Warto w tym miejscy wspomnieć o bielszczaninie narodowości niemieckiej, obywatelu Austrii, który w 1939 roku walczył z hitlerowskim najazdem. Walter Jan König, syn Jana i Berty z domu Schindler, urodził się 25 czerwca 1903 roku w Bielsku. Pochodził z rodziny żydowskiej, jednak podjął decyzję o przejściu na katolicyzm. Pomimo niemiecko-austriackich korzeni, jego rodzina zawsze sympatyzowała z Polakami. Gdy w 1918 roku Bielsko weszło w skład nowo odrodzonej Rzeczypospolitej, przyjęli oni obywatelstwo polskie.
Walter zdobył w Bielsku wykształcenie ekonomiczne i po maturze wyjechał do Wiednia na studia. Aby studiować za darmo, musiał zrzec się obywatelstwa polskiego, gdyż Austria nie uznawała podwójnego obywatelstwa. W latach 1924-1928 na uniwersytecie w Wiedniu studiował ekonomię. Na uczelni opracował patent na wyrób przedmiotów z mączki celuloidowej, mączki rogowej i podobnych mas plastycznych; zgłosił go do urzędu patentowego w Niemczech i tam jego wynalazkowi udzielono ochrony 31 stycznia 1927 roku pod numerem 6900. Była to swoista rewolucja technologiczna: z przypominającej dzisiejsze sztuczne tworzywa mieszanki inż. Königa można było produkować np. guziki, dotychczas robione z metalu, drewna lub też ze szkła i masy perłowej.
Po powrocie do Polski Walter König rozpoczął starania o utworzenie spółki. Firma Rogolith znalazła siedzibę w budynku przy Placu Ratuszowym 2 na I piętrze (obecnie w tych pomieszczeniach mieści się Urząd Stanu Cywilnego). Zatrudniała ok. 60 osób. Miała charakter spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Do rejestru handlowego Sądu Okręgowego została wpisana 25 listopada 1930 r. Funkcję dyrektora Rogilithu pełnił inż. Hugon Presser, zastępcami byli Walter König i Maurycy Huppert, wszyscy z Bielska. Wysokość kapitału zakładowego wynosiła 379.370 zł. Spółka została podzielona na 380 akcji po 100 złotych wartości każda. König w chwili powołania spółki miał 96 akcji.
Pod koniec lat 30 König podjął starania o przywrócenie mu obywatelstwa polskiego. Nabył ziemię w Hecznarowicach i w lipcu 1938 roku złożył kwit opiewający na 700 złotych jako darowiznę na rzecz budowy domu gromadzkiego w tejże wsi; wpłatę zamierzał przekazać, gdy otrzyma decyzję o przyznaniu obywatelstwa. Młyny urzędnicze mieliły jednak bardzo wolno, więc König na początku 1939 roku przypomniał o swojej prośbie, dołączając do niej zaświadczenie Zarządu Grupy Powstańców Śląskich w Bielsku-Białej, który poparł jego starania. Powstańcy pisali, że Walter przez szereg lat wspierał dobrowolnie polskie organizacje i towarzystwa społeczne, a z pomiędzy innych fabrykantów najprzychylniej odnosi się do Związku Powstańców Śląskich. Zatrudnia u siebie niepodległościowców i daje im możliwie najlepsze warunki pracy i płacy. Wiele zalet obywatelskich wobec Państwa i wobec naszych członków szukających zatrudnienie powoduje Zarząd Grupy do wyjątkowego wyróżnienia go i poparcia w sprawie uzyskania polskiego obywatelstwa. Zarząd Grupy popiera to również i dlatego, że powyżej wspomniany bierze sobie za żonę biedną panienkę z rodziny powstańczej i obydwoje ochotnie zobowiązali się prowadzić dom po polsku, a dzieci wychowywać na dobrych obywateli naszego państwa.
W roku 1939, kiedy spora część młodych mieszkańców Bielska, obywateli polskich narodowości niemieckiej, wyjeżdżała do III Rzeszy, König po raz kolejny ponowił prośbę o przyznanie obywatelstwa polskiego. Prawdziwym hartem ducha i obywatelską postawą wykazał się 1 września 1939 roku. Jego koledzy z Bielska jako zwiadowcy prowadzili wojska Wehrmachtu, a König wstąpił do wojska polskiego, a potem podzielił tułaczy los polskich żołnierzy. Po kampanii wrześniowej znalazł się na terenie ZSRR. Tam przybyła do niego żona Ksenia. Jednak poczucie obowiązku nakazywało mu dalszą walkę. Nie udało się mu wyjść z Rosji razem z żołnierzami gen. Andersa. Gdy w Sielcach nad Oką formowane były Polskie Siły Zbrojne w ZSRR, natychmiast się zgłosił i 7 listopada 1943 roku został szeregowcem 5 brygady artylerii ciężkiej. W charakterystyce służby czytamy: Brał udział w forsowaniu Buga, wyzwoleniu Lublina i Warszawy. 15 listopada 1944 roku został przyjęty do 11-tej samodzielnej komp. Kablowo-Tyczkowej przy Sztabie Armii, brał udział we wszystkich bojach tej jednostki od Warszawy przez Bydgoszcz, Kołobrzeg, przy forsowaniu rzeki Odry, aż do rzeki Łaby. Tak samo w artylerii, jak i w łączności przy budowie linii telefonicznych na przedniej linii frontu wykazał dużo męstwa i odwagi, wykonując sumiennie wszelkie rozkazy swych dowódców. Jako prawdziwy żołnierz sławnej I-szej armii spełnił w zupełności swój obowiązek - wyzwolenie ojczyzny.
Przez całą wojnę, chociaż formalnie nadal był Niemcem z austriackim obywatelstwem, wszyscy traktowali go jako Polaka.
Nowa socjalistyczna ojczyzna nie odpłaciła jednak Königowi wdzięcznością. Kiedy po zdemobilizowaniu 22 września 1945 roku powrócił do Bielska, okazało się, że nie ma tu czego szukać, bo nie ma... obywatelstwa polskiego. Wystąpił więc o nie ponownie, jako weteran wojenny, który życiem dowiódł swojego patriotyzmu. I sprawa stała się kłopotliwa, a to, co powinno być czystą formalnością, niezwykle się skomplikowano, bo potraktowano go przede wszystkim jako powracającego fabrykanta. Na próżno zapewniał, że nie domaga się zwrotu fabryki, chce jedynie w niej pracować. Władze dały mu wyraźnie odczuć, że zamiast robić wszystkim kłopot, powinien wyjechać tam, gdzie jego miejsce, czyli do Niemiec.
Niezrażony König postanowił, że przeczeka trudny powojenny czas i gdy wszystko się unormuje, to i jego życie wróci do normy. Priorytetem dla niego było wówczas sprowadzenie żony z ZSRR. Sytuacja była bardzo trudna, władze sowieckie bardzo niechętnie wypuszczały ludzi z bolszewickiego raju. Tu jednak dzięki swojej przeszłości frontowej i przynależności do jedynie słusznej armii polskiej kierownik oddziału Urzędu Repatriacyjnego w Bielsku Mieczysław Dwornik poparł jego starania, wysyłając pismo do ambasady polskiej w Moskwie. Żona Königa wraz z urodzonym w ZSRR synem Michałem wróciła do Bielska w 1946 roku.
Rok później, 21 maja 1947 roku, zarząd miejski w Bielsku wezwał Waltera Königa do stawienia się przed swym obliczem celem odebrania upragnionego obywatelstwa polskiego. Od tego momentu teoretycznie powinno być łatwiej. Jednak zamiast świętowania trzeba było żyć w szarej rzeczywistości lat stalinowskich. König jako element niepewny dostał pracę magazyniera w składzie budowlanym. Był poddawany inwigilacji, a nawet aresztowany. Pomimo tych wszystkich trudności i szykan ze strony państwa nie opuścił Polski. Zmarł w 1966 roku.
Dzisiaj warto przypomnieć sobie tę postać, bo jest przykładem człowieka, który swój honor i umiłowanie ojczyzny cenił wyżej niż codzienny pragmatyzm. W czasie, gdy nikt od niego nie żądał ofiary i gdy większość przyjęła postawę zachowawczą, Walter König poszedł walczyć za kraj, którego nawet nie był obywatelem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz