wtorek, 12 lutego 2019

Droga do Niepodległości mieszkańców powiatu bielskiego cz. 12

Organizacje sokole przygotowują się do walki
   Edukacja, kultura i gospodarka przygotowały bardzo dobry fundament dla organizacji, których głównym celem było odzyskanie niepodległości. Najważniejszą z nich było Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Przed I wojną światową główne gniazdo sokołów w naszym regionie znajdowało się w Żywcu. Spotkanie założycielskie odbyło się 15 lipca 1893 r. w sali Hotelu Narodowego. Organizacja rozwijała się dynamicznie, a wybudowana 1904 roku sokolnia była jej prawdziwą dumą. Gniazdo żywieckie inicjowało powstawanie kolejnych gniazd w poszczególnych miejscowościach regionu.

   W 1904 roku w pobliskich Dziedzicach zawiązała się grupa inicjatywna, chcąca utworzyć własne gniazdo. W niedzielę Zielonych Świątek w 1905 roku „Sokoły” z Żywca zorganizowały lokalny zlot, w którym uczestniczyło działające zaledwie od roku gniazdo z Bielska.
Według statystyk sokolich z roku 1905, w skład Okręgu I z siedzibą w Krakowie wchodziły gniazda: Andrychów, Biała, Bieńczyce (gniazdo wiejskie), Bochnia, Chrzanów, Cieszyn, Dobczyce, Dziedzice (obecnie: Czechowice-Dziedzice), Frysztat (Zaolzie), Gdów, Jaworzno, Jordanów, Kraków, Kalwaria Zebrzydowska, Kęty, Lutynia (Zaolzie), Michałowice (gniazdo wiejskie), Mogiła (gniazdo wiejskie), Mszana Dolna, Myślenice, Niepołomice, Nowy Targ, Oświęcim, Podgórze (Kraków II), Siersza Wodna (obecnie: część Trzebini), Skawina, Wadowice, Wieliczka, Zator (zarejestrowane w 1906 r.) i Żywiec. Materiały dotyczące działalności poszczególnych gniazd są bardzo skąpe i wybiórcze, dlatego też powyższe opracowanie ma miejscami, niestety, braki.
Zgodnie ze statystykami polskich związków sokolich w Austrii za rok 1907 stan poszczególnych gniazd z Podbeskidzia wyglądał następująco: Andrychów 106 członków, 15 umundurowanych, 14 ćwiczących; Biała 100/21/41, Cieszyn 107/30/55, Kęty 96/23/12, Żywiec 222/88/24. Wymieniam te gniazda, bowiem mieszkańcy poszczególnych wsi, zanim stworzyli u siebie własne gniazdo, należeli najczęściej do organizacji w Białej lub Żywcu.

   Z inicjatywy doktora F. Miodońskiego w 1909 roku powstało Towarzystwo Gimnastyczne„Sokół” w Buczkowicach. Na jego naczelnika został wybrany Stanisław Żydek. Sokoły spotykały się w karczmie „Na Kolanie”. Należeli do nich między innymi: Władysław Dadok, Jan Kubica, Józef Namysłowski, Julian Moczek (grabarz), Wojciech Gołąbek, Władysław Wrona, Rudolf Starczak, Antoni Gluza, Józef Wieczorek, Alojzy Tracz, Rudolf Zemanek, Rudolf Kubica i właściciel tartaku Michał Kubica. Siedzibą „Sokoła” w pierwszym okresie jego istnienia była restauracja „Na Kolanie”, której właścicielem był najpierw Wojciech, a później Władysław Kubica. Restauracja dysponowała salą widowiskową o wymiarach 16x10 m, z niewielką sceną, na której można było wystawiać sztuki z małą obsadą aktorską. Oczywiście wspomniana sala, wybudowana w roku 1909, tylko w czasie przedstawienia była salą widowiskową. Kiedy indziej była miejscem zabaw, wesel, a także pomieszczeniem, gdzie toczyło się zwyczajne życie, charakterystyczne dla wiejskiej karczmy.
Bielskie gniazdo „Sokoła” w 1909 roku miało już 110 aktywnych członków, głownie robotników i robotnic oraz rzemieślników z Bielska i okolic.
   Bycie sokołem w naszym regionie było nie tylko powodem do chwały - noszenie tego munduru wiązało się z wieloma niebezpieczeństwami. Oto jeden z wielu przykładów. Kiedy „Sokół” bialski obchodził w niedzielę 5 czerwca 10. rocznicę istnienia swego gniazda, zaprosił na uroczystość okoliczne gniazda sokole. Oburzeni tym hakatyści wezwali do napaści na gości. W Bielsku rozlepiono na murach podburzające odezwy. Toteż o godzinie 6 rano zebrała się tłuszcza blisko pięciusetna przed dworcem bielskim; każdy nordmarkowiec był uzbrojony to w bokser, kij, a nawet niektórzy mieli kawały żelaza! Przed dworcem do żadnych awantur nie przyszło, ponieważ silnie skonsygnowana policya przeprowadziła sokołów bocznemi drogami z Bielska do Białej. Dopiero około 8 ½ rano przyszło do czynnego starcia na moście, łączącym Białą z Bielskiem. Dwunastu młodzieży polskiej, kilku studentów i kilku druhów z Bielska zostano napadniętych przez 5-krotnie liczniejszą bandę i dwóch studentów polskich zostało poturbowanych do krwi. Że przy tej okazji i Szwabom się dostało, to rzecz pewna. Oburzenie wśród licznie zgromadzonej okolicznej ludności polskiej było wielkie i niektórzy zapaleńsi chcieliby się odwetować na turystach niem. zwiedzających nasze polskie góry. Otóż od tego kroku odradzamy każdemu, bo niewinni ucierpieliby za winnych. Jeśli się mamy z Niemcami porachować to nie w naszych polskich wioskach, ale tutaj w Bielsku lub Białej. Jak przetrzepiemy nordmarkowcom porządnie skórę w Bielsku, to oni spokornieją i buta ich spadnie. Obydwaj podżegacze są napiętnowani i dobrze namarkowani i naznaczymy ich jeszcze w dotkliwszy sposób niż socjaliści lipnickiego Zubka. Ci dwaj zostaną ukarani, a wycieczkowiczom dajmy święty spokój - tak relacjonował to wydarzenie reporter z tygodnika polskiego „Wieniec i Pszczółka”. Natomiast „Dziennik Cieszyński” zwracał uwagę na fakt, że Polacy są takimi samymi obywatelami jak Niemcy w c.k. Austrii. „Słowo Polskie”, „Nowa Reforma” i „Gazeta Powszechna” potępiły napad, zwracając uwagę rządowi, że brak reakcji może spowodować kontrdziałania Polaków, a wtedy zapanować będą musiały w Galicji gorsze dla Niemców stosunki, niż istnieją w Czechach” (...) Rozbój niemiecki prowadzony jest z całą planowością i są dowody z przeszłości (...) Tu na nic nie zdały się protesty w parlamencie o ochronie praw narodowości, bo wiemy z góry, że żaden rząd niemiecki nie da nam jej przeciw Niemcom – ale należy domagać się, by do Niemców bialskich zastosowano te same paragrafy ustawy karnej o tępieniu pospolitego rozbójnictwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz