: (...) spokojnie, logicznie, a nawet uspokajająco, przemawiał poseł Kubik. Zdaje się, że to jedyny rozsądny człowiek wśród gwardji Stojałowskiego.
Kilka dni później na wiecu w Ustrzykach poseł Kubik, reprezentujący swoje stronnictwo, idzie już ramię w ramię z szefem Polskiego Stronnictwa Ludowego Janem Stapińskim. Przemówienie p. Kubika o tyle było zajmujące, że się zastrzegał przeciw odpowiedzialności za ks. Stojałowskiego. P. Kubik przedstawiał się jako niedowierzający swemu mistrzowi. Jednak kiedy obrażano ks. Stanisława, Kubik wyszedł.
We wrześniu Kubik razem ze Stojałowskim interpelowali w różnych sprawach. Występowali wspólnie podczas zjazdu kółek rolniczych, na którym wnioskowali o zmianę zasad propinacji, ograniczenie liczby karczm prowadzonych przez żydów na rzecz chrześcijan, a także o krzewienie programów trzeźwościowych. Domagali się przekazania z funduszy krajowych 50 tys. koron na rozwój kółek. W drugim dniu zjazdu proponowali, aby zmienić statut stowarzyszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz