Patrząc na statystykę dowiadujemy się, że od 1904 roku do 1914 straż interweniowała 306 razy, a jej stan liczebny wahała się od 86 do 111 członków. Uczciwie trzeba dodać, że w omawianym okresie w organizacji następował powolny zastój. Organizacja się starzała. Mało było nowych adeptów, a coraz więcej członków honorowych, którym wiek nie pozwalał na udział w akcjach ratunkowych.
A oto kilka przykładów interwencji, które odnotowała ówczesna prasa:
( Rok 1891)
Z Wapienicy przy Bielsku. W nocy dnia 16 bm. około 3 godziny rano powstał ogień we fabryce braci Bartelmusów na Rudawce i cała fabryka spłonęła pomimo usiłowań straży ogniowej z Bielska i Białej. Oprócz wielkich strat właścicieli nieszczęście to ciężko dotyka także ludność w pobliskich wioskach, jak w Mazańcowicach, Międzyrzeczu i Wapienicy, bo szczególnie dziewczęta z tych wsi miały tam dosyć dobry zarobek, teraz zaś przeszło 200 robotnic i robotników traci zarobek i utrzymanie życia. Dodać jeszcze trzeba, że w tejże fabryce, z wyjątkiem niedziel i największych świąt, zawsze pracowano, szczególnie w święta Panny Maryi; choć nie było gwałtownej pracy, to przecież majstrowie zmuszali robotników, aby przychodzili do fabryki i pracowali do 4 godziny po południu, lub przynajmniej do Południa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz