środa, 3 stycznia 2018

Mordobicie w obronie krzyża...


Dla pełnej charakterystyki posła Macieja Fijaka trzeba i wspomnieć o zdarzeniu z konkurentem politycznym Kubikiem, kiedy to poseł użył mocnych argumentów nie tylko słownych. Sam relacjonował to zdarzenia pisząc: Rzecz się miała tak: Dnia 19-tego grudnia b.r. jadąc z Wiednia, w kierunku Żywca, wsiadłem na stacyi w Bielsku do wozu, w którym siedział i Kubik. Nie szukałem go, lecz poszedłem tam, gdzie mi konduktor wskazał miejsce. Siadłem sobie w kącie wozu nie spodziewając się niczego, ani nie zaczepiając Kubika. Lokomotywa gwizdnęła i pociąg ruszył. Jako chrześcijanin zdejmuję czapkę z głowy i żegnam się – a wtedy znany Kubik zaczął pokazywać, co on to umie. – Ni stąd ni zowąd w swój sposób prostacki zaczyna mnie napadać i wyśmiewać: oto pobożny! Chrześcijanin! Itd. – tak go ubodło to, żem się krzyżem świętym przeżegnał. Ale wszystko ma swoje granice.
    Za dużo mi było tego dobrego, więc odzywam się: „Nie wyprowadzaj mnie człowieku z równowagi, bo może się to źle skończyć!” – Ten zdrajca wstaje i podchodzi do mnie i dalej kpi ze mnie, a nawet zaczyna mi się odgrażać. _ Tedy wstaje na nogi i ja, a uniesiony oburzeniem daję mu w tę gębę, którą się ośmielił drwić z Chrystusowego krzyża. To poskutkowało – bo miałem już spokój aż do końca mej drogi. – Taki to był napad Fijaka na Kubika!
    Nikt tego nie widział, więc ja sobie postanowiłem nic o tem ani pisać ani mówić, ale ten zuch sam zaraz to oznajmił „Naprzodowi”, aby się przed swoimi „towarzyszami” poskarżyć. Nie miał się biedak czem pochwalić – lepiej było to zaniechać, zwłaszcza skoro tylko raz liznął. Może teraz wnieść interpelacye do Ministra sprawiedliwości – lecz na przyszłość niech się strzeże zaczepiać ludzi spokojnie jadących, a tem bardziej naśmiewać się z krzyża.


                    Pietrzykowice 27 grudnia 1905,             Maciej Fijak, poseł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz