wtorek, 10 lutego 2015

Straż pożarna w akcji cz. 12



( Rok 1912 )


    Największym nieszczęściem w kwietniu był pożar fabryki sukna Franciszka Geyera. Do nieszczęścia doszło 18 kwietnia rano około 8. Aparaty ręczne do stłumienia ognia nie zdały się na nic, ponieważ fabryka, przepojona tłuszczem i oliwą. Najobszerniej o tym pisze „Poseł Ewangelicki”: Robotnicy, zajęci przy pracy od godz. 6 rano z trudem uratowali swe życie. Kilku robotników ciężko zostało poparzonych, z tych jeden już zakończył życie. Niemniej kilku strażaków, bohatersko pracujących nad zlokalizowaniem strasznego żywiołu, odniosło poparzenia. Obydwie straże, bielska i bialska, zjawiły się na miesjcu pożaru, niezwłocznie po wybuchu, jednakże mino nadludzkich wysiłków, z powodu łatwej palności matryału, fabryka zgorzała doszczędnie. Po przepaleniu się sufitów runęły w dół ciężkie maszyny, zawalił się dach, przerywający cały szereg drutów telefonicznych. Sterczą tylko cztery nagie, odrapane zewnętrzne ściany, ale i one grożą zawaleniem. Fabryka była ubezpieczona, jednakże kilkuset robotników i robotnic znajduje się bez pracy i łatwo jej nie znajdzie. Fabryka ta już drugi raz, w niedługiej przerwie czasu, pali się, albowiem pod koniec października ubiegłego roku wybuchł tam pożar, który jednak bardzo szybko dzielna straż bielska ugasiła. Natomiast „Ślązak” podaje, że trzech robotników odniosło silne poparzenia, a „Kurier Lwowski” dokłada do tego dwóch strażaków. Jak się okazuję zginął w tym pożarze 47 letni robotnik Józef Płuszyński z Żywca.
    Doszło natomiast do kilku pożarów. Największy odnotowano w hotelu Kolei Północnej. W pokoju spał pewien człowiek, który widocznie w podchmielonym stanie położył się w ubraniu do łóżka i prawdopodobnie z zapalonem cygarem w ręku, od czego zajęło się łóżko. Tylko przytomność pracowników hotelu sprawiła, że uszedł on śmierci. Palące ubranie z niego zdjęto, a nieszczęśnik stracił w skutek duszącego dymu przytomność, jednak co ciekawe nie odniósł żadnych innych obrażeń. Również niewielki pożar wybuchł w stajni przy probostwie w Komorowicach krakowskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz