Umarł darczyńca, niech żyje darczyńca,
czyli Zebrzydowscy na chwałę Boga działają
Smutnym dla Kalwarii był dzień 17 czerwca 1620 roku kiedy to kolator i darczyńca Mikołaj Zebrzydowski umarł. Pochowany został w habicie franciszkańskim w Karkowie w kościele katedralnym w kaplicy Zebrzydowskich. Trzeba przypomnieć, ze był on wyjątkową osobą dla której wiara i uczynki z niej płynące nie były tylko formalnością. W Zebrzydowicach wybudował szpital. I póki żył, miał w zwyczaju, że na każdy Wielki Czwartek w tymże szpitalu chorym ubogim nogi sam umywał i hojnemi jałmużnami obdarował. Jego syn Jan, szanując rodzinną tradycję, przygotował dla niego stosowny obraz z długim napisem łacińskim sławiącym jego dokonania. Syn sławnego kolatora kontynuował jego zamysł. Otoczył murem klasztor i kościół, jak również dokończył budowę brakujących elementów „nowego Jeruzalem”. Kropkę na „i” postawił wnuk Mikołaja, Michał Franciszek Zebrzydowski, który również wyprosił u papieża Aleksandra VII specjalne dodatkowe odpusty, dla pątników odwiedzających Kalwarie w inne dni niż tylko Wielki Czwartek.
Najefektowniejsze procesje były organizowane w czasie trwogi i niebezpieczeństwa. Organizatorzy dbali o atrakcyjność (by nie powiedzieć teatralność) dla wiernych. Pątnicy ubrani uroczyście mieli pośród siebie osoby odgrywające diabły i anioły. Inni przebrani byli za śmierć, Turków i Tatarów. Nieśli rekwizyty: kosę, trupią czaszkę, kajdany i miecz krwawy, które to miały być symbolami wszelkich zagrożeń, jakie dzięki Maryi zostały darowane ziemi żywieckiej.
Jednak procesje, co trzeba wyraźnie podkreślić, to nie tylko swoisty folklor, ale przede wszystkim przejaw wiary i pogłębianie jej poprzez przeżycia emocjonalne. Podczas spotkań i przemarszów uczono praw wiary i tłumaczono jej podstawy. A Komoniecki pisał: Tak synkowie mali jak i córki małe, pytania głośno o artykułach wiary i odpowiedzi czynili dla informacji ludu pospolitego. (...)i starzy z białogłowami pojęli tę naukę.
Dzięki temu w 1686 roku kolejna wielka pielgrzymka z Żywca modliła się już przed cudownym obrazem. Pielgrzymi jako wotum zostawili wykonany w srebrze medalion, na którym była rycina kościoła w Żywcu, a całość oprawiona była w złotą ramkę.
15 czerwca 1687 roku w Kalwarii wprowadzono do kościoła Bractwo Świętego Antoniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz