Albo ja
ich — albo oni mnie zabiją!
W niedzielę w Białej o godzinie 4. rano znaleziono na drodze żywieckiej zwłoki mężczyzny. W szyi miał znaki od pchnięć nożem. Skonstatowano, że zamordowanym jest robotnik od p. Josephiego. Ponieważ miał kieszenie próżne, a podszewki na wierzchu, wnoszą iż padł on ofiarą (morderstwa rabunkowego. Kilka dni później „Dziennik Cieszyński” uszczegółowił swoje informacje pisząc: W niedziele. 5. lipca znaleziono nad ranem o 4. godzinie niedaleko klasztoru św. Hildegardy przy ulicy żywieckiej w trawie zwłoki Jana Kufla, tkacza z Leszczyn, który w ostatnich dniach zajęty był przy robotach betonowych firmy Pittel i Brausewetter. Kufel liczył la 28, mieszkał u rodziców w Leszczynach w dom Kotiersa, znanym był jako zawadyaka. Ostatnie chwile życia spędził w szynku Schuberta, skąd. wyszedł z pogróżkami: albo ja
ich — albo oni mnie zabiją. — Co się dalej działo, niewiadomo; rano znaleziono przy drodze zimne zwłoki, pokryte dwudziestu ranami, zadanemi nożamii w plecy, po głowie i szyi, z których jedna przecięła arterye i spowodowała śmierć- Przy zabitym nie znaleziono ani halerza, kieszenie ubraniami były powywracane. Zwłoki umieszczono po odbyciu wizyi lokalnej przez komisyę sądowa w kostnicy na cmentarzu. Jako posądzonych o współudział w zbrodni aresztowano Apolonie Peez, Jana Wesołowskiego i Joannę Płaczek, którzy jednak legitymują się, że danej nocy byli gdzie indziej. Relacja „Ślązaka” w większości się pokrywa, tyle tylko, że zamordowany miał się nazywać Karol Kuffel, a podejrzanymi byli Józef Weselowski i Apolonia Pietrc.
„Kurier Lwowski” donosił o zamordowaniu w Żywcu nieznanego z imienia i nazwiska mieszkańca Gilowic. Końcem miesiąca na 20-letniego tkacza Jerzego Hoffmanna z Lipnika napadło w Mikuszowicach dwóch złoczyńców i pokłuło go nożami. Złoczyńcy zbiegli; Hoffmanna przewieziono do szpitala. Jak widać z powyższego miesiąc ten obfitował w najcięższe przestępstwa. Statystyki kroniki kryminalnej za to odnotowały tylko jedną kradzież. W nocy z 3-4 lipca, ktoś włamał się do sklepu towarów mieszkalnych w Bielsku. Właściciel sklepu znajdującego się przy ulicy Josefstraße J. Laßler ocenił straty na 400 koron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz