wtorek, 22 maja 2018

Selma Kurz Słowik z Bielska i Białej cz. 4.



Do chóru chce, do chóru,
czyli pierwszy krok do kariery

Przed przejściem do następnego wątku, krótka informacja dotycząca społeczności żydowskiej w Bielsku. Właściwie od samego początku Żydzi w Bielsku mieli nowoczesne podejście do religii. Rabini byli ludźmi dobrze wykształconymi, a swoim strojem liturgicznym do złudzenia przypominali pastorów ewangelickich. Podkreślali to nawet słownictwem. Z tego powodu nie chodzili do bożnicy, tylko do świątyni, a zamiast „rebe” mówili „rabin”.
Najpiękniejszym i najważniejszym obiektem żydowskim w Bielsku była publiczna synagoga gminna zwana tutaj „templem”. Obiekt postanowiono wznieść u zbiegu głównych ulic miasta, na rogu Kaiser Franz Josefstrasse, Schulgasse i Elisabethstrasse (dzisiaj ul. 3 Maja, H. Sienkiewicza i A. Mickiewicza). Realizację powierzono 7-osobowemu komitetowi, na którego czele stanął dr Adolf Engelsmann.

Budowę nowej synagogi prowadził w latach 1880–1881 Emanuel Rost pod nadzorem bielskiego architekta Karola Korna.

Uroczyste poświęcenie bielskiej synagogi odbyło się 21 września 1881 roku „Silesia” w swej relacji podawała: Karol Korn przekazał symboliczne klucze do zaprojektowanej przez siebie i pod swoim kierunkiem wniesionej budowli prezesowi gminy izraelskiej Adolfowi Brüllowi. Ten ostatni z kolei w swej mowie wymienił jako budowniczych synagogi Ludwika Schöne, Karola Korna i wykonawcę robót Emanuela Rosta z Białej.

Koszty budowy wyniosły 93.800 florenów i pokryte zostały z emisji specjalnych obligacji oraz z wolnych datków. W synagodze śpiewał wielowyznaniowy chór, którego dyrygentem często był chrześcijanin. Bielscy Żydzi starali się jednak o zgodę na zainstalowanie w synagodze organów, gdyż stały chór śpiewaków był kosztowny, a jak twierdzili w listach do cesarza, chcieli się od­różnić od ortodoksyjnych współbraci z Galicji. Bogaci, znacznie już zintegrowani z niemiecką kulturą bielscy Żydzi wcześnie opowiedzieli się za tzw. „uregulowaną liturgią”, zmodernizowaną wersją żydowskiego kultu, która dopuszcza­ła kazania w języku niemieckim. Nie była to radykalna reforma, jaką proponowały niektóre środowiska żydowskie w Niemczech, ale umiarkowany tzw. „ryt wiedeński”. Propagował go Izaak N. Mannheimer, kaznodzieja przy synagodze w dzielnicy Wiednia Seittenstetten, u którego boku działał reformator śpiewu synagogalnego Salomon Sulzer (1804–1890). Chrześcijanin jako organista to nie była jakaś tutejsza fanaberia, ale wynikało to również ze względów praktycznych i wyznaniowych, bowiem Żyd nie mógł grać na organach w szabat, bo wtedy wyznawcy judaizmu muszą stosować się do zakazu wykonywania jakiejkolwiek pracy.


Synagogę bielską wzniesiono w stylu neoromańsko-mauretańskim z dwiema ośmiobocznymi wieżami i attyką od strony ulicy, główne wejście znajdowało się od ul. Elżbiety (ob. S. Mickiewicza). Wysokie wieże i wyniosłe kopuły synagogalne poczynają tworzyć ważny współczynnik panoramy miejskiej. W każdą sobotę organizowano tu koncerty. Taka otwarta społeczność z wielkimi aspiracjami muzycznymi poszukiwała do swojego chóru dobrych głosów.

Jej główny kantor Ignacy Goldmann latem 1890 roku po raz kolejny ogłosił nabór chętnych do śpiewania. Przesłuchanie Selmy wypadło lepiej niż dobrze. Kantor został oczarowany naturalnymi możliwościami wokalnymi dziewczyny. Do tego stopnia, że kilka tygodni później miała już swój pierwszy solowy występ. Śpiewała wprawdzie tylko krótki hebrajski hymn, ale jej pojawienie się zostało zapamiętane, a zaledwie 16-letnia szwaczka stała się głównym tematem rozmów w miastach nad rzeką Białą. Selma w stosunkowo krótkim czasie nie tylko, że z osoby anonimowej stała się postacią rozpoznawalną, ale też zyskała przyjaciółkę, którą została córka kantora Dora Goldmann, oraz pierwsze przywileje gwiazdy. Oto pracodawca pozwolił jej przychodzić o godzinę później do pracy, aby mogła ćwiczyć śpiew. W ślad za ćwiczeniami pojawiała się łatwość śpiewania, tak że jesień w bielskiej synagodze należała do niej. Każdy jej występ stawał się prawdziwym wydarzeniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz