środa, 5 listopada 2014

Radosne nadzieje i smutna rzeczywistość

   

    W grudniu 1916 r. ostatnie oddziały II Brygady zostały przenie­sione do Królestwa. Tam odbyła się radosna defilada w Warszawie, którą i tym razem mieszkańcy przyjęli chłodno. Poszczególne oddziały rozlokowano w okolicach Warszawy. Od początku 1917 roku legiony przeszły na etat i uzbro­jenie wojsk niemieckich. Niemcy działali szybko, już 5 stycznia przekazali 3 tysiące nowoczesnych karabinów, a przysłani instruktorzy szybko nawiązali dobry kontakt z doświadczonym polskim żołnierzem. Nastąpiły kolejne zmiany w Polskim Korpusie Posiłkowym. Jednak z dnia na dzień szara rzeczywistość zmniejszała entuzjazm wywołany aktem z 5 listopada. Tym bardziej, że każdego dnia kolejne fakty pokazywały prawdziwe cele państw centralnych. Wiele mówiącą o prawdziwych relacjach jest dyskusja jaka przetoczyła się 19 stycznia 1917 roku w pruskiej Izbie Posłów podczas generalnej dyskusji budżetowej. Wtedy to poseł Wojciech Korfanty powiedział: Od półtrzecia roku spływa krew polska dla celów wojen­nych Niemiec. Żałoba panuje w tysiącach rodzin polskich, lud polski pracuje i bieduje dla wielkości Niemiec, lecz mimo to na­dal, pozbawiony swych praw, zdany na samowolę krótkowzrocznej biurokracji, jest obywatelem drugiej klasy. Równouprawnienie znajduje się tylko w rowach strzeleckich, tam przyznaje się mu nawet pewne przywileje.
    Jak dawniej, tak i dziś Polacy muszą się przyczyniać do wzro­stu funduszów miljonowych Komisji Kolonizacyjnej, której zada­niem jest wypędzanie ich z ziemi ojczystej, - jak dawniej, tak i dziś nie wolno Polakowi zasadniczo bez pozwolenia władzy zbudować chaty dla siebie na własnym gruncie, - jak dawniej tak i dziś obowiązuje ustawa o wywłaszczeniu, naruszająca pod­stawy nowoczesnej budowy społecznej, - jak dawniej tak i dziś język polski wygnany ze szkoły, sądu i całego wogóle życia pu­blicznego. Nawet zakaz prywatnej nauki języka polskiego obo­wiązuje nadal. Nie zniesiono ani jednej z ustaw wyjątkowych an­typolskich. W odpowiedzi na te słowa pruski minister spraw wewnętrznych Loebell, nie pozostawiając złudzeń, odpowiedział: Polska krew płynie za cele wojny niemieckiej, a bezpośrednio potem dodaje: Polacy po­zostają obywatelami drugiej klasy. P. poseł Korfanty różniczkuje zatem, zdaje się, jeszcze w Niemczech pomiędzy Niemcami a Po­lakami i ich interesami. Pan, p. pośle Korfanty, i członkowie pań­skiej frakcji, jesteście Prusakami i Niemcami, a za Niemcy wal­czymy wszyscy, przypuszczam, także Pan i pańscy rodacy. Stwarzać różnicę pomiędzy polskiemi interesami a niemieckiemi tutaj w kraju, jest niewłaściwem, jest niemożliwem... Podobnie w Parlamencie Wiedeńskim, gdy chodzi o stronnictwa nacjonalistyczne prowadzona jest ta sama antypolska polityka. Gdy Polacy podnosili kwestie, że Galicja ciągle traktowana jest jak kolonia. W odpowiedzi posłowie niemieccy zaczęli przytaczać pojedyncze przypadki nielojalności Polaków. W tych okolicznościach poseł Reger zaprotestował by nie uogólniać tych faktów, na to poseł Heine dorwał się do mównicy i ogłosił: w Galicji za mało jeszcze powieszono ludzi. Konsternacja w sali parlamentarnej była wielka.
    W tym samym czasie Liga Państwowości Polskiej i Klub Państwowców Polskich oficjalnie wystąpił z propozycją, aby arcyksiąże Karol Stefan z Żywca został przyszłym królem Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz