Drabiny i finanse,
czyli codzienne troski strażaków
W 1898 roku Bielsko-Bialska Ochotnicza Straż Pożarna liczyła 111 strażaków. Jej komendantem był Heinrich Reiske, który był człowiekiem nieprzeciętnym. To on przez 21 lat kierował strażakami, doprowadził nie tylko do powstania dwóch z prawdziwego zdarzenia remiz, ale sprawił, że prowadzeni przez niego ludzie byli doskonale przygotowani do wypełniania swoich zadań. Jego konsekwentne działanie, upór, a przy tym takt osobisty sprawiał, że zdobywał środki na wszystkie potrzeby czcicieli św. Floriana. Z tego względu w 1895 roku władze obu miast zorganizowały mu w sali hotelu pod Czarnym Orłem uroczysty bankiet. Burmistrzowie wręczyli mu honorowy hełm i dyplom, a w ślad za tym cesarz Franciszek Józef 7 marca 1896 roku przyznał mu Złoty Krzyż Zasługi. To również on był inicjatorem powołania funduszu emerytalnego dla strażaków. Powołany on został na okoliczność 50-lecia panowania Cesarza Franciszka i wypłacano go zawsze 2 grudnia w dzień inauguracji panowania cesarza. Byłą to forma dodatkowej premii, którą wypłacano tym, którzy przez co najmniej 25 lat byli strażakami. Z tego też funduszu wypłacano specjalne zasiłki dla wdów po strażakach. Takie wsparcie wynosiło ok. 300-400 koron. Ostatni raz w sposób huczny świętowano jego dokonania w październiku 1905 roku.
Trzeba też wspomnieć, że straże pożarne, regularnie wspomagał Śląski Wydział krajowy, który przyznawał im subwencje. I tak w 1914 roku przekazał 2000 k dla strażaków z Bielska i Białej, natomiast po 200 k strażakom: Aleksandrowic, Starego Bielska, Kamienicy, Bystrej, Wapienicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz