czwartek, 17 stycznia 2019

Droga do Niepodległości mieszkańców powiatu bielskiego cz. 6




   Szczególnie trudne warunki miała też szkoła polska w Czechowicach. Kiedy w 1911 roku udało się Towarzystwu Szkoły Ludowej uzyskać subwencję w wysokości 1000 koron na swoje działanie od władz gminy, Niemcy złożyli protest w tej sprawie do wydziału krajowego w Opawie. Tam zupełnie „przypadkiem” dokumenty się przeleżały i subwencji... nie wypłacono. Dziwnym trafem dotacje dla szkół niemieckich zawsze były na czas.
   Jednak pomimo takich działań szkoły polskie stale się rozwijały. Dane statystyczne mówią, że w 1910 r. 59 nauczycieli uczyło 2441 dzieci, już rok później nauczycieli było 65, a uczniów 2609. Nawet w Czechowicach liczba dzieci sięgnęła 63. Dużo lepszy klimat dla polskiej oświaty był w sąsiednich Dziedzicach. Tam szkoła działała bez większych problemów, a nawet organizowano w niej liczne spotkania patriotyczne. Na przykład 16 lutego 1913 r. zorganizowano tam uroczysty wieczorek ku czci powstańców z 1863 roku. Odczyt na ten temat wygłosił prof. Podgórski. Chór złożony z uczniów polskiego seminarium TSL w Białej odśpiewał okolicznościowe pieśni. Prócz tego głęboko odczute deklamacje i sumiennie przygotowana sztuka dramatyczna „Hanusia Krożańska” wywarły na licznie zgromadzonych słuchaczach nadzwyczaj silne i podniosłe wrażenie. Nastrój ujawnił się podczas żywego obrazu „Apoteoza Polski”, gdy z dziesiątek piersi popłynęła rzewna pieśń: „Boże Ojcze, Twoje dzieci” .
   W ogóle teatr amatorski był niezwykle ważną bronią w walce narodowej. Na terenie Hecznarowic początkiem XX wielu wystawiano z inicjatywy nauczycieli takie sztuki jak: „Błażek opętany”, „Chłopi arystokraci”, „Żyd w beczce”
   .To tam, doceniając rolę oświaty, w 1911 roku wybudowano nowy budynek dla trzyklasowej szkoły.
   Na terenie Bestwiny natomiast wielkim wpływem cieszył się nauczyciel Józef Merta. Nauczał on tam 56 lat i zawsze z szacunkiem odnosił się do wszystkich narodowości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz