czyli dziel i rządź
Pod austriackim panowaniem stosunki pomiędzy szlachtą a chłopstwem ulegały narastającemu napięciu. Chłopi zmuszeni byli do odrabiania pańszczyzny nawet 3 dni w tygodniu. Dodatkowo panował chaos prawny. W większości sporne sprawy rozstrzygał właściciel, a tylko w najcięższych sprawach mogli się oni odwoływać się do sądów państwowych. Administracja austriacka nakazała szlachcie pobór podatków dla państwa i zaciąganie rekruta wśród chłopów. Tym sposobem wszystkie pretensje za podwyżkę podatków, czy też pobór do wojska szły na karb szlachty. Cesarz i jego administracja przedstawiali się tymczasem jako przyjaciele ludu.
W 1845 roku na terenie Galicji pojawiły się bardzo mocne wśród szlachty ruchy powstańcze. W tych okolicznościach Austriacy, chcąc doprowadzić do rozdźwięku w polskim społeczeństwie i tym samym zapobiec wybuchowi ewentualnego powstania, postanowili załatwić to w ramach maksymy divide et impera (dziel i rządź). Wykorzystali rosnące niezadowolenie chłopów i wmówili im, że szlachta ma zamiar zrobić z nich niewolników, a niepokornych zabić. Plotki, połączone z czasem nieludzkim traktowaniem chłopów przez ich panów, zrobiły swoje. W styczniu 1846 roku doszło do pierwszych napadów na dwory. Zbrojne gromady chłopów zrabowały i zniszczyły w drugiej połowie lutego 1846 roku ponad 500 dworów. Najwięcej w cyrkułach: tarnowskim, bocheńskim, sądeckim, wielickim, jasielskim. Bandy chłopskie atakowały także mniejsze oddziały powstańcze zmierzające do Krakowa. I oto właśnie chodziło Austriakom. Rozwydrzeni chłopi nie mieli skrupułów, tym bardziej, że administracja państwowa nie tylko, że nie interweniowała, ale wypłacała
nagrody pieniężne za głowy zamordowanych ziemian. Kuriozum tym wydarzeniom dodaje makabryczny fakt, że kwota wypłacana za martwych była dwukrotnie wyższa od płaconej za rannego. W tych okolicznościach w Tarnowie, aby otrzymać więcej pieniędzy, na progu starostwa mordowano rannych, a ich krew płynęła po rynku... Oczywiście, gdy powstanie krakowskie upadło, chłopi przestali być potrzebni. Pojawiło się również wcześniej niewidziane wojsko austriackie i zrobiło porządek z bandami chłopskimi.
Niegdyś w bocznych ścianach znajdowały się okna obecnie zamurowane. Wewnątrz kapliczki drewniany ołtarzyk, na którym obraz -kopia Matki Boskiej Częstochowskiej- namalowany w 1996 roku przez miejscową artystkę Katarzynę Handerek. Poza tym wyposażenie stanowią reprodukcje: na lewej ścianie Matka Boska z Dzieciątkiem, na prawej Serce Pana Jezusa oraz gipsowa figurka Matki Boskiej Różańcowej. Nie jest znana data wybudowania kapliczki, najprawdopodobniej powstała ona w połowie XIX wie-ku. W ostatnich latach została ona pięknie wyremontowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz