czyli Bauerowi już dziękujemy!
W baśni pt. „Nowe szaty cesarza” przez jakiś czas nieuczciwym krawcom udawało się mamić ludziom oczy, że władca ma piękny strój, a kto go nie widzi, ten jest głupi. Podobnie było i w Bielsku. Jednak po kilku miesiącach przyglądania się temu, co wyrabiał Leon Bauer i jego zespół, ktoś odważnie powiedział dość chałturom i odgrzewanym kotletom. Komitet Teatralny wezwał dyrektora na poważną rozmowę i zażądał, aby ten bardziej zaangażował się w pracę, przygotował nowe ciekawe premiery i przestał chałturzyć na boku. Odpowiedź dyrektora była krótka: Nie! W tych okolicznościach komitet postanowił w trybie natychmiastowym rozwiązać umowę z Bauerem, a prowadzenie sceny powierzyć Wolfowi lub Czernowitzowi. Wstępne negocjacje z Wolfem pokazały, że jest on skłonny do wejścia drugi raz do „tej samej wody”. Przyszły dyrektor postawił tylko jeden warunek, a mianowicie pozostawienie ze starego zespołu sekcji operowej, którą uznał za całkiem dobrą.
Och i ach jak pięknie,
czyli tak się robi sztukę, panowie...
Powrócił zatem dyrektor Wolf, do teatru wróciło życie, a na łamy prasy – recenzje. Autor jednej z nich nie mógł wyjść z zachwytu nad sztuką Franza Görtnera pt. „Residenz” (Rezydencja). Nie ucichły jeszcze po tej premierze „ochy i achy”, gdy Wolf zaproponował wielkie widowisko, do którego tworzenia zaprosił wiele osób z miasta. Dziełem, które poruszyło wszystkich, było oratorium „Das Lied von der Glocke” (Pieśń o dzwonie) z muzyką Maksa Brucha i tekstem opartym na poezji Schillera.
Następny spektakl pt. „Rose Bernd” – obyczajowo-społeczny, naturalistyczny dramat Gerharta Hauptmanna w pięciu aktach – wywołał wielką dyskusję. Głównym wątkiem sztuki jest dramat zgwałconej i poniżanej kobiety, która zabija swoje poczęte z gwałtu dziecko. W Wiedniu sztuka miała premierę w Burgtheater 11 lutego 1904 r., a 21 lutego spadła z afisza, zaraz po tym, jak arcyksiężniczka Marie Valerie ostentacyjnie opuściła spektakl. Wolf nie bał się jednak podejmować trudnych wyzwań i na owianą aurą skandalu sztukę zaprosił bielską widownię już 17 marca. Tytułową rolę zagrała pani Belleu, a towarzyszyła jej pani Polany oraz panowie Juhnke, Schbeider, Shöntag.
Powrót ciekawych wydarzeń na bielską scenę spowodował, że odżyły plany przebudowy budynku. Podczas obrad rady miejskiej postanowiono zamówić za 2200 K plan przebudowy u wiedeńskiego architekta Hermanna Helmera, który był budowniczym wielu teatrów w c.k. Austrii.
W marcu na łamach prasy pojawiła się zapowiedź, że 13 i 14 maja wiedeński Hoftheaters na gościnnych występach zaprezentuje w Bielsku komedie pt. „Das verlorene Paradies” i „Cornelius Voss”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz