czwartek, 25 czerwca 2015

Stadt Theater in Bielitz cz. 7

                                 A kiedy księżyc rozpromienił niebo,
                                      czyli pierwsze przedstawienie.

    Wieczorem o godzinie szóstej rozpoczęło się uroczyste przedstawienie. Jednak już pół godziny wcześniej zaczęły zajeżdżać ekwipaże, a tłum widzów szerokim kręgiem obstąpił Plac Teatralny. Aby odczuć klimat tamtego dnia warto przenieść się w czasie i zagłębić się w relację prasową, która sprawozdawała:

     Świątecznie oświetlone wnętrza teatru, marsowa postać portiera w westybulu, służba teatralna w uniformach w pełni uprzytomnili gościom spektaklu kontrast pomiędzy szarą codziennością a wielką chwilą. Świątecznie ubrana publiczność, panie w kreacjach wieczorowych, panowie w strojach balowych, wypełnione loże, balkony, partery i galerie. Przyjemnie rozradowane spojrzenia padały na dzieło architektury przybrane w piękne proporcje i wspaniałą grę kolorów sztuki malarskiej i dekoratorskiej. Wielka ilość świateł kojących, nie wydzielających ciepła rozlewała się na błyszczące, falujące zgromadzenie, pozwalając opromieniać w pełnym blasku piękno kreacji. Chwalono z zachwytem trzy malarskie kurtyny sceniczne (żelazną kurtynę, główną kurtynę Kautsky’ego i zasłonę Swobody w antraktach). Z godną pochwały punktualnością, która będzie wyniesiona jako trwała, niezmienna reguła, punkt szósta kurtyna poszła w górę a orkiestra pod dyrekcją Hausmanna rozpoczęła świetnie zagraną introdukcję do III aktu Lohengrina. Sztuka dyrektora Stanisława Wolfa i reżysera Antona Freitaga „Dom muz” (Das Musenheim) opowiada kwiecistym, pięknym i obrazowym językiem historię powstania nowej świątyni muz i udział wszystkich stanów i klas w dziele tworzenia teatru. Rola muzy została nadzwyczaj sprawnie oddana przez pannę Raul. Jako bardzo udane osiągnięcie sceniczne wspominamy pokazanie nowej budowli teatralnej w wielkim przeźroczystym odbiciu. Końcowa apoteoza: hołd przed cesarzem, dwie piękne postacie kobiece za popiersiem cesarza a trzy pozostałe ułożone malowniczo na ziemi u jego stóp, oświetlone intensywnym elektrycznym światłem o zmieniających się barwach, dały cudowny, żywy obraz, który wywołał niekończące się oklaski  i trzy- lub czterokrotnie domagano się jego powtórzenia. Dla układu tej sceny wyrazilibyśmy swoje najpełniejsze uznanie. 


    W głównym przedstawieniu dano „Sen nocy letniej” Szekspira z muzyką Mendelsohna. Widowisko to dało sposobność do zaprezentowania wspaniałych dekoracji pozyskanych ze starego c. k. Teatru w Hofburgu (Hof-burgteater). Pojedyncze, niewielkie niedociągnięcia w zarządzaniu maszynowym wyposażeniem są bardzo wybaczalne, kiedy rozważy się, że osoby z obsługi, ze względu na zajmowanie sceny przez pracujących robotników, w ostatnich godzinach, znaleźli tylko krótką chwilę aby całkiem pewnie wprawić się w szybkiej i sprawnej obsłudze poszczególnych urządzeń. Każde następne przedstawienie dostarczy nam dowodów na postępującej poprawy. W obsadzie scenicznej „Snu nocy letniej” zaprezentowało się wiele pań i panów (panna Raul, Walden, Tellheim, Hohenfles, Höfer; panowie: Freitag, Brandtstetter, Müller, Gilzinger, Berger, Muster) jako znacząca siła przedstawienia. Panna Tellheim wpisała się w swoją rolę jako Kobold w możliwie najpiękniejszy sposób, zbierając w czasie spektaklu i po nim entuzjastyczne pochwały.
Wyjście z teatru, ze względu na nieznajomość nowego wyposażenia szło dość powoli, odbyło się jednak bez wypadku.
 
    Jak podkreślał „Mährisches Tagblatt“ w uroczystości wzięło udział ok. 800 osób.
Głównym sponsorem mojej książki jest firma Bielmar, a promocja jej przewidziana jest na wrzesień 2015. Już teraz zapraszam!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz