1902
Wypadek w Komorowicach. „Niejaki Franc. Grygierczyk posłał swojego 6 letniego chłopca do szkoły w Komorowicach. Ponieważ dziecko bało się nauczycielki, która je biła, zostawiono je w domu, póki w tę sprawę nie wdał się kierownik szkoły i ojca nie udobruchał. W dniu 23 stycznia br. Jednak nauczycielka okrutnie znowu je zbiła. Biedne dziecko, przyszedłszy do domu z płaczem, położyło się do łóżka, gwałtownie zachorowało i do czterech dni umarło. W czasie choroby, cierpiąc okropne boleści, wielokrotnie miało powtarzać „o Jezus Marya, jak mnie głowa boli, nażarłeś się mojej krzywdy”. Kiedy indziej pytał biedny chłopczyna: ale prawda mamusiu, ja już nie będę chodził ku niej? Ja sobie pójdę do miasta do szkoły? Tymczasem zamiast do miasta, poszedł na cmentarz, a konał tak boleśnie, że nawet obce osoby tam obecne płakały. Mając Bogu ducha oddawać, zawołał taki mały chłopiec: Jezus, Jezus, a potem obruciwszy się ku stojącej obok sąsiadce dodał gasnącym już głosem: z Bogiem! I na tem skończył, być może, że jako ofiara bezlitosnej nauczycielki. Podajemy tę sprawę do wiadomości ck. Prokuratoryi w Wadowicach celem jej zbadania .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz