środa, 7 listopada 2018

Selma Kurz Słowik z Bielska i Białej cz. 32.

A kiedy przyjdą podpalić twój dom,
czyli gdy grzmią armaty, muzy milczą...

 Wakacje roku 1914 Selma spędziła z córką, gdyż prof. Halban nie mógł się wyrwać z pracy. Była w Baden i czytała książkę, gdy dotarła do niej informacja o zamachu w Sarajewie. Była smutna, wszakże nie przewidywała, że ta tragedia przerodzi się w wielką pożogę wojenną. Jednak, co ciekawe, opera obroniła się przed meandrami wojny. Jesienią 1914 roku ograniczono liczbę spektakli i obniżono ceny biletów, by od 1915 roku wrócić do normalnej częstotliwości widowisk, a równocześnie znacznie podniesiono ceny biletów. Paradoks ten spowodowany był tym, że z przedstawień operowych korzystała elita, którą trudno było zobaczyć w mundurze, chyba że na paradzie. Ponadto, gdy większość ludzi biedniała, byli i tacy, którzy na wojnie dorobili się fortuny! Zabroniono jedynie wystawiania spektakli, których twórcy byli przedstawicielami państw walczących z c.k. Austrią. W tym czasie Selma bardzo angażuje się w akcje charytatywne na rzecz uchodźców czy też Czerwonego Krzyża lub Czerwonego Półksiężyca.

Jednak dla Selmy najważniejszym wydarzeniem 1915 roku były narodziny syna Georga, który przyszedł na świat 14 lipca. Po porodzie szybko wraca na scenę, a jej występy najlepiej podsumował „Der Morgen”, pisząc: Koncert Selmy Kurz. Zawsze ten sam obraz: świąteczny duży hol, koraliki, diamenty i dziesięć tysięcy zachwyconych gości, którzy wierzą, że warto wydać każdą ilość pieniędzy, aby usłyszeć słynne długie tryle, które wykonuje pani Kurz.
Podczas wojny śpiewaczka bierze udział w koncertach patriotycznych, jest również główną atrakcją na koncercie urodzinowym cesarza Niemiec.
Nawet działania wojenne nie spowodowały rozejmu pomiędzy gwiazdą opery a dyrektorem. Tym razem dyrektor postanowił nadwątlić jej wizerunek w oczach opinii publicznej kolejnym konfliktem o pieniądze. Chciał, by ze względu na wojnę artystka zrezygnowała z części wynagrodzenia, bowiem nie godzi się zarabiać 100 koron za 28 minut śpiewu, podczas gdy ludzie cierpią biedę! Apel był pewnie i uzasadniony, ale trochę nieszczery, albowiem gdyby dyrektor tak był wrażliwy społecznie, to powinien w pierwszej kolejności ograniczyć... własne uposażenie, a później zaglądać innym do kieszeni. Tym bardziej że sztuki z udziałem Selmy przynosiły bajeczne zyski. Z tego powodu niedogodności wojny były jakby obok niej, bo przecież monarchia trwała. Jednak pierwsze symptomy, że idzie nowe, pojawiły się dość szybko i nieoczekiwanie.

21 listopada 1916 roku umiera cesarz Franciszek Józef, a wraz z nim stary świat. Jego następca, Karol, szybko i nieoczekiwanie dokonuje wielu zmian, w prawie każdej dziedzinie życia. W ramach żałoby nakazał zamknąć operę do 2 stycznia 1917 roku, a chwilę później zasłużonych działaczy kultury odesłał na... emeryturę. Selma nawet nie przypuszczała, że to dopiero wstęp do wielkich zmian w jej życiu. Jednak na razie wszystko wyglądało dobrze. Profesor Josef Halban został von Halbanem.


Nowego szlachcica doceniono nie za to, że był mężem sławnej żony, ale za wkład w rozwój medycyny, podkreślając, że ma 150 publikacji naukowych. Ona zaś pojechała na wielkie tournée do Turcji. Koncertowała tam i zwiedzała orientalny kraj przez trzy tygodnie. Prasa opisywała, jak luksusowo podjął ją sułtan, dla którego dała prywatny koncert w haremie. Śpiewaczka otrzymała nie tylko bajeczne wynagrodzenie, ale również drogocenny dywan. Publiczność zazdrościła jej takiego życia. Irytowało co prawda to, że za noc żąda 2800 koron, ale równocześnie była podziwiana za liczne koncerty charytatywne. Ot, takie prawo primadonny! Ona zaś nie zwalniała tempa. Dobroczynnie występowała z Wandą Landowską, zbierała owacje na stojąco w Berlinie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz