piątek, 7 czerwca 2024

Trzecie kino w Białej?

 W Archiwum Państwowy w Bielsku-Białej znajduje się wiele ciekawych dokumentów, które odsłaniają przed nami zapomniane dzieje miasta. Jeden z nich rzucił nowe światło na sprawę kin w Białej.



Przed laty, szukając źródeł na temat budowy Miejskiego Kina w Białej, które wcześniej urodzeni pamiętają jako kino Wanda, trafiłem na plany innego kinowego budynku. Początkowo wszystko wskazywało na to, że to jeden z odrzuconych projektów kina miejskiego, przygotowywanych dla Magistratu w Białej. I taka na temat tego dokumentu panowała opinia. 



Tymczasem osoby tworzące profil fejsbukowy Bielskie Kina oraz Nagib Emrulahi - wnuk pani Bańkowskiej, przez wiele lat prowadzącej bielskie kino Rialto - zwrócili uwagę na niezgodności znalezionego przeze mnie projektu z kształtem budynku kina Wanda. Zasugerowali również miejsce, gdzie planowano wystawić kino uwidocznione na planie. Pozostało jedynie potwierdzić te wiadomości i odpowiedzieć na pytanie, jakiż to tajemniczy inwestor chciał wybudować w Białej trzecie kino. Najprawdopodobniej udało się rozwiązać tę zagadkę. 

W 1913 roku w Białej działy dwa kina: Miejskie Kino obok Ratusza oraz kino LUX w Hotelu pod Czarnym Orłem. Mało kto wie, że w tym czasie na bialski rynek kinowy chciał wejść kolejny gracz, który też starał się o koncesję na wyświetlanie filmów i pozwolenie na wybudowanie kina.

Zanim jednak odkryjemy jego tożsamość, trzeba przypomnieć atmosferę, jaka w Bielsku i Białej panowała wokół sztuki filmowej i kinowego biznesu. Pionierem sztuki filmowej w Bielsku był niejaki Adolf Zenker, który prowadził kino w Hotelu Kaiserhof. Jego działalność nie do końca podobała się bielskiemu magistratowi. Miał on uwagi co do jakości i moralności puszczanych tam filmów, podszyte dodatkowo przekonaniem, że kino odbiera widzów teatrowi i przysparza mu problemów finansowych. Co jakiś czas rajcy miejscy przyznawali teatrowi dodatkowe wsparcie, sięgając w tym celu do kieszeni właściciela kina. Radni uchwalali np. 4.000 koron dotacji dla teatru, a pokryciem ich wspaniałomyślności miał być w połowie dodatkowy podatek, jaki nakładali na Adolfa Zenkera. Efekt? Teatr nadal miał kłopoty finansowe, a przedsiębiorstwo Zenkera wciąż przynosiło zyski. 

Wreszcie, z końcem 1911 roku, magistrat Bielska zakazał Adolfowi Zenkerowi działalności ze względu na uchybienia formalno-prawne związane z przepisami przeciwpożarowymi i policyjnymi. Przedsiębiorca odwołał się jednak od zarzutów i od kary. Wiedział bowiem doskonale, że straż i policja zainterweniowały u niego nieprzypadkowo, a na zlecenie władz miasta.



Zenker wniósł względem tego sprzeciw i dowiódł w nim, że zgoła nigdy w Bielsku nie roszczono sobie etycznych pretensji względem jego przedsięwzięcia, przeciwnie, wszystkie filmy z tzw. męskich wieczorków były wcześniej pokazywane policji i gminnej komisji, a jeśli chodzi o bezpieczeństwo pożarowe – to komisja krajowa, która wizytowała jego przedstawienia, nie znalazła żadnego powodu do nagany – informował dziennik Silesia.  

Wyjaśnijmy, że na tzw. męskich wieczorkach wyświetlane były filmy erotyczne, które, zdaniem magistratu, szerzyły zepsucie. Ponadto żołnierze i studenci, korzystający z 50-procentowej zniżki na kinowe bilety, wybierali kino zamiast pójść do teatru. 

Komisja Krajowa, do której odwołał się Zenker, uznała, że nie było żadnych podstaw do ukarania przedsiębiorcy i cofnięcia mu koncesji. 19 stycznia 1912 roku tysiąc plakatów rozlepionych na terenie obu miast triumfalnie informowało o jego zwycięstwie w sporze z magistratem Bielska i zapraszało na dwa seanse filmowe do Kaiserhofu.

Ta zwycięska bitwa nie oznaczała końca konfliktu, a tylko jego zaognienie. Zenker nie miał złudzeń, że władze Bielska wykorzystają każdy pretekst, aby się go pozbyć. Dlatego postanowił po cichu przenieść swój biznes do Białej. 

Właściciel domu w Białej, Naftali Hermann, który w zeszłym roku nabył od dra Eisenberga dawną realność Szkoły Głównej przy Hauptstrasse (Nr. 28), sprzedał w tych dniach za 36.000 Koron dużą, wolną parcelę, przestronne podwórze – ogród, otoczone wkoło zabudową, właścicielowi bielskiego kinoteatru – Zenkerowi – który na tym gruncie chce wznieść budynek kina – informowała jedna z lokalnych gazet. 

Kiedy jednak gazety napisały o jego pomyśle, uruchomił się magistrat w Białej, który postanowił ubiec przemysłowca i sam wystąpił do namiestnika Galicji o przyznanie koncesji na prowadzenie kina miastu. Te starania zakończyły się sukcesem w grudniu 1912 roku. Magistrat w Białej rozpoczął prace przygotowawcze do budowy kina, a później samą budowę, którą ukończył w październiku 1913 roku. 

W tym samym czasie w sąsiednim Bielsku magistrat też postarał się o koncesję na kino i powierzył przygotowanie planu i koncepcji działania w tej sprawie firmie Hermana Lindnera. Wspólnie uznano, że najlepszym miejscem na powstanie kina będzie teren pomiędzy Miejską Kasą Oszczędności a hotelem Kaiserhof (w miejscu obecnego tzw. starego Klimczoka). Postanowiono również, że bielskie kino musi przyćmić to powstające w Białej i pomieścić co najmniej 545 osób. 



Trzeba też wspomnieć, że bielski magistrat podjął próby wyświetlania filmów w teatrze. Te działania nie tylko nie spotkały się z dobrym odbiorem, ale też nie przynosiły pożądanych efektów finansowych. Okazało się, że jak na wszystkim, tak i na przemyśle filmowym trzeba się znać, nie wystarczą tylko dobre chęci. Wobec tego władze Bielska postanowił negocjować z Zenkerem i kusić go możliwością wyświetlania filmów w teatrze albo też prowadzeniem miejskiego kina w Bielsku - oczywiście jeśli ono powstanie. 

Co na to Zenker? Odpowiedź nie jest prosta. Zapewne był pełen obaw co do współpracy z magistratem, ale wizja prowadzenie kina z prawdziwego zdarzenia w nowym budynku, a nie w sali hotelu, na pewno działała na jego wyobraźnię. Postanowił działać na dwa fronty. Postarał się o koncesję na wyświetlanie filmów w Białej dla swojej żony Otylii, a równocześnie prowadził negocjacje z władzami Bielska. 



Niestety, w połowie 1913 roku bielskie marzenia o nowym kinie, ze względów finansowych, rozwiały się jak fatamorgana, a obiecana koncesja na projekcje w teatrze okazała się bardzo ograniczona – zarówno co do liczby wyświetleń, jak i tytułów filmów, jakie można tam było prezentować. Zenker pozbył się wszelkich złudzeń i zamówił u firmy Weinzettel i Riedel z Białej projekt kina. Zenkerowie postanowili, że zostanie ono zbudowane w nowej lokalizacji, bliżej Bielska, na parceli nr 98, ze ścianą przylegającą do budynku o numerze 97. 



Warto nadmienić kilka zdań o projekcie budynku. Przygotowane założenie było ciekawe, widać było pewne nawiązania do budującego się już kina miejskiego. Projektanci zadbali, aby kino dobrze się prezentowało zarówno od potoku Niwka, jak i od ulicy Hauptstrasse (Głównej). 



Z formalnego punktu widzenia, jedynym udziałowcem tego projektu była Otylia Zenker. To Otylia wystąpiła do starostwa - jako przedstawiciela namiestnika Galicji - o przyznanie jej koncesji na prowadzenie kina w pełnym wymiarze. Taką zgodę musiał zaopiniować magistrat w Białej. Jak łatwo się domyślić, burmistrz Franciszek Wencelis, który w tym samym czasie budował miejskie kino w Białej, zaopiniował pismo negatywnie. 



W dokumencie z 16 sierpnia czytamy: Mąż wspomnianej pani Otyli Zenker Adolf Zenker jest właścicielem licencji kinowej dla miasta Bielitz. Sama Pani Otylia Zenker posiadała do tej pory taką koncesję dla miasta Białej, ale skorzystała z niej nie więcej niż 2-3 razy w odniesieniu do zakończonego właśnie roku licencyjnego. Należałoby w ogóle sprawdzić, czy ta licencja nie wygasła ipso facto z powodu sześciomiesięcznej przerwy. (…) Wprawdzie sąd uznał, że posiadanie licencji kinowych w jednej i tej samej rodzinie jest zgodne z przepisami ustawowymi. Jednak naszym zdaniem licencja pani Otyli wygasła. Ponadto córka małżeństwa Zenkerów ma także koncesją kinową na Śląsk. (…) Takie komasowanie koncesji w jednej rodzinie nie wydaje się nam właściwe. (…) 




Wychodząc naprzeciw potrzebom lokalnym, wydano koncesje na kino Stowarzyszeniu Gimnastycznemu Sokół i gminie Biała, co wydaje się całkowicie pokrywać lokalne potrzeby. Jeśli teraz wziąć pod uwagę, że gmina Biała wykorzysta zyski na cele publiczne, to wydawanie koncesji dla trzeciego kina jest złe, gdyż w takich okolicznościach nie osiągną one spodziewanych zysków. Magistrat uważa, że nie powinno się przedłużać, ani też wydawać nowej koncesji Otyli Zenker



23 sierpnia Otylia Zenker zwróciła się raz jeszcze do starostwa o wydanie nowej koncesji. Jak łatwo się domyślić, jej punkt widzenia i biznesplan nie zostały zaakceptowane. W tej sytuacji państwo Zenkerowie postanowili zakończyć swoją współpracę z dwumiastem i po cichu wprowadzali swój majątek do Żyliny, gdzie prowadziła kino ich córka. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz