Z Wiednia do Bielska,
czyli skąd wziął się przydomek mały Wiedeń
czyli skąd wziął się przydomek mały Wiedeń
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Bielsko było nazywane małym Wiedniem. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy były jego związki kulturalne ze stolicą. Kontakty osobiste bielskich fabrykantów, którzy często załatwiali interesy w Wieniu, znacząco wspierały działania kulturalne w Bielsku.
Na początku grudnia na zaproszenie dyrektora Wolfa wystąpił w teatrze tenor Mark Alsieri. Jego sprowadzenie wymagało specjalnej zaliczki w wysokości 100 fl.
Początek 1892 roku na scenie w Bielsku był bardzo różnorodny. Jednak marzec znowu mógł być powodem do zadowolenia dla dyrektora Wolfa. W jego teatrze zagościła nie tylko wielka literatura, ale i dużo pikanterii.
1 marca odbyła się premiera opery Conradina Kreutzera pt. „Das Nachtlager in Granada” (Nocny obóz w Grenadzie). Opera ta pomimo zmiany upodobań widzów przez pół wieku nie schodziła ze scen teatralnych Europy.
Aby realizować swoją wizję artystyczną, dyrektorowi potrzebne były środki. Dzięki własnej zaradności i wsparciu komitetu teatralnego udało się mu zdobyć dofinansowanie w wysokości 3000 fl. od Miejskiej Kasy Oszczędności. Postanowił też zawalczyć o nową kategorię widzów, którzy do tej pory teatr omijali dużym łukiem, widząc w nim jaskinię rozpusty. To dla nich właśnie sprowadził w okresie Wielkiego Postu sztukę Antoniego Freitaga pt. „Golgota”, którą wystawiono 4 marca. Wszystko wskazuje jednak na to, że ta jednorazowa próba pozyskania tego widza się nie powiodła, gdyż kolejnych przedstawień tego typu nie było, a za to pojawiły się widowiska niosące zupełnie inne treści...
Głównym sponsorem mojej książki jest firma Bielmar, a promocja jej
przewidziana jest na wrzesień 2015. Już teraz zapraszam !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz