poniedziałek, 1 grudnia 2014

Kronika Kulturalna 1892 cz. 1.

    Przeglądając stare gazety z 1892 roku w rubryce zdarzeń nadzwyczajnych natrafiłem na kilka zdarzeń, które komentowali ówcześni.

    Stare porzekadło mówi, że: Co ma wisieć, nie utonie, jednak inna mądrość ludowa przekonuję, że: co komu pisane, to go spotka. W przykry sposób o tym fakcie przekonał się robotników Wojciech Kliszowic z Łodygowic, który w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia wracał pociągiem robotniczym do domu. Przechodząc podczas jazdy z wagonu do wagonu noga się mu osunęła i wypadł. Nie wpadł wprawdzie pod koła pociągu ale trudno w jego wypadku mówić o szczęściu, gdyż wpadłszy do głębokiej wody utonął... Nieszczęśliwego pochowano na katolickim cmentarzu w Lipniku. 
    W lutym szczególnie ubolewali miłośnicy orzeźwiającego napoju z chmielem. Lokalna prasa informowała: Spaliła się tu część browaru, należącego do Hollandera, Hübnela i Spółki. Przez 7 godzin pracowała bielsko-bialska ochotnicza straż pożarna, aby ugasić ogień, co się jej dopiero około wieczora udało. Szkoda wynosi około 130.000 złr. Ogień zniszczył 300.000 kilogramów słodu w wartości 60.000 złr. i 3000 do 4000 kilogramów chmielu. Browar ten jest asekurowany.
    Zapewne dużo też komentarzy wywoła desperacja niejakiego Józef Krawczyka, który siedział w kwietniu 1892 roku w areszcie śledczym sądu powiatowego w Białej, oskarżony o kradzież. D, 23 bm. rzucił się Krawczyk podczas rozdawania obiadu z nożem na dozorcę, pchnął do dwukrotnie w piersi, nie skaleczywszy go ciężko, ponieważ dozorca miał na sobie grubą odzież zimową. Następnie uciekł z więzienia i pobiegł w stronę ku Lipnikowi. Żandarmerya i policya udała się za nim w pogoń. Gdy Krawczyk widział, że zostanie złapany, poderżnął sobie gardło z taką siłą, że nóż doszedł aż do kości pacierzowej. Śmierć nastąpiła natychmiast.

    Końcem XIX wieku bardzo popularne wśród robotników były nowinki socjalistyczne. Nosicielami tych idei byli głównie przybysze z zaboru rosyjskiego. W czerwcu do Białej przybył komisarz policji Rostrzewski z Krakowa i aresztował w fabryce Schirna anarchistę Ignacego Popławskiego studenta z Warszawy, który jako robotnik miał krzewić zasady socjalistyczne.
Jak się jednak okazało: Popławski został niewinnie oskarżony przez szpiega moskiewskiego, nazwiskiem Hendigery, który wielu Polaków niewinnie denuncyował, i na  żądanie rządu rosyjskiego aresztowany przez policyę krakowską. Obecnie Popławski pracuje znowu w fabryce Schirna w Białej, bo się policya przekonała o jego niewinności, natomiast szpieg Hendigery został aresztowany i będzie mu wytoczony proces.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz