poniedziałek, 8 grudnia 2014

Czciciele św. Floriana w Bielsku i Białej cz. 1

Podaniem ręki ślubuję wiernie, sumiennie na podstawie zatwierdzo­nych statutów ustaw sprawować kierownictwo i obowiązki członków zarządów i komendy Bielsko-Bialskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, obowiązki te każdocześnie według ich mocy i sił wypełniać oraz starać się o dokładne przestrzeganie statutu przez wszystkich człon­ków Bielsko-Bialskiej Ochotniczej Straży Pożarnej”. Z godnie z prawem, ślubowanie takiej treści, każdorazowo składał burmistrzom Bielska i Białej każdy nowy komendant straży ogniowej.


                                                            Bosakiem i wiadrem,
                                                     czyli funkcja pożarnicza cechów

    Zanim jednak powstały zręby nowoczesnej organizacji przeciwpożarowej prekursorami walki z tym żywiołem byli rzemieślnicy. To oni, gdy wybuchał pożar     tracili cały swój nie tylko dobytek, ale również warsztat pracy. Z tego właśnie powodu poszczególne cechy posiadały własny sprzęt pożarniczy. Były to głównie: wiadra skórzane, bosaki, drabiny oraz sikawki ręczne. Sprzęt ten przechowywany był w domu cechowym oraz u poszczególnych mistrzów.  - W mieście był wyznaczony komisarz pożarowy, który miał za zadanie kierowanie akcją gaszenia, a członkowie cechów przybywali ze sprzętem na miejsce wydarzenia dla ratowania mienia mieszkańców. Poszczególne cechy miały wyznaczone role podczas gaszenia pożarów. Obsługiwanie sikawek należało do młodszych mistrzów, głównie z cechu kowali i ślusarzy, którzy lepiej się na tym znali. – informuje dr Ewa Dąbrowska znawczyni dziejów cechów w Bielsku-Białej.
Przez wieki pożary często nawiedzały Bielsko. W jednej z ksiąg cechowych zapisano: Bóg zesłał na nasze Dolne Przedmieście straszliwy pożar w dniu 14 lipca 1753 r., który zamienił w popiół aż 100 domów, a w tym również farbiarnię cechowa. Została ona w całości spalona, jednak zdołano uratować 2 kotły. Cech postanowił ja odbudować. Ponieważ materiał budowlany i inne konieczne do budowy materiały są w tej chwili bardzo drogie, koszt całości wynosić będzie 180 talarów i 16 groszy śląskich. Boże, roztocz swoje łaskawe skrzydła nad nami i chroń nas i całe nasze miasto od podobnych nieszczęść. To wpisano do księgi dnia 9 stycznia 1754 r. wobec całego cechu.
W księdze bielskich sukienników pod datą 16 czerwca 1724 r. podano szczegółowy wykaz sprzętu przeciw pożarowego będącego w posiadaniu tego cechu, a to: 5 wiader skórzanych, 6 bosaków i 12 sikawek ręcznych, które to sikawki znajdują się mistrzów (tu ich nazwiska).  Kolejny zapis podaje, że dnia 11 lutego 1751 r. zakupiono 4 nowe wiadra oraz nowy bosak.    W szopie na podwórzu ówczesnego domu cechowego sukienników przy dzisiejszym placu Smolki przechowywano również dużą sikawkę. - Na zebraniu cechu w dniu 22 maja 1854 r. zapadła decyzja o przekazaniu jej do dyspozycji gminy miejskiej, pod warunkiem, że zawsze będzie ona nazywana sikawką cechu sukienników i ma służyć dobru miasta i być obsługiwana przez wyznaczonego do tego mistrza. Jej utrzymanie i naprawy mają być w gestii gminy miejskiej, lecz pozostanie ona na zawsze własnością cechu- dodaje dr Ewa Dąbrowska.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz