poniedziałek, 4 stycznia 2016

Stadt Theater in Bielitz nr 38.

Patriotyzm tak, nacjonalizmowi dziękujemy,
czyli można się śmiać, ale ubliżać nie wolno.

    Prawie w tym samym czasie odbywały się w Bielsku duże uroczystości z okazji 40-lecia tutejszego niemieckiego związku gimnastycznego. Na tę okoliczność teatr przygotował specjalne przedstawienie i dał symboliczne ceny biletów. Impreza miała bardzo patriotyczną oprawę. Natomiast 24 lutego w teatrze spotkało się stowarzyszenia „Volkswhol” (Bogactwo narodowe), którego szefem był pan Herdy.

    Fakt promowania niemczyzny nie oznaczał jednak, że nie życzono sobie obecności Polaków w teatrze – chciano tylko, aby chodzili oni na niemieckie sztuki. Najlepszym tego przykładem jest dyskusja prasowa po przedstawieniu operetki „Das Hebe Madei”, podczas którego jeden z aktorów, niejaki Rogg, ośmielił się w głupich i ordynarnych żartach lżyć polską ludność. Po występie zdegustowany „Bielitzer Volksstimme” pisał: Próżnym byłoby trudem rozprawiać się z p. Roggem, którego poziom moralny zdaje się być o wiele niższym, niż ostatniego komika transformacyjnego od Barnuma. Ale dyrektor teatru i komisya teatralna w interesie godności naszego teatru i ze względu na to, że wielu Polaków z Białej, Żywca i okolicy odwiedza nasz przybytek muz, powinni stanowczo zapobiec temu, aby aktor brutalnie znieważał cały naród. Żadną miarą nie powinna w teatrze panować moralność spelunki.

    W repertuarze styczniowym pojawiły się m.in. sztuki „Fra Diavolo”, „Linelotte”, „Sein Doppelgänger”, a w lutym weszły na afisz: „König Harlekin”, „Abschidsfouper”, „Vereinsfchwester” „Boccaccio”.

    Jednak największą popularnością, sądząc po liczbie zagranych spektakli, cieszyło się przedstawienie pt. „Alt Heidelberg” (Stary Heidelberg), romantyczna historia Wilhelma Meyera-Förstera, po raz pierwszy wystawiona w Berlinie 22 listopada 1901 r. Oto jej fabuła w wielkim skrócie: książę Karol z Saksonii będąc na studiach w Heidelbergu zakochuje się w Katarzynie, córce karczmarza. Jednak ich szczęśliwe chwile nie trwają długo, bo następca tronu po śmierci ojca musi wracać do ojczyzny.
21 lutego podczas przedstawienia operetki pt. „Waldmeister” Johanna Straussa syna swój benefis miała Hilda Marsin.

    Dyrektor Arlt odbył poufne zebranie z przedstawicielami magistratu w Bielsku na temat pracy teatru w najbliższym roku. Niestety tym razem nic z tej tajnej narady nie przeciekło do mediów.
W marcu wystawiono operetkę Karola Ziehrera „Die drei Wünschen” (Trzy życzenia), której światowa premiera odbyła się dopiero co – 5 marca 1901 r. – w Carl Theater w Wiedniu, oraz spektakl pt. „Hasemanns Töchter” na podstawie sztuki Adolpha L’Arronge, niemieckiego dramatopisarza, reżysera teatralnego, krytyka i dyrygenta.
    Z repertuarów publikowanych w prasie dowiadujemy się, że do końca sezonu grano jeszcze przedstawienia „Don Carlos” oraz „Schmetterling”.

    Na koniec zaś zaproszono Josefa Lewinskiego, który wystąpił w sztuce pt. „Nathan der Meise” (Natan mędrzec). Akcja tego dramatu Gottholda Lessinga rozgrywa się w Jerozolimie w czasie trzeciej wyprawy krzyżowej. Treść sztuki miała szczególny odbiór w Bielsku – mieście, w którym przenikały się różne religie. Oto ona: Sułtan Saladyn wzywa do siebie Natana i pyta go, którą z monoteistycznych religii uważa za prawdziwą. By wybrnąć z niezręcznej sytuacji, mędrzec opowiada przypowieść o pierścieniu, który czyni noszącego go człowieka miłym Bogu i ludziom.

Zgodnie z tradycją, dostawał ten pierścień od ojca umiłowany syn-dziedzic. Ojciec trzech synów nie umiał wybrać tego jednego, kazał więc wykonać trzy kopie pierścienia i wręczył je każdemu z synów osobno. Po jego śmierci synowie udali się do sądu, aby rozstrzygnąć, który z pierścieni jest tym prawdziwym. Sędzia pomimo wysiłków nie był w stanie tego stwierdzić. Doradził im, aby każdy z nich był przekonany, że to jego pierścień jest autentyczny. Jednocześnie zachęcił do takiego życia, by moc pierścienia, czyniąca posiadacza miłym Bogu i ludziom, mogła się w nim pojawić.
    Było to – i jest do dzisiaj – jedno z piękniejszych przedstawień propagujących poszanowanie wiary innych ludzi, a wystawienie go w teatrze w Bielsku na pewno dawało dużo do myślenia jego mieszkańcom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz