Sokoły i ochotnicy z Żywiecczyzny
W skład kompanii, która prawie w całości została sformowana z członków żywieckiego „Sokoła”, weszli (pisownia oryginalna - przyp. JK):
z Zabłocia: Tedeusz Jänich, Gustaw Fijak, Roman Miodoński, Antoni Pradel, Józef Lisicki, Józef Pawlus, Jakób Gerger, Stanisław Gibas.
Z Żywca: Stanisław Majewski, Mieczysław Ganszer, Józef Ścieszka, Feliks Pawłowski, Paweł Pawełek, Stanisław Dolerzał, Władysław Szymoński, Stanisław Konior, Tadeusz Danko, Andrzej Kirklawski, Franciszek Holicz, Wincenty Szklarski, Jan Fela, Wincenty Namysłowski, Władysław Giebułtowski, Ludwik Watuch (?), Stanisław Wisiński, Franciszek Ryszka, Jan Błaszczyński, Ludwik Szczotka, Marceli Mrózek, Karol Meres, Roman Kotlarski, Wiktor Pytel, Franciszek Pytel, Czesław Obłutowicz, Władysław Obłutowicz, Franciszek Kasztelnik, Artur Ryszard Seidler, Jan Siemann, Wincenty Jeziorski, Józef Kozioł, Aleksander Koułuy (?) Franciszek Zuziak, Karol Sanetra, Szymon Kanik, Rudolf Ten, Zygmunt Zuziak, (38) Stanisław Mikocki, Franciszek Ryszka, Stanisław Wyrwalski, x Suszanowicz, x Strzeblicki.
Z Zadziela: Władysław Oczko, Jan Copija, Ferdynand Wankart, Władysław Gardas, Józef Gołczyniak, Władysław Copija.
Ze Spytkowic: Piotr Stańczyk, Stefan Mikuszewski.
Z Rychwałdu: Bobek Michał i Andrzej.
Z Porąbki: Karol Kaczmarczyk, Jan Bułka, Jan Mrencza, Andrzej Stefanowski.
Z Ciśca: Stefan Drozda, Franciszek Dziedzic, Józef Piątek, x Moytka, Franciszek Sołtysek.
Z Węgierskiej Górki: X Chleksa, Władysław Czempiel, Stanisław Szczotka, Karol Szczotka, Władysław Szczotka.
Z Łodygowic: Jan Mrowiec, Ludwik Mrowiec, Jan Pasierbek, Marcin Filuś, Feliks Mrozik, Franciszek Wisiński, Wojciech Filuś, Antoni Kufel, Ludwik Kufel, Józef Tomasik, Jan Pawlik, Michał Waligóra, Alojzy Jakubiec, Alojzy Tracz, Szczepan Więzik, Michał Ficoń, Józef Kanik, Karol Kanik, Józef Paluch, Jan Kubica, Franciszek Gawenda, Szczepan Filarek, Józef Filarek, Szczepan Minkinski, Józef Jakubiec, Tomasz Górny, Maksymilian Duda, Jan Ficoń, Michał Hetnał, Michał Górny, Józef Więzik, Andrzej Maślanka, Józef Rączka, Michał Konior, Rudolf Jakubiec, Wojciech Tracz, Ludwik Czernek, Józef Pawlik, Józef Filuś.
Z Międzybrodzia: Antoni Iskierka, Ludwik Czulak, Albin Czulak, Karol Czulak, Jan Czulak, Alojzy Czulak, Alojzy (II) Czulak, Wincenty Czulak, Wincenty (II) Czulak, Robert Czulak, Leon Harat, Piotr Zontek, Leon Zontek, Alojzy Zontek, Jan Harężlak, Jan Laszczak, Józef Dudziak, Wojciech Droździk, Leon Majdak, Piotr Majdak, Karol Majdak, Stanisław Majdak, Józef Paluch.
Z Buczkowic i Rybarzowic: Ferdynand Milota, Wilhelm Milota, Ferdynand Tarnawa, Józef Dobija, Adolf Baron, Jan Kubica, Józef Jano, Szczepan Paluch, Szymon Kubica, Szymon Rusin, Józef Kwaśny, Józef Migdał, Józef Cader, Józef Janua, Józef Namysłowski, Wojciech Tarnawa, Józef Ryczek, Michał Tarnawa, Jan Wałęga, Józef Chuczek, Władysław Czernek, Jan Zeman, Jan Kubica, Jan Tarnawa, Julian Moczek, Walenty Moczek, Michał Rusin, Władysław Górecki, Józef Kubica, Władysław Dadok, Władysław Gnojek, Jan Bigos, Władysław Wrona, Józef Wrona.
Ten ostatni tak wspominał tamte chwile: Bardzo żywy był duch polski w Buczkowicach, które w tym czasie przodowały w szeroko zakrojonych akcjach i działalności patriotycznej. Ten wzorzec działał na ościenne miejscowości, a zwłaszcza Rybarzowice. Bardzo bliskim współpracownikiem działającego w Buczkowicach dr Franciszka Miodońskiego był ówczesny kierownik rybarzowickiej szkoły – Józef Kostelka. Działalności tych dwóch patriotów przypisać należy, że na wieść o tworzeniu się Legionów Polskich, z Buczkowic i Rybarzowic w roku 1914 wyruszyła wspólna kolumna ochotników legionowych, złożona z samych prawie osiemnastolatków. Pamiętam tę kolumnę. Było tych chłopców chyba dwudziestu pięciu. Ze śpiewem szli na stacje kolejową w Łodygowicach, odprowadzani przez swych najbliższych.
Z Bystrej: Jakób Beker
Z Cięciny: Władysław Kalfas.
Z Radziechów: Daniel Kumorek, Aleksander Klimczak, Bronisław Mąka, Tomasz Jakubiec, Karol Sapeta, Stefan Juraszek, Władysław Pieronek, Stanisław Czech, Ignacy Pindel, Rudolf Biegun, X Ząbek, Michał Galica, Franciszek Lizak, Tomasz Sapeta, Jan Sapeta.
Ze Szczyrku: Jan Waluś.
Do kompanii weszło jeszcze kilka osób, co do których nie udało się ustalić, z jakich pochodzili miejscowości: Jan Hubańda, Stefan Majkut, Antoni Mrowiec, Jan Kozdon, Józef Cholewa, Władysław Błaszczyński.
W tym miejscu trzeba poczynić ważną uwagę. Lista osób przedstawiona powyżej nie uwzględnia wszystkich, którzy służyli w Legionach, bowiem część z nich z różnych względów, o których napiszę później, nie została nigdy legionistami.
Po kilku dniach przygotowań i ćwiczeń nadszedł pamiętny 25 sierpnia 1914 roku, kiedy to Sokoły i ochotnicy zostali uroczyście pożegnani. Wymarszowi przyszłych legionistów z Żywca towarzyszyła niezwykła serdeczność i powaga. Po uroczystym nabożeństwie w kościele parafialnym zebrali się przyszli legioniści w gmachu „Sokoła” i stąd wyruszyli w uroczystym pochodzie w liczbie 182 na rynek. Tutaj przemówił do odchodzących w ciepłych słowach najprzód ks. proboszcz Satke i udzielił błogosławieństwa, a następnie marszałek powiatowy dr Wiktor Idziński żegnał ich serdecznymi słowami.
Pożegnanie na stacji było bardzo uroczyste: żegnano ich już oficjalnie na dworcu kolejowym, z wielką paradą i muzyką, dano im do dyspozycji udekorowany kwiatami pociąg, a na pożegnanie przybyły tłumy ludzi i przedstawiciele władz. (..) Nastrój był niesłychanie podniosły i rozrzewniający. Gdy pociąg ruszył, orkiestra zagrała „Jeszcze Polska nie zginęła”, publiczność uchyliła kapeluszy, Arcyksiążę stał na baczność i salutował odjeżdżających żołnierzy polskich. Wzruszenie opanowało wszystkich. Uległ mu sam Karol Stefan i drżał na całym ciele. Tuż przed odjazdem arcyksiążę Karol powiedział: W imieniu naszego Najukochańszego Cesarza i Króla dziękuję za ten nowy dowód lojalności i przywiązania. Przez łaskę Najjaśniejszego Pana, Wy Panowie, oraz i drugie podobne stowarzyszenie również szlachetnemi celami przejęte, zostaliście wcieleni do szeregów pospolitego ruszenia i ja stary żołnierz, marynarz, witam Was teraz i żegnam najserdeczniejszymi życzeniami.
Dzień ten był dla idących na wojnę najbardziej podniosłym i uroczystym, a zarazem chyba ostatnim, w którym byli całkowicie przekonani, że idą do wojska polskiego, aby przy współudziale Austro-Węgier odbudować niepodległą Polskę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz