A na górce świętujemy,
czyli mamy własny stadion.
Zgodnie z wcześniejszymi planami założony termin 24 września został dotrzymany i w Bielsku otwarto upragniony stadion. „Bielitz-Bialaer Anzeiger” tak opisywał nową arenę sportową:
Miejsce to znajduje się na terenie nieczynnego kamieniołomu, należącego niegdyś do Rosta, który to teren niedawno przeszedł na własność stolarza Urbanke, a potem zakupiony został przez BBSV (...) Stadion, wcześniej dziko poszarpany wąwóz kamieniołomu, a obecnie ładny płaskowyż pokryty warstwą humusu, liczący ok. 200 kroków długości oraz 150 kroków szerokości, od południa i wschodu pozostaje całkiem odkryty, z wspaniałym, rozległym widokiem na górę Klimczoka na południu oraz na Górę Józefa z Hanslikiem na wschodzie. Północna ściana wznosi się w górę od poziomu boiska trzema tarasami o wysokości około 5, 8 i 15 metrów, ściana zachodnia spłaszcza się z północy na południe aż do przejścia w płaskowyż i ma na całej swojej długości również taras, liczący ok. 5 m wysokości. Ściany obu części są starannie oskarpowane i dają obraz wspaniałego amfiteatru, ze świetnym widokiem na położoną u jego stóp płaszczyznę boiska jak i na panoramę, roztaczającą się na południu i wschodzie. Na tarasach zostaną zbudowane siedzenia, które będą dawać wygodne miejsca dla więcej jak tysiąca widzów. Stosunkowo kosztowne roboty przy wypełnianiu nierówności i plantowaniu terenu przeprowadzone zostały pod kierownictwem przewodniczącego BBSV, pana radnego Roberta Jaworka z Białej, który dał przez to dowód nie tylko wielkiej sumienności względem klubu i gorliwego poświęcenia się dla sprawy sportu futbolowego, lecz także niezwykłego zrozumienia dla piękna krajobrazu i oryginalności koncepcji. Znana renoma BBSV i oryginalne urządzenie jego stadionu do ćwiczeń i zawodów sportowych przyczynią się z pewnością do tego, aby jeszcze bardziej niż dotychczas nakierować do naszych miast ruch turystyczny. Zamiejscowe towarzystwa sportowe i amatorzy sportu będą mieć teraz jeszcze bardziej niż dotychczas powód, aby swoje kroki skierować do przychylnych dla sportu miast Bielska i Białej z ich górami, schroniskami, torami saneczkowymi, sposobnościami do jazdy na nartach i innymi atrakcjami.
Tuż przed meczem, w którym zmierzyli się gospodarze z „Germanią Breslauer” przemówił jeszcze profesor Juliusz Zipser. Przewodniczący stowarzyszenia Robert Jaworek zakrzyknął do graczy: Hipp, Hipp, a oni odpowiedzieli: Hurra i mecz się rozpoczął. Niestety wrocławianie popsuli trochę święto, gdyż już w pierwszej połowie strzelili świętującym bramkę. Pomimo wielu starań „czarno-niebieskich” bramkarz gości wyłapywał wszystko. Po przerwie goście nie odpuścili i z całą determinacją dążyli po kolejnej bramki. Na szczęście doświadczony zespół z Bielska przetrwał nawałę, jednak nie zdołał już wyrównać. Sędzia pan Hannert wykonał swoje zadanie po mistrzowsku. Pomimo przegranej na wieczornym bankiecie wszystkim dopisywały świetne humory i świetnie się bawili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz