Boże Ciało tylko z niemieckim śpiewem
W wielkim szoku byli polscy wierni zgromadzeni w niedzielę 7 czerwca 1914 roku w kościele Opatrzności Bożej w Białej. Po mszy św. odczytano tam rozporządzenie miejscowego proboszcza, zarządzające porządek nabożeństw polskich i niemieckich na tydzień Bożego Ciała.
Zarządzeniem tem wyeleminowano zupełnie pieśni polskie z nabożeństw w tym czasie, prócz jednego dnia, w którym można Polakom przy jednym ołtarzu chwalić Stwórcę pieśnią w języku polskim. Rozgoryczenie było tym większe, że proboszcz Rychlik w uzasadnieniu swej decyzji podparł się rozporządzeniem ordynariusza krakowskiego! Mieszkańcy swoje żale natychmiast skierowali do Krakowa, podkreślając, że stosunki po kościołach na Śląsku za kardynała Koppa uważają za mniej nas krzywdzące, jak te, które zapanowały w Białej. Jednak, jak to zwykle bywa, kłamstwo ma krótkie nogi. Delegacja z Białej pojechała do Krakowa i dowiedziała się, że decyzje kurii i bp. Sapiehy były zupełnie inne. W tych okolicznościach proboszcz Rychlik musiał ustąpić i na czwartkowym nabożeństwie oznajmił, że w niedzielę 14. b. m. suma i procesya do wszystkich czterech ołtarzy będzie polska.
Na koniec warto przypomnieć o uroczystości poświęcenia sztandaru ochotniczej straży pożarnej w Wilkowicach. Stało się to 31 maja i ze względów oczywistych prasowa relacja z tego wydarzenia mogła się pojawić dopiero w czerwcu. „Kurier Lwowski” opisał je następująco: Przy niezwykle sprzyjającej pogodzie licznie zgromadziły się bratnie straże ze Szczyrku, Grodziska (Godziszki - JK) , Rybarzowic, Wrocanki (Straconki - JK), Komarowic (Komorowic - JK) Hałcnowa, a nawet z odległego o 16 km Międzybrodzia. Nadto przybyli delegaci innych towarzystw i ochotniczych straży pożarnych i tłumy publiczności z okolicy.
W sobotę wieczorem strzały z moździerzy zapowiedziały święto strażackie, a przypomniała je w niedzielę pobudka orkiestry. O godz. 10 powitano na dworcu kolejowym gości przybyłych na uroczystości i udano się w pochodzie do kościoła, gdzie w czasie sumy wygłosił podniosłe kazanie ks. Stanisław Kotarba. Po nabożeństwie odbyło się poświęcenie sztandaru, wspaniale wykonanego a dostawionego przez firmę zaszczytnie znaną z kół strażackich: Lwowskie biuro handlowe Z. Majewskiego we Lwowie, ul. Kościuszki 4. Przed wbijaniem gwoździ przemówił prezes miejscowej straży p. Józef Krzemień, który podzielił się z zebranymi tą radosną wieścią, że bracia z Ameryki pamiętali o swoich w starym kraju, a nie mogąc przybyć osobiście, złożyli za inicjatywą Franciszka Krupińskiego na cele strażackie kor. 181 gr 55, aby przyjemniej w ten sposób zaświadczyć swą stałą łączność z ojczystą wioską. Potem zabrał jeszcze głos poseł Dobija i delegaci strzelców z Żywca, a w ich mowach drgała serdeczna, patrjotyczna struna, tak, że zebrani w podniosłym nastroju wynieśli to miłe przeświadczenie, że coraz lepiej rusza się brać strażacka, a jej robota zatacza coraz szersze kręgi dla dobra bliźnich i szczęścia ojczyzny.
Sprawy gospodarcze
W czerwcu 1914 roku w Białej odbyło się powiatowe zebranie delegatów kółek rolniczych. Po wyczerpującej dyskusyi przystąpiono do wyborów zarządu na 3 lata, na wniosek komisyi matki przadłożony przez ks. Hajosta z Osieka wybrano Pp. Podgórskiego, Zygmunta z Białej, Bielika Wawrzyńca z Białej, Czarneckiego Oswalda z Leszczyn, Obarę Bronisławę z Wilkowic, Kubicę Jana z Buczkowic, Niemca Jana z Osieka, Grzybowskiego Jana z Bestwiny, Ozgę Walentego z Bestwinki, Kutka Bartłomieja z Porąbki, Dobiję Ludwika z Rybarzowic. Na wniosek p. Śmieszka, delegata Rady powiatowej po rezygnacyi p. Czarneckiego wybrano dodatkowo p. Ponińskiego Adolfa. Po dokonanych wyborach wypowiedział profesor Gabryl, delegat towarzystwa ogrodniczego, referat o sadownictwie, który wywołał ogromne zainteresowanie i ożywioną dyskusyę.
7 lipca 1914 roku polska ludność na Śląsku Cieszyńskim obchodziła jubileusz 25-lecia kapłaństwa ks. Józefa Londzina, profesora gimnazjum w Cieszynie, przywódcy śląskiego stronnictwa katolicko-narodowego i posła do Rady Państwa w Wiedniu. O tym jubileuszu i osobie jubilata szeroko i ciepło rozpisywał się nawet konserwatywny „Czas”, który nieraz wypominał mu wcześniej niezależność.
Trudna sytuacja pojawiła się na końcu roku w Mazańcowicach, gdzie polska szkoła 3-klasowa wystawiła... niemieckie świadectwa! Pan kierownik Stefek czy Johanin Steffek, jak się podpisał na takiem świadectwie (Leiter der Schule), co na omastę przypieczętował pieczęcią z napisem: Offenitliche Volkssehule, Matzdarf, wystawił świadectwo, z którego nikt się nie dowie, że to szkoła polska, ani tego, jaki w tej szkole język wykładowy, wszystko od góry do dołu napisane po niemiecku. Dodatkowo wspomnieć trzeba, że w szkole polskiej w Mazańcowicach na drzwiach klas szkolnych są napisy niemieckie. Oto rażący przykład renegactwa narodowego, przykład zaprzepaszczania szkoły polskiej w gminie, gdzie tuż obok jest szkoła Schulvereinu z funduszu Kosegigera, wybudowana przed dwoma laty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz