środa, 28 grudnia 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 35.



Cieszyn i Kraków niegościnny,
czyli pechowa czternastka.


    W powszechnym przekonaniu 13 uważana jest za liczbę przynoszącą pecha. Jednak w 1913 roku, dniem słabości dla BBSV stał się 14 września. W tym dniu rozegrano bowiem dwa mecze. Pierwsza drużyna pojechała do Krakowa, a rezerwowy skład pojechał do Cieszyna. Zastępcy tylko w pierwszej połowie, godnie reprezentowali swoich kolegów. Po zmianie stron „Deutscher Sportklub Teschen” pokazał klasę i ustalił wynik na 7:1.
   Nieco lepiej poszło pierwszemu składowi.  „B. B. Sportverein”, tak brzmi pełna nazwa gości, znanym jest u nas jako drużyna zgrana i dobrze kombinująca. W skład jej wchodzi wielu rutynowanych graczy, jak Dlabac, dawny gracz wiedeńskiego „Wacu”, Reichel i in. Toteż zawody tego klubu z biało-czerwonymi ściągnęła tłumy widzów, którzy z wielkim napięciem śledziły bieg interesującej gry - pisał „Ilustrowany Kuryer Codziennym”.  Natomiast „Nowiny” podkreślały: Znany już z kilku występów w Krakowie klub bielski „B. B. Fotoabliverein” (niebiesko-czarni), posiada jedynie kilku graczy dobrych. Między innymi Reichel, środkowy pomocnik, podpora drużyny. Dlabac, gracz pierwszorzędny, jako też lewy pomocnik Georgiades i prawy obrońca Heger. Naogół drużyna posiada pewną, ładną nawet kombinacyę, lecz brak skrzydeł rozbija wszelkie wysiłki pomocy, jako też reszty napadu.

Grę wczorajszą charakteryzowało wcale przyzwoite tempo i widoczna zawziętość obu drużyn, które już od dłuższego czasu rywalizują ze sobą. Z początku gry niebiesko-czarni goście od razu uzyskali paruminutową przewagę, lecz przewagi tej nie potrafili wykorzystać i już w kilka minut po rozpoczęciu gry „Cracovia” zdobyła na nich pierwszą bramkę. Dalej gra toczyła się aż do przerwy prawie ciągle na polu niebiesko-czarnych pod znakiem ciągłej przewagi drużyny krakowskiej, która też w 26 minucie zdobyła drugą bramkę.  W drugiej połowie przez chwilę „czarno-niebiescy” odzyskali przewagę, jednak ich dominacja trwała tylko przez chwilę i nie przełożyła się na gole.
Mecz zakończył się rezultatem 3:0 dla „Cracovi”. Widzów było 800, a sędziował Rosenstock.


    Również 14 września zarząd Niemieckiego Związku Piłki Nożnej na Morawach i Śląsku obradował w Opawie.  Na spotkaniu potwierdzono wcześniejsze ustalenia z poprzedniego zebrania, przyjęto sprawozdania i szkieletowy plan pracy na 1914 rok. Potwierdzono, że siedzibą zarządu jest Bielsko, a oficjalnym organem prasowym „Illustriertes (Österreichisches) Sportblatt“, co stało się na wniosek Rudolfa Jędrzejowskiego z BBSV. Warto zwrócić uwagę na tę wiadomość, gdyż informująca o tym „Silesia” nigdy nie wykazywała sympatii dla BBSV, a po tym wyborze jeszcze bardziej ograniczyła informowanie o klubie. O „czarno-niebieskich” pisze głównie gdy przegrywają, jednocześnie wspiera konkurencyjne kluby w Bielsku.
   Powracając do postanowień zjazdu, trzeba odnotować, że prezydentem został ponownie Rudolf Jędrzejowski jego zastępcami dr. B. Knöpfelmacher i prof. Franz Wlczek. W zarządzie byli również:   Hermann Handel, Erwin v. Keler, Eduard Keller, Stephan Köhler, Josef Krizek, Viktor Liwehr, Adolf Moeller, Rudolf Mrazek, Ernst Mussil, Otto Reichel, Leo Romfeld, Oskar Quissek. W komisji rewizyjnej był Adolf Kunz (Bielitz).

czwartek, 22 grudnia 2016

Pomnik na złość narodowcom


28 października 1928 roku odbyła się w Bielsku niezwykła uroczystość. W tym dniu bowiem stary poczciwy plac Blichowy przeszedł do historii. Od momentu nazywał się już placem „Gabrejela Narutowicza” gdyż tego dnia uroczyście odsłonięto jeden z nielicznych w Polsce pomników ku jego czci.  Dlaczego On, czemu w Bielsku i z jakie powodu na placu Blichowym? Takie pytania zadają współcześni, na których dzisiaj z tego samego cokołu spogląda dostojnie Adam Mickiewicz. Jednak gdy spojrzymy w annały historii odkryjemy ze zdumieniem, że te same pytania zadawali sobie nasi pradziadkowie. A jego postawienie budziło potężne emocje.

wtorek, 20 grudnia 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 34.



Chorzów nie ma szczęścia,
czyli Hutnikom z nami nie idzie.

   Zespół „Königshütte” nie umiał znaleźć sposobu na klub z Bielska. I tym razem do przerwy przegrywali 2:0. Przy upalnym słońcu chorzowianie co jakiś czas próbowali grać w „piłkę ręczną” co zostało wychwycone i należycie „nagrodzone” przez sędziego. Po dziewięćdziesięciu minutach wynik był 7:3.
  Ciekawie zapowiadało się też spotkanie z „Deutschen Sporklub Teschen”.  Goście z Cieszyna tylko na początku byli równorzędnym przeciwnikiem. Później z każdą minutą ustępowali pola. Do przerwy było już 4:1. Po przerwie bielszczanie podkręcili jeszcze tempo, a Reichel i Lady urządzili sobie prywatne zawody sportowe dobijając gości wynikiem 9:1.  
W tym samym czasie rezerwy innego klubu sportowego z Bielska „Deutschen Sportklub Germania” zremisowały z klubem szkolnym „Ferial” 2:2.
   Podczas wakacji austriacka federacja poinformowała o zmianach w klubach. Między innymi wspomniano o przejściu Aloisa Teufla z BBSV.  Jednak dla struktury organizacyjnej najważniejszą zmianą było powołanie nowej krajowej organizacji. Morawsko-Śląski Związe­k Piłki Nożnej został zastąpiony „Deutschen Fußballverbandes ­ für Mähren und Schlesien“ (Niemiecki Związek Piłki Nożnej na Morawach i Śląsku), który nadal podlegał „Österreichischer Fussball Verband” (ÖFV) czyli Austriackiej Fede­racji Futbolu.
   W materiałach prasowych trudno znaleźć jednoznaczne powody takiej decyzji. Możemy jedynie domyślać się, patrząc na literalną zmianę, że było to odbiciem ówczesnych procesów historycznych, jakie wtedy zachodziły na tym terenie. Określenie „niemieckości” związku zamykało drogę do uczestnictwa w rozgrywkach polskim i czeskim klubom działającym na tym terenie. Takie to były czasy...

   Powracając do wyników obrad z 13 lipca 1913 roku, trzeba podkreślić, że prezesem został Jędrzejowski, a w ścisłym zarządzie znaleźli się również  Jaworek i Mussil z Bielska. Po długiej dyskusji ustalono również, że siedzibą centrali związku będzie nie Opawa, ale Bielsko!   To najlepiej pokazuje, jaką pozycję miał wówczas BBSV.


   W ślad za tą zmianą organizacyjną poszły powołania na mecz „Polska-Niemcy”, czyli reprezentacje Niemieckiego Związku Piłki Nożnej na Morawach i Śląsku z Polnischen Fußballverband (Związkiem Polskiej Piłkarski Nożnej). Pierwszy mecz rozegrany w Opawie 10 sierpnia zakończył się wynikiem 2:2.
  Powołanie do reprezentacji na rewanż otrzymali: bramkarz Pollak, D. S. V., Troppau; obrońcy: Rotter, D. S. V., Troppau und Heger, B.B. S. V.; pomoc: Georgiades, Reichl, B.B.S.V.  Mikusch, D. S. V., Troppau; napastnicy: Lady, B.B. S. V., Maly, Knöll, Kittier, D. S. V., Troppau, i Kussy, B.B. S. V. Mecz zaplanowano na 31 sierpnia.   W Krakowie mecz nie należał do porywających. Obie drużyny były wyraźnie w „wakacyjnej” formie, brak dobrej dyspozycji nadrabiali walką w ręcz. Ostatecznie za nieprzepisowe zachowanie jeden z graczy  Śląska i Moraw wyleciał z boiska. Nie przeszkodziło to jednak gościom strzelić w drugiej połowie decydującego gola. Galicja została pokonana stosunkiem 2:1.

środa, 14 grudnia 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 34.

Smak zwycięstwa,
czyli gojenie ran.

Podrażnienie nieudanym dwumeczem z „Cracovią” piłkarze nie mieli litości dla następnych drużyn. Wprawdzie z „Germanią” zremisowali 1:1, ale już, grając z „S. C. Königshütte“ pokonali chorzowian 4:1. Wysoko, bo aż 8:0 rozgromiono „S. C. Makkabi Krakau”. Równie bez litości byli dla młodej drużyny „Hertha” z którą wygrali 8:0!   Po odreagowaniu przyszedł czas na dwumecz z „DFC Prag”. 11 maja w niedzielę do Bielska przyjechał „Deutscher Fussball Club Prag”.

Co ciekawe powstał on  25 maj 1896 i został utworzony przez Żydów o  niemiecko nacjonalistycznych poglądach.  Mecze były wyrównane. W pierwszym wynik był 2:2, a w poniedziałek BBSV minimalnie przegrało 0:1.  

Wystawa stulecia we Wrocławiu,
czyli sława klubu się niesie...

Pod koniec maja 1913 roku ogłoszono publicznie, że BBSV zostało zaproszone na wystawę stulecia do Wrocławia. Warto o tym wspomnieć, gdyż była to jedna z największych imprez w Europie tego typu przed I wojną światową. „Czarno-niebiescy” dostąpili zaszczytu zagrania na tej imprezie przeciwko drużynie Śląsk z Wrocławia. Mecz zaplanowano na 24 sierpnia.  Zanim jednak doszło do tego spotkania „S.C. Schlesien Breslau” pojawiło się w Bielsku. Goście z Wrocławia narzucili duże tempo i już w pierwszej połowie uzyskali wynik 1 : 2. W drugiej połowie dorzucili kolejnego gola, a ich głowy pewne zwycięstwa „powędrowały” do szatni. To chwilowe rozprężenie wykorzystali gospodarze i błyskawicznie strzelili trzy gole. Wszystko wskazuję, że do zapowiadanego rewanżu we Wrocławiu nie doszło, gdyż żadna z gazet z Bielska ani z Wrocławia nic o tym nie wspomina.
 W cieniu tego zaproszenia i meczu prawie bez echa przeszło zwycięstwo BBSV nad „S.C. Germania Bielitz” 3:0, czy też 2:1 nad  „D.F.C. Teschen”. Podczas tego meczu publiczność w Cieszynie po strzeleniu ich drużynie drugiego gola głośno wyrażała swoje niezadowolenie. Wspomniany drugi zespół z Bielska również pojechał do  Cieszyna. „Germania” została odprawiona z wynikiem 6:0.  

czwartek, 8 grudnia 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 33.

Pasiaste konfrontacje,
czyli dwumecz z „Cracovią”.


20 kwietnia do Bielska przyjechała ponownie „Cracovia”. Konfrontacja pasiastych koszulek kolejny raz wyszła na korzyść gości z Krakowa. Do pauzy „Cracovia” grając pod wiatr nie mogła skutecznie rozwinąć swego ataku, podczas gdy tamtejsza drużyna przypuszczała jeden atak po drugim, które dzięki przytomności naszego bramkarza spełzły na niczem. Po pauzie Krakowianie są górą i uzyskują decydującego o zwycięstwie goala. Sędziował p. Reichsfeld z Wiednia, słabo.   „Nowiny” oceniając występ krakusów, stwierdziły: W Bielsku wygrała „Cracovia”, ale tylko w stosunku 1:0 z tamtejszą drużyną, którą w Krakowie pokonała w ubiegłym sezonie 3:0. To zwycięstwo „Cracovii” świadczy wymownie, że I drużyna słabnie.  „Illustriertes Österreichisches Sportblatt” podkreślał: Gra przez cały czas otwarta. Słaba skuteczność ataków. Bielszczanie nie wykorzystali jedenastki.


Rewanż w Krakowie odbył się w niedzielę 27 kwietnia. Mecz sędziował Daubeck z Wiednia. „Nowiny” podkreślały, że stosunkowo nieuważnie.  Oczekiwania przed spotkaniem były duże i chociaż „Głos Narodu” podkreślał, że: Tempo gry było po obu stronach bardzo szybkie. To pozostałe media pisały: Ostatnie skromne zwycięstwo (1:0) w Bielsku tłumaczyli zwolennicy „Cracovii” na podstawie informacyi graczy niekorzystnymi warunkami pogody i stronniczością sędziego i wierzyli w dalszym ciągu w sprawność drużyny, oczekując z dużem zainteresowaniem spotkania „Cracovii” z drużyną bielską w Krakowie. Tymczasem spotkał ich zawód, jak również miłośników footballu, którzy podczas wczorajszych zawodów wypełnili obszerne trybuny niemal do ostatniego miejsca. (...) Początek zawodów był interesujący. Drużyna bielska spróbowała kilku śmiałych ataków, przy czem jednak zdradziła brak sprawnej i celowej kombinacyi . Przed pauzą „Cracovia” gra bardzo ładnie, przeprowadza celowe ataki, które mimo, że nie wszystkie uwieńczyły skutek, jednak zapowiadały lepszy wynik, aniżeli był w rzeczywistości. Bramka strzelona w 30 m. przez Kowalskiego, pobudza „Cracovię” do skuteczniejszych wysiłków. Tuż przed końcem pierwszej połowy zawodów, placuje również Kowalski drugą bramkę. Halftine 2:0 . Po pauzie, gra, skutek widocznego upadku sił u obu drużyn, jest mało interesującą i chaotyczną. Goście ograniczyli się prawie tylko do obrony, rzadko przechodząc do ataku. „Cracovia” gra daleko słabiej niż przed pauzą, a nadto wskutek przemęczenia czy też gorąca zupełna dezoryentacya.  „Nowiny” poszły dalej w krytyce stwierdzając: Wynik 2:1 nie przysparza sławy „Cracovii” – przeciwnie świadczy o jej słabości. Przeciwnik był łatwy (mimo pozorów) do pokonania, a nie udolny bramkarz bielski zachęcał wprost do strzałów, ale „Cracovii” brakło znowu tempa, w kombinacyi (chwilami doskonałej) zgrania; pomoc współdziałała słabo, a w korzystnych momentach, gracze jej strzelali w… niebo. (Wogóle w niedzielę obie drużyny zbyt często „kokietowały” słońce „wiecami” i górną grą). Zawody w drugiej połowie były mało interesujące, chwilami nawet z powodu znużenia gracze nie zważali na piłkę.  Jak widać krakowski zespół wyraźnie „nie leżał” piłkarzom z Bielska. 

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 32.



„Biało-niebiescy” górą,
czyli Wiedeń ciągle niedościgniony.



   Na święta Wielkanocne piłkarze z Bielska i Opawy zaprosili do Bielska  „S.C. Hakoah” (hebr.  –Siła- הכח), wiedeński klub żydowski założony w 1909 roku przez  austriackich syjonistów.  Piłkarze na mecz udali się koleją.  „Biało-niebiescy” do przerwy prowadzili 2:0.

   Po przerwie udało się „czarno-niebieskim” strzelić honorowego gola. Mecz rozgrywany w szybkim tempie oglądało 800 widzów.   Również Opawa uległa syjonistom 3:2.
Dzień później, Poniedziałek Wielkanocny nie był dniem odpoczynku, ale kolejnym dniem zmagań sportowych, tym razem na boisku „na górce” bielszczanie podejmowali „S.C. Polonie Kraków”. W pierwszej połowie zorganizowali sobie festiwal strzelecki i zdobyli 5 goli. W drugiej połowie zapał opadł, a zmęczenie po wczorajszym graniu z wiedeńczykami sprawiło, że krakowianie doszli do głosu i strzelili dwie bramki. Mecz zakończył się wynikiem 5:2.

   Następnym przeciwnikiem „Bielitz-Bialaer Sportverein” była „Diana, Kattowitz” 5:2 (3:1). Bielszczanie grali skrzydłami, dobrze wykonywali rzuty rożne jak również wykorzystali karnego.   Równie twardzi byli dla „D. F. V. Silesia Troppau”. Po pierwszej połowie prowadzili już 5:1. W drugiej narzucili jeszcze większe tempo i w regularnych odstępach czasu zdobywali kolejne gole, tak, że doszli do wyniku 9:1. Później jednak nie wytrzymali kondycyjnie i reprezentanci „Silesi” poprawili swój wynik do stanu 9:4.