wtorek, 28 stycznia 2014

sprawy oświatowe cz. 2 - styczeń 1912

W szkole polskiej im. T. Kościu­szki w Białej przygotowano „Kurs buchalteryczny dla rękodzielników wszelkich zawodów”. Jak informowali organizatorzy na kursie wykładane będą następujące przedmioty: „Rachunki przemysłowe, styli­styka i buchalterya”. Nauka jest bezpłatna i odbywać się będzie w godzinach wieczor­nych. Na kurs mogą być przyjęci oprócz majstrów także czeladnicy. Wpisy na kurs trwać będą do 20 sty­cznia 1912 r.
Bliższych wyjaśnień udziela dyrektor Bobak ze Szkoły Polskiej. im. T. Kościuszki w Białej. „Dziennik Cieszyński” podsumowując akcje naboru pisał, że przyjęto 25 chętnych i że nauka odbywać się będzie sześć razy w tygodniu po 2 godziny wieczorami.

Zaplanowano również kolejne bezpłatne odczyty w auli Seminarium polskiego w Białej. 16 stycznia Zygmunt Podgórski będzie mówił o nowym rozbiorze Polski (chełmszczyźnie), a 23 Tadeusz Mikułowski o legionach polskich.  23 stycznia we wtorek, prof. W. Sierakowski wygłosi odczyt „z obrazami świetlnymi” z serii z naszych dziejów porozbiorowych pt. Powstanie styczniowe. Natomiast 25 stycznia we czwartek, p. Alfred Horodyski wygłosi pogadankę: O rasach i rozmieszczeniu ludności na kuli ziemskiej, z obrazami świetlnymi. Początek o»godz. 6 ½ wieczorem.  Natomiast jak donosił „Wieniec i Pszczółka”: 30 stycz. we wtorek p. Sta­nisław Pszon: Zygmunt Krasiński, z obrazami świetlnymi. — D. 1 lutego, we czwartek Dr. Maciej Kwiecinski: Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach, część I. — Początek n godz. 6 i pół wie­czorem.
Bardzo ciekawą relację dotyczącą oświaty zamieszcza „Dziennik Cieszyński”. Oto przypomina, że Towarzystwo Szkoły Ludowej w Krakowie wniosło w październiku 1911 r. do Rady miasta Białej prośbę o udzielenie subwencji na szkoły polskie w Białej, które do tej pory TSL własnym kosztem utrzy­muje.
26 stycznia odbyło się specjalne posiedzenie Rady miasta Białej, na którym komisja finansowa zażądała odrzucenia powyż­szej prośby. Z tego też powodu
dr Kazimierz Woliński, c. k. sędzia z Białej, popierając usilnie prośbę Towarzystwa, przemó­wił w sposób następujący: Nikczemny Jest naród, który nie dba o swo­ją cześć. Te słowa niemieckiego poety, skiero­wane do narodu niemieckiego, zastosować mo­żna również do narodu polskiego, i rzeczywiście należałoby uznać naród polski za nikczemny gdyby nie dbając o swoją cześć, nie starał się o utrzymanie swego bytu i o zaspokojenie swych potrzeb kulturalnych. Do najważniejszych potrzeb kulturalnych narodu należy pielęgnowa­nie języka ojczystego, tudzież wychowanie mło­dego pokolenia w duchu narodowym. Potrzeby te dadzą się zaspokoić przy pomocy szkół odpowiednie urządzonych. Naród polski staja się wedle sił o zaspokojenie potrzeb wymienionych, a żaden uczciwy Niemiec nie może tego ganić i potępiać. Każda gmina ma obowiązek budować i utrzymywać szkoły dla dzieci -w niej przeby­wających. Gmina miasta Białej spełniła ten swój obowiązek, jednakowoż tylko względem dzieci niemieckich, gdyż zbudowała i utrzymuje niemiecką szkołę gminną, a nadto subwencyonuje większą kwotą niemiecką szkołę ewangelicką. Względem dzieci polskich Biała nie tylko że obowiązku na niej ciążącego nie spełniła, lecz owszem działała zawsze na szkodę dzieci polskich, zmuszając je do uczęszczania do szkół  niemieckich i do wynaradawiania, się w tych szkołach. Okoliczność ta jest dla Niemców bial­skich po prostu haniebną, gdyż pogwałcili oni swojem postępowaniem ustawy zasadnicze, wedle których każdy naród ma równe prawa i jednakowo powinien być traktowany, a nadto ponieważ funduszów gminnych używali tylko na swoje własne cele narodowe, a pomijali zupełnie ludność polską, która lwią część funduszów gminnych z własnej kieszeni gminie dawała. To bezwzględne postępowanie Niemców bialskich z ludnością polską sprzeciwia się nadto zasadom sprawiedliwości, które nakazują oddać każdemu, to co mu się należy. Zasady sprawiedliwości mają pełne znaczenie również w sali posiedzeń Rady miejskiej, a okoliczność tę stwierdza choćby fakt umieszczenia symbolu sprawiedliwości pośród malowideł zdobiących salę posiedzeń. To też wzywam was panowie do zmiany swego dotychczasowego postępowania względem ludności polskiej w Białej, a mianowicie w duchu ustaw zasadniczych i sprawiedliwości. W tej myśli proszę was o przychylne załatwienie prośby Towarzystwa Szkół Ludowych o subwencje na szkoły polskie, a zarazem uzupełniam tę prośbę w ten sposób, byście tytułem subwencyi udzielili kwotę 10.000 koron na rok bieżący. Prośba o subwencyę jest uzasadnioną, gdyż wedle ostatniego spisu ludności mieszka w Białej przeszło 2500 Polaków. Odliczając 10% na dzieci obowiązane do uczęszczania do szkoły, okazuje się, że takich dzieci polskich jest w Białej 250. Wedle ustawy szkolnej należy zbudować i utrzymywać szkołę dla 40 dzieci.
Wobec tego nie da się zaprzeczyć, że dla 250 dzieci polskich jest gmina Biała obowiązaną do zbudowania i utrzymywania szkoły polskiej. Po­nieważ gmina obowiązku tego nie spełnia, win­na co najmniej dać odszkodowanie Towarzystwu Szkoły Ludowej, które gminę, w dopełnie­niu tego obowiązku wyręcza. Nadto musze za­uważyć, że Biała oprócz niemieckiej szkoły gminnej posiada jeszcze drugą szkołę niemiecką, a to szkołę ewangelicką, której udziela corocznie subwencyi w kwocie 7545 K. Szkoła ewangelic­ka istnieje dla 1000 ewangelickich Niemców: a więc dla 100 dzieci szkolnych ewangelickich w Białej zamieszkałych. Jeżeli się uwzględni to niezwykle uprzywilejowanie Niemców ewange­lickich w Białej i porówna ze zupełnem pomijaniem praw ludności polskiej ze strony gminy, to krzywda ludności polskiej uderza w oczy. Krzywdę Polaków bialskich w dziedzinie szkol­nictwa powinniście panowie usunąć, lub. co naj­mniej złagodzić przez udzielenie żądanej sub­wencji.
Co do zarzutów, podnoszonych przeciw szkołom polskim w Białej, to stwierdzam, że w szkołach tych przykłada się szczególna wagę, aby dzieci wyuczyć dokładnie języka niemiec­kiego, gdyż wszyscy wiemy dobrze, że wśród stosunków narodowościowych w Białej znajo­mość języka niemieckiego jest dla nas potrzebną i konieczną. Wprawdzie wysyłacie dzieci pol­skie do niemieckiej szkoły rzekomo w celu wy­uczenia się języka niemieckiego, jednakowoż my wiemy, że dzieci polskie w szkole niemieckiej, stają się tamże Niemcami i największymi wrogami ludności polskiej. My chcemy dzieci -polskie zachować dla narodu pol­skiego i dlatego żądamy polskiej szkoły. Nadto dzieci polskie, nie znając języka niemieckiego, nie rozwijają się należycie w szkole niemieckiej i nie postępują w nauce, w szkole zaś polskiej dzieci, ucząc się w języku ojczystym, rozwijają się i uczą prawidłowo, przytem zaś poznają tak­że dokładnie język niemiecki
Mówicie, że szkoła polska jest w Białej nie­potrzebną i że ludność polska nie domagała się szkoły polskiej. Twierdzenie to jest nie prawdziwem,  a już sam fakt, że szkoły polskie istnieją tutaj -od lat 14 świadczy wymownie, że takie są potrzebne i że ludność polska potrzebę tę odczuwa. W szkołach polskich wydziałowych i ludowych tutejszych uczy się obecnie 660 dzie­ci wyłącznie polskich, a z tych pochodzi 141 z Białej, reszta zaś z najbliższej okolicy. Ta wiel­ka liczba dzieci starczy sama za dowód, że Pol­skie szkoły są tu potrzebne i że się ich ludność polska domaga. Powiadacie, że szkoły polskie otrzymują subwencye z Wydziału powiatowe­go i krajowego, że zatem od gminy żadna im się subwencya nic należy. Na -to odpowiadam, że koszta utrzymania polskich szkól wydziałowych ludowych wynoszą rocznie 76.000 K a subwencye nie osiągają nawet połowy tej kwoty. Brakującą sumę dokładać musi społeczeństwa pol­skie, aczkolwiek miasto Biała ma ustawowy obowiązek do utrzymywania szkoły polskiej.

    Powołujecie się wreszcie na niekorzystne stosunki majątkowe gminy, które nie pozwalają na udzielenie subwencyi. Jest to jednak wykrę­canie się sianem, gdyż gmina łożąc na szkoły niemieckie przeszło 83. 000 K rocznie, może je­szcze bez żadnego prawie uszczerbku dać rocznie 10.000 K na szkoły polskie.                   
Wkońcu zwracam panom uwagę, że u ludno­ści polskiej w Białej i okolicy  dokonuje od dłuższego czasu ewolucya w duchu narodowym polskim. W Białej znajdują się obecnie polskie gimnazyum i seminaryim nauczycielskie połą­czone z wzorową szkołą ćwiczeń, polskie wydziałowe męskie i żeńskie, tudzież sokoła uzupełniająca przemysłowa . Rozwoju tego wstrzymać nie zdołacie skutkiem czego dla dobra gminy i całego powiatu powinniście zejść z dotychczasowej drogi i zamiast dbać tylko siebie i cele narodowe niemieckie, dbać w równej mierze o potrzeby ludności polskiej. W ten sposób dacie dowód swojej dojrzałości politycznej i zapobiegniecie rozdrażnieniu i nieprzyjazności u ludności polskiej, ta zaś zmiana postępowania waszego uchroni was od szkód, które byście ponieśli w razie dalszego trwania przy dotychczasowem postępowaniu, proszę was, panowie, głosujcie: za udzieleniem subwencji dla Towarzystwa szkół Ludowych.

    Po tej wypowiedzi odczytano uchwałę Bürgervereinu, oświadczającą, że szkoły polskie są niepotrzebne, że tylko ci rodzi­ce polscy posyłają swoje dzieci do szkół pol­skich, którzy dali się uwieść agitatorom polskim i że w szkołach galicyjskich zmusza się Niemców do nauki w języku polskim. Głosowanie doskonale pokazuje ówczesne stosunki w radzie. Jest też odbiciem cichej wojny polsko niemieckiej. Oto 4 radnych głosowało za, a przeciw 29. Nie trzeba być obdarzonym darem jasnowidzenia, aby wiedzieć, kto i jak głosował, gdy przypomnimy, że Polaków w radzie było...4.
Ciekawą relację z tego wydarzenia daje niemiecka „Silesia”, która oprócz faktów przedstawia również ciekawe uzasadnienie, z którego wynika, że za całą sprawę odpowiedzialni są wszechpolscy agitatorzy, którzy poprzez terror doprowadzili do tego, że 119 dzieci zaczęło uczęszczać do szkoły polskiej.
Prawdziwe jednak kuriozum odnajdujemy pod koniec: Niemcy nie przyszli sami od siebie do Galicji, ale na zawołanie od królów polskich, od cesarza Józefa II i od polskich wielkich właścicieli dóbr. Aż do roku 1867 miały te niemieckie kolonie swe swobody, ale gdy tego roku nadano Galicyi autonomię, t.j. samorząd szkolny, nastąpił ucisk i przeciwieństwo. Warto ten fragment zapamiętać, gdyż w następnym miesiącu dokładnie tych samych argumentów jako własnych użyje „Nowy Czas”.

    Aby zrozumieć, niechęć niemieckich rajców do wspomagania polskiej oświaty, trzeba przypomnieć, że obserwowali oni z roku na rok, jak coraz większa grupa dzieci zasilała szkoły polskie, co powodowało, że niemieckie szkoły się kurczyły, a nauczycielom w nich coraz trudniej było o posadę. Irytacja ich spowodowana była tym, że o upaństwowienie gimnazjum i seminarium w Białej ciągle dopominali się w sejmie krajowym posłowie. Coraz przychylniej na to patrzono również w Wiedniu, czego najlepszym przykładem jest decyzja Ministra Oświaty podana przez „Wiener Zeitung”, który nadał prawo publiczności I-IV klasie prywatnego Gimnazjum Realnego TSL w Białej. Te informacje potwierdzały tylko, że proces rozbudowy polskiej oświaty będzie postępował, dlatego rajcy chcieli go swoimi decyzjami jak najbardziej opóźnić. Tym bardziej, że z biegiem czasu, coraz bardziej zawężał się teren, na którym wymagano znajomości tylko języka niemieckiego. Obszar skurczył się właściwie tylko do Bielska i do Białej, w sąsiednich miastach wymagana była co najmniej dwujęzyczność o czym dobitnie świadczą reklamy zamieszczane nawet w niemieckiej „Silesi”.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz