środa, 18 lipca 2018

Selma Kurz Słowik z Bielska i Białej cz. 15.



Różne oblicza przesłuchań,
czyli o pozamerytorycznych walorach

Dostrzegały Selmę nie tylko media – wschodząca gwiazda ponownie przyciągnęła uwagę poznanego wcześniej Gustava Mahlera. Ten doświadczony już człowiek wzorem króla Francji Henryka IV stwierdził, że Wiedeń wart jest mszy i, mając 37 lat, postanowił się ochrzcić (23 lutego 1897 roku przyjął chrzest katolicki w Hamburgu). Dzięki temu stał się pierwszym w arcykatolickiej c.k. Austrii dyrygentem, a następnie dyrektorem cesarsko-królewskiej opery, pochodzenia żydowskiego. Wiosną 1898 roku dyrektor Mahler zaprosił Selmę na przesłuchanie.

Na umówiony termin śpiewaczka dotarła chora, miała zaczerwienione migdałki. Zaczęła śpiewać, ale głos odmówił jej posłuszeństwa. W tych okolicznościach zazwyczaj dziękuje się kandydatce, używając powszechnie przyjętego zwrotu odezwiemy się do pani. W tym wypadku stało się inaczej. Dyrektor zamiast grzecznego pożegnania zaproponował Selmie... szampana i umowę opiewającą na 5000 guldenów miesięcznie!
Dzisiaj byśmy o takim wyniku przesłuchania powiedzieli dyplomatycznie, że zadecydowały względy pozamerytoryczne (o tym napiszemy szerzej, gdy nasza bohaterka stanie się śpiewaczką wiedeńskiej sceny operowej). Niewtajemniczone media bez pikantnych szczegółów informowały, że jest to ostatni sezon panny Kurz we Frankfurcie nad Menem, gdyż od jesieni 1899 roku będzie ona już śpiewała w operze nad Dunajem. Opiniotwórczy „Neues Wiener Journal” potwierdził tę wiadomość.
Na razie jednak artystka realizowała kontrakt we Frankfurcie, choć miasto już dawno przestało się jej podobać. Zagrała tam ostatni swój „wymuszony” sezon, nie oszczędzając się, lecz ku zadowoleniu publiczności dając z siebie wszystko, aby nabyte doświadczenie mogło procentować w Wiedniu. Dyrektor Claar nie myślał o tym, by jej skrócić kontrakt, chciał go nawet przedłużyć o dwa lata. Jej wiedeńskie zamiary uznał za zdradę i ostentacyjnie nie pojawił się na pożegnalnym występie Selmy 1 lipca 1899 roku. Natomiast publiczność wypełniła salę po brzegi i zgotowała artystce owację na stojąco. To jeszcze bardziej zdenerwowało dyrektora; zapowiedział, że panna Kurz może pojawić się w nowym miejscu pracy nie wcześniej niż 15 września, gdyż do tego dnia ma kontrakt we Frankfurcie. Tylko bezpośrednie zaangażowanie się baronowej Rothschild sprawiło, że 1 września nasza bohaterka mogła pojawić się w Operze Wiedeńskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz