czwartek, 31 lipca 2014

Sprawy oświatowe - lipiec 1914 cz. 2


   „Oświata budzi i uświadamia” to tytuł artykułu wprowadzającego do obrad zjazdu charakteryzującego miejscowe stosunki: W tutejszych kresowych powiatach, bielskim i bialskim, w skład których wchodzi 116 gmin wiejskich i miejskich, z czego tylko 12 zaliczyć można do tak zwanej wyspy językowej niemieckiej, długie dziesiątki lat panowała bałwochwalcza cześć I dla wszystkiego, co niemieckie. Około 36 tysięcy Niemców, wśród których wnet połowa dopiero w pierwiszem pokoleniu, nadawało ton obu powiatach, choć w nich mieszka około 130 tysięcy Polaków. Kto przybył w te strony przed laty 20, a nawet jeszcze 10, odnosił wrażenie, że tu wszystko niemieckie, że Polacy to naród robotników, który powoli uledz musi germanizacyi- Stutysięczna rzesza spała snem twardym z powodu braku oświaty, bo oba te powiaty umyślnie były zaniedbywane, szkół było mało, a. te, co były, były nisko zorganizowane, przepełnione dziatwą, o jednym nauczycielu. W gminach zaś niemieckich, w miastach Bielsku, Białej i gminach najbliższych, zakładano forsownie szkoły, w których dawano oświatę, kulturę swoijm —Niemcom, o ile zaś garnęli się do szkół tych Polacy, to wychodzili jako zaciekli renegaci, jak n. p. Hanslik, Wiśniowski, którzy swem postępowaniem jeszcze więcej szkody wyrządzili Polakom, niż rodowici Niemcy.
Następstwem, braku oświaty była pokora u chłopa i robotnika polskiego, posunięta do niewoli wobec fabrykanta niemieckiego. Niemcowi wszystko było wolno: wydzierać prawa obywatelskie, krzywdzić w fabryce, obniżać zarobki, grasować po polach, lasach, górach polskich, wyć swe germańskie pieśni po drogach i po siołach — ludzie patrzyli na to z lękiem, sadzili, że tak być musi,
że taki już dopust Boży- Nareszcie jednak przyszło ocknięcie, nie odrazu, nie wszędzie i niejednakowe, większe po stronie galicyjskiej, mniejsze,, ba do dziś za małe, po stronie śląskiej. Przyszło na kresy tutejsze „Towarzystwo Szkoły Ludowej", zaczęło zakładać w Białej, Leszczynach, Hałcnowie szkoły, zaczęło 'budzić lud z uśpienia. W ślad za tem poszło szkolnictwo ludowe w powiecie, dawne zaniedbanie poprawiono i oto w ostatnich 5-ciu latach przyszło do tego stanu, że w Bielskiem niema gminy bez szkoły, a ciągle podnosi się dotychczasowe na II- i IV-klasowe szkoły. Akcya ta idzie słabiej na Śląsku, gdzie renegaci i Niemcy przeszkadzają powstawaniu nowych szkół i pilnują bacznie, by polskie szkoły w bielskim powiecie były jak najniżej zorganizowane. Powoli i tam idzie ku lepszemu, i tam wkroczyło TSL., zakładając szkoły swe w Jaworzn i Czechowicach.
Szkoły te usunęły zupełnie analfabetyzmu, podniosły uświadomienie narodowe,
zorganizowały ludność polską. 0 ile przed dziesięciu laty mało kto czytał .polskie gazety  to obecnie codziennie setki gazet rozchwytują robotnicy i włościanie. W bialskim powiecie niema prawie gminy bez kasy Raiffeisena, na 49 gmin jest 29 Kółek rolniczych, jest w powiecie 10 Czytelń TSL i szereg innych, w ostatnich czasach powstało kilka gniazd sokolich wiejskich, razem w powiecie jest dziewięć gniazd sokolich. Duży postęp pod tym względem jest i W powiecie bielskim, gdzie każdy miesiąc, tydzień niemal przynosi jakąś nową placówkę narodową.
Powstanie wreszcie szkół średnich w Białej, gininazyum i seminaryuim, w których kształci się przeszło 350 młodzieży, wypuszczenie w świat około' 70 maturzystów, danie chleba takiemu zastępowi młodzieży — dzieciom tutejszych robotników, włościan i rzemieślników, wywiera ogromny wpływ na okoliczne ganiny, przez te młodzież najbardziej uświadamia się setki rodzin po gminach przez te dzieci rodzice przywiązują się do spraw polskich.
Następstwem zniknięcia analfabetyzmu, ciemnoty, zorganizowanie się w różne związki kulturalne i ekonomiczne, jest to, że Polakom przestała niemczyzna imponować, że nie napawa ich postrachem i uległością, ale przybyło im pewności siebie, wynikającej z przekonania, że naród polski jest narodem wielkim, o pięknej przeszłości; że ma, duża i starą kulturę, że nie jest narodem
parobków tylko i robotników, którzy mają być pognojem dla obcych, dla butnych Prusaków--.
Skoro zaś przyszło do tego stanu uświadomienia, musiała przyjść i chwila, kiedy
Polacy podjęli akcyę zdegradowania Niemców do roli odpowiedniej ich liczebności w obu powiatach. Gmin czysto polskich jest tu dziesiątki; Gminy czysto niemieckiej niema, ani jednej, bo nawet takie Bielsko liczy Polaków ponad 2.500, podobnie i Biała liczy ich. około 3.000, Lipnik około 5.500, a również Halcnów, czy Kamienica, Mikuszowice śląskie, Stary Bielsk i t. d- mają zawsze duży odsetek Polaków.
Degradacya taka nie odbędzie się maturalnie zaraz i spokojnie. Niemcy, przyzwyczajeni do rządów, do wchłaniania Polaków przez szkoły, nie pogodzą się wnet ze zmienionyani warunkami. Niemcy jeszcze nie jedna urządza awanturę, by po raz przedostatni czy ostatni zaznaczyć, że są u siebie, na rzekomo niemieckiej ziemi, ale opór ten będzie coraz słabszy w miarę tego, jak po stronie polskiej uświadomione dziś tysiące wzrosną do stu tysięcy, gdy oba te kresowe powiaty wyplenia zupełnie z pośród siebie renegatów, zwanych delikatnie „deutseh- freudlich gesinute". Jeszcze nie jednej przykrości doznają i Polacy w Bielsku i Białej, nie wnet dopuszcza -ich tu Niemcy do przynależnych im praw obywatelskich, ale mogą być pewni, że jak ostatnie wypadki bielskie, kiedy wzbronili odbycia uroczystości sokolej w Bielsku, wszystkie szykany, rzucone kamienie, znalazły stokrotne echo w okolicznych wioskach, ba w. całymi kraju- Następstwa szowinizmu, buty hakatystów bielskich są tak kolosalne, nieprzewidzianie nawet, że posłużą za bicz na hakatę pruską z Bielska-Białej. Lud oświecony, uświadomiony, lud polski nie pozwoli bezkarnie na to, by jego dzieciom nie wolno było odbywać uroczystości swych na starej piastowskiej ziemi śląskiej. Jak obecnie odruchowo poznikały tablice z niemieckimi napisami po naszych górach, które dziesiątki lat szpeciły nasze leśne ścieżki, tak przyjdzie czas i na tablicę, szyldy na ulicach, drogach naszych arniki, rządzonych jeszcze przez Niemców.
Polityka hakatystów tutejszych, która nie widzi tej zaszłej zmiany w oświeceniu i uświadomieniu ludu polskiego', (która ten lud drażni i prowokuje, przyśpiesza tylko naturalny proces, i co samo działoby się przez parę lat ciężkiej nieraz pracy, to dzięki brutalności Niemców wstrząsa każdem sercem polskiem, budzi je, a zbudziwszy, nie pozwala już spocząć, lecz pcha żywiołowo do poruszenia, wszystkiego, co swoje, każe odrobić zaniedbane dawniej lata spędzone w ciemnocie, w hypnozie niemieckiej.

Towarzystw  Szkoły Ludowej, które pierwsze przyszło w te strony z kagańcem oświaty narodowej, które Wysłało w- te strony ludzi do pracy światowej, ludzi, którzy poza szkołą nie żałowali trudu i czasu, by budzić starszych, by wskazywać wzniosie cele naszego narodu — cześć i podziękowanie!
Zjazd, jaki Towarzystwo w Białej urządza, przypada w chwilo, kiedy włożona w grunt tutejszy praca zaczyna wydawać owoce. Dotąd znać było pewne tylko objawy poprawy stosunków- Kok obecny zapowiada przyszłe lata stałego owocowania.
     Tegoroczny Walny Zjazd Towarzystwa Szkoły Ludowej odbywał się w Białej w auli seminaryuta nauczycielskiego przy ul. Komorowickiej. „Gwiazdka Cieszyńska” dała z tego wydarzenia tylko krótką wzmiankę: W Białej odbył się zjazd Towarzystwa Szkół Ludowych. Przez dwa dni 400 delegatów obradowało nad rozwojem TSL. Przybyli zwiedzali Bielsko i Biała w tym Dom Polski. W obradach uczestniczył Prezes TSL z Hałcnowa Szlagór.  Szeroko o zjeździe rozpisywały się: „Dziennik Cieszyński” „Czas” i „Kurier Lwowski”.
Prasa zgodnie informowała, że na zjazd do Białej niezwykle licznie przybyło 450 delegatów, ze wszystkich stron Galicji i Śląska. Najsilniej reprezentowana była Galicji wschodnia. Na plenarnych spotkaniach zajawiła się też licznie publiczność miejscowa i ludność rolna i robotnicza z wiosek okolicznych.
Delegaci z dalszych stron, nieznajacy stosunków miejscowych, ze zdziwieniem patrzeli na niezwykle liczną asystencye żandarmeryi. Co krok żandarmi, mający czuwać nad bezpieczeństwem miasta i zachwianiem spokoju publicznego. Kto -ten spokój miał zakłócić? W każdym razie nie delegaci
polscy, którzy zjechali tu dla pracy a nie awantur. Pisma niemieckie za to zapełniły się kłamstwami i obelgami pod adresem zjazdu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz