piątek, 23 lutego 2024

Wierny zasadom

 Walter König to niezwykle ciekawa postać, w której życiorysie, jak w soczewce, odbijają się nasze skomplikowane lokalne dzieje. 23 lutego w budynku Urzędu Stanu Cywilnego w Bielsku-Białej została odsłonięta pamiątkowa tablica ku jego czci. 



O przypomnienie postaci Waltera Königa w przestrzeni miejskiej apelowało wielu radnych Rady Miejskiej w Bielsku-Białej oraz środowisko historyków. 



W skromnej uroczystości udział wzięli zastępca prezydenta Adam Ruśniak oraz syn Waltera Königa Thomas König.



- Bardzo dziękuję prezydentowi Jarosławowi Klimaszewskiemu za to, że zechciał upamiętnić mojego ojca. Ojciec nie miał lekkiego życia za czasów komunistycznych. Kiedy wybuchła druga wojna światowa, ojciec mój jako obywatel austriacko-niemiecki poszedł do wojska polskiego. Kiedy po wojnie wrócił do Bielska, władze nie były dla niego przychylne - pomimo wielu odznaczeń państwowych, które w wojsku polskim otrzymał. Był prześladowany, znęcano się na nim psychicznie, co wywołało u niego kilka zawałów serca. Po kilku ciężkich operacjach stracił nawet nogę. I tak w lutym 1966 roku zmarł. Ówczesne władze jednak nie zaprzestały represji w stosunku do naszej rodziny. Kiedy w 1969 roku skończyłem technikum budowlane i chciałam iść do pracy, okazało się że dla syna Waltera Königa nie ma miejsca w Bielsku-Białej. Bez jakiegokolwiek powodu odebrano mi obywatelstwo polskie i zmuszono mnie do bezpowrotnego wyjazdu z Polski .- mówił Thomas König. - Jeszcze raz bardzo dziękuję za piękną tablicę przypominającą o człowieku, który był prześladowany tylko dlatego, że był wierny swoim zasadom - dodał syn Waltera Königa.



- Odsłonięcie tablicy Waltera Königa to nie tylko wyraz pamięci o tym człowieku i jego zasługach, ale hołd dla wielu przedsiębiorców, którzy na przestrzeni wieków budowali dobrostan naszego miasta. Walter König swoim życiem udowodnił, że nawet w trudnych chwilach i działając pod presją można być wiernym swoim ideałom. Nieprzypadkowo odsłaniamy tablicę poświęconą jego osobie w kolejną już rocznicę najazdu Rosji na Ukrainę, gdyż chcemy podkreślić nasz sprzeciw wobec imperialistycznych zapędów Rosji, która, by osiągnąć swój cel polityczny, gwałci prawo międzynarodowe i wcale nie liczy się życiem swoich ludzi  -powiedział zastępca prezydenta Adam Ruśniak.



Walter Jan König urodził się 25 czerwca 1903 roku w Bielsku. Tu zdobył wykształcenie średnie, a po maturze wyjechał do Wiednia na studia. W latach 1924-1928 na uniwersytecie w Wiedniu studiował ekonomię. Na uczelni opracował patent na wyrób przedmiotów z mączki celuloidowej, mączki rogowej i podobnych mas plastycznych. Swój patent zgłosił 30 września 1925 do urzędu patentowego w Niemczech i tam jego wynalazkowi udzielono ochrony. Była to swoista rewolucja w branży guzików – do tamtej pory guziki wykonywane były głównie z metalu, drewna lub też ze szkła i masy perłowej. Dzięki wynalazkowi inż. Königa można było je produkować ze specjalnej masy przypominającej dzisiejsze sztuczne tworzywa. 



Po powrocie König zarejestrował Spółkę Rogolith, która znalazła sobie siedzibę przy placu Ratuszowym 2 na I piętrze (obecnie budynek nosi numer 5; w pomieszczeniach Rogolithu mieści się Urząd Stanu Cywilnego). Firma Rogolith zatrudniała ok. 60 osób. Przedsiębiorstwo miało charakter spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Do rejestru handlowego Sądu Okręgowego zostało wpisane 25 listopada 1930 r. 



Funkcję dyrektora pełnił inż. Hugon Presser, a zastępcami byli Walter König i Maurycy Huppert, wszyscy z Bielska. 

Pod koniec lat 30. XX wieku König podjął starania o przyznanie mu obywatelstwa polskiego. Na taką decyzję na pewno duży wpływ miał fakt, że poślubił Polkę, a równocześnie był bardzo sceptycznie nastawiony do idei Adolfa Hitlera, które miały dużo zwolenników w Bielsku. 



W 1939 roku ponowił prośbę o przyznanie obywatelstwa polskiego. Prawdziwy zaś hart i postawę obywatelską wykazał 1 września 1939 roku. Gdy jego koledzy z Bielska jako zwiadowcy prowadzili wojska Wehrmachtu, on wstąpił do Wojska Polskiego. Po kampanii wrześniowej znalazł się na terenie ZSRR. Tam przybyła do niego żona Ksenia. Jednak jego miłość do Polski i poczucie obowiązku nakazywały mu walczyć. Nie udało się mu wyjść z Rosji razem z żołnierzami gen. Andersa, ale gdy formowane było nowe wojsko, natychmiast się zgłosił i 7 listopada 1943 roku został szeregowcem 5 brygady artylerii ciężkiej w Sielcach nad Oką. 



W charakterystyce służby czytamy (zapis oryginalny): Brał udział w forsowaniu Buga, wyzwoleniu Lublina i Warszawy. 15 listopada 1944 roku został przyjęty do 11-tej samodzielnej komp. Kablowo-Tyczkowej przy Sztabie Armii, brał udział we wszystkich bojach tej jednostki od Warszawy przez Bydgoszcz, Kołobrzeg, przy forsowaniu rzeki Odry, aż do rzeki Łaby. Tak samo w Artyleji, jak i w Łączności przy budowie linji telefonicznych na przedniej linji frontu wykazał dużo męstwa i odwagi, wykonując sumiennie wszelkie rozkazy swych dowódców. Jako prawdziwy żołnierz, sławnej I-szej armji spełnił w zupełności swój obowiązek,- wyzwolenie ojczyzny



Jednak nowa ojczyzna nie odpłaciła mu tym samym. Kiedy po zdemobilizowaniu 22 września 1945 roku powrócił do Bielska, okazało się, że nie ma tu czego szukać - formalnie nie miał obywatelstwa polskiego. Sprawa stała się kłopotliwa, kiedy ten weteran wojenny po raz kolejny wystąpił o obywatelstwo polskie, potraktowano go bowiem jako powracającego fabrykanta. Na nic nie zdały się zapewnienia König, że nie chce zwrotu fabryki, a jedynie chce w niej pracować. Władze dały mu wyraźnie odczuć, że powinien wyjechać tam, gdzie jego miejsce, czyli do Niemiec. 




Niezrażony tym wszystkim König postanowił, że przeczeka ten trudny czas, a gdy wszystko się unormuje, to i jego życie wróci do normy. W 1946 roku z ZSRR wróciła do niego żona wraz z urodzonym tam synem Michałem. 21 maja 1947 roku zarząd miejski w Bielsku wezwał inżyniera do stawienia się celem odebrania obywatelstwa polskiego. Od tego momentu teoretycznie powinno być łatwiej. Niestety, rzeczywistość stalinowskich lat na to nie pozwoliła. Jako element niepewny König mógł pracować tylko jako magazynier w składzie budowlanym. Tam był poddawany inwigilacji, a nawet niesłusznie go aresztowano. Pozostał wierny swojemu wyborowi, nawet pomimo ciężkiej choroby i wielu propozycji wyjazdu. Zmarł w 1966 roku. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz