poniedziałek, 22 listopada 2021

Bielsko-Biała ma wspólnych 70 lat cz. 61 Listopad 1951

 Czerwona szkoła otwarta


W sprawie szkoły TPD wyjaśnienia prezydium był dość pokrętne. Po pierwszym zdaniu, które brzmiało: Budowa gmachu szkolnego TPD ukończona, pojawił się cały ciąg informacji zaczynających się od słów ukończona, z wyjątkiem - i tu następowało wyliczanie braków: uchwyty, okratowanie okien, bruk w bramie, brak tablicy rozdzielczej do instalacji elektrycznej, brak ogrodzenia, drenaży, wyrównania placu, urządzenia boiska. 480 sztuk krzeseł dotrze do placówki 1 grudnia!!! Jak oceniano, do zamknięcia inwestycji brakowało 596.278 zł. Termin zakończenia ustalono na 31 grudnia 1951 r.
Pomimo tych drobiazgów, 7 listopada nastąpiło uroczyste otwarcie nowej placówki oświatowej. W relacji prasowej czytamy: w 34. rocznicę Rewolucji Październikowej w Bielsku-Białej odbyło się uroczyste otwarcie nowo wybudowanej, wyposażonej w nowoczesne urządzenia szkoły TPD. Nowy budynek o kubaturze 18.963 m sześc. mieści 76 sal lekcyjnych oraz gabinety naukowe biologii, chemii, fizyki, robót ręcznych i sale wychowania fizycznego. Budynek oświetlony jest światłem jarzeniowym, w szkole uczy się obecnie 409 uczniów. W uroczystości otwarcia szkoły oprócz miejscowej ludności uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Oświaty, Wojewódzkiej Rady Narodowej.
Warto skonfrontować informacje dotyczące powstawania tej placówki szkolnej (oraz wszystkie inne cytowane w tej publikacji) z zapisami w kronice szkolnej. Wtedy możemy w pełni ocenić, jak kreowano socjalistyczną rzeczywistość. Kronika przekazuje, że budową szkoły kierowali inż. Paweł Kajfosz, Marian Kusiba i Feliks Bielasik. Według zapisów w kronice szkolnej, przekazali oni obiekt do użytkowania we wrześniu (!!!) 1951 roku.
Kronika oczywiście nie była prowadzono na bieżąco, powstała kilka lat po powstaniu szkoły. Autor, autorzy (?) zapisali w niej oficjalną wersję, którą mieli zapamiętać potomni, nie zważając na oczywiste fakty. Świadczą o tym liczne, wzajemnie wykluczające się zapisy, daty i nawet taka drobnostka, że wg kroniki wszystkie sprawy dotyczące powstania placówki załatwiano w latach 1948/49 już Miejskiej Radzie Narodowej w Bielsku-Białej - chociaż, jak wiadomo, taki byt administracyjny powstał dopiero w 1951 roku.
Na stronach kroniki pojawia się zapis, że rok szkolny rozpoczął się 1 września jeszcze w budynku zastępczym dawnego Liceum Żeńskiego przy ul. Schodowej, a następnie w dniach 16-18 września szkoła TPD przeniosła się do budynku przy alei Stalina nr 20.
Pierwszym dyrektorem nowej placówki był Stanisław Stachów, urodzony w ZSRR, członek PZPR, zastępcą Jan Kukulski również członek PZPR, a sekretarzem POP Nina Śmieszkiewicz, także urodzona w ZSRR i członkini PZPR.
Aby zapewnić pełne obłożenie nowej szkole, przymusowo przeniesiono do niej wychowanków innych szkół. Ogółem naukę w roku szkolnym 1951/1952 pobierało w niej 397 uczniów. Od samego początku władza dbała, aby nauka i wychowanie w nowej szkole odbywało się w duchu socjalistycznym. Z tego powodu przylgnęła do placówki łatka tzw. czerwonej szkoły. Co jednak ciekawe, szkoła - reklamowana jako kuźnia socjalistycznych kadr, przeznaczona dla dzieci robotników - nie była, aż taka robotnicza, czego najlepszą ilustracją była stan społeczny rodziców uczniów. Wprawdzie 140 uczniów wywodziło się z rodzin robotniczych, ale najwięcej – 200 - było dziećmi pracowników umysłowych.



czwartek, 18 listopada 2021

Bielsko-Biała ma wspólnych 70 lat cz. 60 Listopad 1951

 Listopad 1951


Zmiany w referacie wojskowym
W poprzednim miesiącu informowaliśmy o staraniach referatu wojskowego, by stać się wydziałem. Zamiast jednak tej zmiany nastąpiła niespodziewanie zmiana kierownika bielskiej placówki. Juliusza Pasierbka od 5 listopada zastąpił Adam Przybyłowicz, jako tymczasowy szef. Sposób wymiany kierownika świadczy jednoznacznie, że dotychczasowy stracił zaufanie przełożonych. Dlaczego? Nie wiemy, gdyż pozostała tylko sucha treść uchwały.

Rajcy miejscy budują swoją stolicę
9 listopada w sali sesyjnej ratusza odbyła się VII sesja Miejskiej Rady Narodowej w Bielsku-Białej. Tym razem przewodniczący prezydium MRN Franciszek Niedziółka rozpoczął obrady od przywitania niecodziennych gości. Na sesji zjawił się nie tylko sekretarz KW PZPR tow. Lamuzga, ale sam sekretarz Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach Jan Babczyk.
W sprawach roboczych poinformowano, że diety radnych z VI sesji zostały przekazane jako dar na odbudowę Warszawy. 10 października zasiliła ten cel kwota 405 zł. Jednocześnie radni otrzymali odpowiedzi na pytania, które zbyto milczeniem na poprzedniej sesji.

Gdy chodzi o „Banialukę” poinformowano, że przystąpiono już do zakładania nowej więźby dachowej w jej nowej siedzibie. W tym czasie Państwowy Teatr Lalek „Banialuka” obchodził 4. rocznicę istnienia. O rozwoju i działalności teatru najlepiej świadczą cyfry: rok 1947 – widowisk 9, widzów 952; rok 1948 – widowisk 43, widzów 6.450; rok 1949 – widowisk 152, widzów 39622; rok 1950 – widowisk 259, widzów 64.702. Teatr wykonał 125% planu.
W końcu września br. bawiła w „Banialuce” Komisja Opiniodawcza z ramienia Generalnej Dyrekcji TOF która stwierdziła, że Teatr „Banialuka” na ogół dobrze pracuje mimo nadzwyczaj ciężkich warunków, chociaż nie uchronił się od pomyłek repertuarowych.
Trzeba by przyjść z pomocą bielskiej „Banialuce” tzn. zatroszczyć się o dobór sztuk, dać jej własny samochód i odpowiedni lokal. Znając ambicje zespołu, na rezultaty nie będziemy na pewno długo czekać
- pisał Henryk Brzeski. 



czwartek, 4 listopada 2021

Bielsko-Biała ma wspólnych 70 lat cz. 59 Październik 1951

 Recenzent zatytułował swoją recenzję w gazecie „Kraina kłamstwa”.

Aż prosi się, by pożyczyć sobie powyższy tytuł „Kraina kłamstwa”... W tym opracowania co rusz zderzają się ze sobą szumne zapowiedzi i skrzecząca rzeczywistość. Wystarczy tylko wspomnieć dwie sztandarowe inwestycje tego roku - budowę szkoły TPD i kolejki na Szyndzielnię. Pierwsza inwestycja, która miała być otwarta 1 września, ze względu na opóźnienia została obłożona embargiem informacyjnym - o braku postępów nie wypadało pisać. Natomiast o drugiej, która miała być otwarta w sylwestra, ostatni raz informowano w gazetach początkiem października. Dowiadujemy się, że prace prowadzi Bielskie Przemysłowe Zjednoczenie Budowlane, a tempo prac uzależnione jest od nadejścia gotowych konstrukcji słupów oraz od opadów atmosferycznych.
Wyprzedzając przyszłość ujawnimy, że otwarcie szkoły przeniesiono na rocznicę wybuchu rewolucji październikowej, a na kolejkę przyszło czekać do 1953 roku. I jak tu nie przyznać recenzentowi racji, że Duszno się robi gdy się słyszy słowa z których co drugie jest świadomym kłamstwem!

Papierowe inwestycje tramwajowe
Śmiało można powiedzieć, że rok 1951 to czas, w którym najwięcej – oczywiście na papierze - buduje się linii tramwajowych. Zapowiadane uroczyście na początku roku poprowadzenie linii do Białej oraz pod dolną kolejkę wyciągu na Skrzyczne zostały po prostu przykryte zasłoną milczenia. Co ciekawe, władze Bielska-Białej najdłużej walczyły o linię tramwajową do Szczyrku. Wpisano ją do 6 letniego planu. Jednak w październiku dotarła informacja, że budowa 17-kilometrowego odcinka do Szczyrku została wykreślona z planu przez władze zwierzchnie. W tych okolicznościach, na specjalnej naradzie w gabinecie przewodniczącego Prezydium MRN, która odbyła się 16 października, ustalono, że plan zostanie zmodyfikowany. Postanowiono wzmóc naciski, aby doprowadzić do wybudowania przynajmniej odcinka do Buczkowic. W uzasadnieniu tej zmiany czytamy, że pozwoli to na łatwiejsze rozwiązanie kwestii mieszkaniowej, gdyż nie będzie takiego parcia robotników, aby zamieszkać w mieście. Odpowiedzialnym za tę linię pod względem organizacyjnym został Jan Grajcarek.



wtorek, 2 listopada 2021

Bielsko-Biała ma wspólnych 70 lat cz. 58 Październik 1951

 Kraina kłamstw



Recenzent teatralny „Trybuny Robotniczej” Juliusz Robliczek udał się Państwowego Teatru w Bielsku na sztukę Tadeusza Rittnera pt. "Głupi Jakub", która miała premierę 30 września (reżyserował Wł. Stoma, scenariusz: R. Feniuk. Nie zachował się program teatralny). W swej refleksji po spektaklu pisał: Barwnie i soczyście nie szczędząc najmocniejszych kolorów przedstawił autor w „Głupim Jakubie” typowy dla Galicji krąg ludzi. Rittner z obojętnością chirurga przecina ostrym skalpelem naskórek konwenansów i powiada – patrzcie jak zgnilizna. Duszno się robi, gdy się słyszy słowa, z których co drugie jest świadomym kłamstwem, gdzie nikt nie jest pewny swego, gdzie każdy działa w imię jak najciaśniej pojętego własnego interesu.
Jedynym człowiekiem, który nie chce i nie umie zrozumieć tej skomplikowanej gry – Jakub wyłamie się z tego zaczarowanego kręgu, ale zapłaci za to osobistym szczęściem.
    W przedstawieniu bielskim bardzo wyraźnie i udanie zaakcentowano środowisko i miejsce sztuki, natomiast błędem reżysera było zbytnie wybicie tych akcentów, które powodują u publiczności tzw. „dobry humor”. W tym ujęciu niewiele zostało zasadniczego motywu sztuki – odsłonięcia rozkładu moralnego pewnej grupy społecznej. Był to błąd podobny do tego, jaki często spotyka się w interpretacji „Moralności pani Dulskiej”.
Natomiast właściwie i trafnie wyszła w odtworzeniu Stomy centralna postać sztuki – szambelan. Stoma jako aktor swoją grą zrehabilitował Stomę – reżysera, stwarzając doskonałą postać kutwy i samoluba. Była to najlepsza rola w tej sztuce, doskonale opanowana i przemyślana.
W osobie Litińskiej Teatr Polski w Bielsku pozyskał dobrą młodą aktorkę, o której jeszcze niewątpliwie usłyszymy w przyszłości. Jej start na scenie w roli Hanki trzeba uważać za całkiem udany.
    Niestety nie można tego samego powiedzieć o grającym rolę Jakuba Olszaku, który wykazuje jeszcze poważne braki w opanowaniu rzemiosła scenicznego. W pozostałych rolach wystąpili: Czechowska, Kłosowicz, Luszczak, Studencka i Pilarska. Trafne w pomyśle dekoracje Feniuka raziły niestarannym wykonaniem