Z kronik
kryminalnych...XVII wieku
Wieś Pietrzykowice,
jako miejscowość spokojna, typowo
rolnicza bardzo rzadko trafiała „na ludzkie języki”. W najdawniejszych
dokumentach odnajdujemy właściwie tylko dwa takie przypadki. Pierwszy mówi o Malcheru
Barteczko, który popadł w szaleństwo i powiesił się na drzewie. Tego samobójcę
zgodnie z ówczesnym obyczajem pochowano za parkanem cmentarnym starożywieckiego
kościoła.
Drugi natomiast przypadek odbił się szerokim echem
w całym regionie. Oryginalny zapis tego wydarzenia brzmi następująco: Die 4
Julii [4.VII.] we środę Stanisław Urbas z Pietrzykowic o porubstwo albo uczynek
sprośny bestyjalski z klaczą w Żywcu pod justycją spalon; którego Jędrzej Dybek
z Pewle w wierbinach pietrzykowskich zastał i przed sądem jego pokonawszy,
świadectwem poprzysiągł. O którym występku w Żywcu jeszcze nie słychano
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz